Wilcza łąka

KokuRai · Wysłany: Śro 21:04, 30 Mar 2011 Temat postu:

Koku westchnęła. - Czemu tak cały czas chcesz iść? Wolałabym żebyś nie szedł - powiedziała patrząc na samca już spokojnie. Czyżby coś do niego czuła? A jak tak? Może i czuje, ale i tak nie czy on coś do niej czuje. Wilczyca uśmiechnęła się. - Chciałbyś pójść gdzieś indziej? - zapytała patrząc mu w oczy pytająco.

Nadia · Wysłany: Czw 6:24, 31 Mar 2011 Temat postu:

- To w razie czego będę gdzieś w okolicy. - rzekła do szczeniaka, a widząc przybyłe wilki skinęła im łbem. Machnęła ogonem, nie zamierzała już zbyt długo czekać, była okropnie głodna, a teraz w końcu ma okazję zapolować.
Wstała więc i ruszyła się z łąki, zmierzając w stronę lasów.

zt

Xythuel · Wysłany: Czw 6:44, 31 Mar 2011 Temat postu:

- Gdzieś indziej...?
Mruknął odrywając się od zamyśleń. Swoich za i przeciw. Miał pewien dylemat, ale po ich rozważeniu zwyciężyło "za". Wiedział, że może być nie miło i może narazić się na czyjś gniew. Aż tak głupim nie był.
- Potem będę tego żałował...
Mruknął do siebie po raz drugi i stało się coś czego nikt się niespodziewał (no chyba). Xyth pocałował Koku...

C.D.N xd

KokuRai · Wysłany: Czw 17:24, 31 Mar 2011 Temat postu:

Koku zdziwiła się jego pocałunkiem, jednak odwzajemniła go. Po chwili odsunęła się kawałek. - Czyli to coś do mnie czujesz? - zapytała trochę zaskoczona i trochę radosna. Zamachała swoim krótkim, białym ogonkiem. Jej oczy zalśniły gdy patrzyła na jego. Czekała na jego odpowiedź. Dzieliło ich tylko kilka centymetrów.

Xythuel · Wysłany: Czw 17:31, 31 Mar 2011 Temat postu:

- Myślisz? Może i masz rację...
Rzekł ukazując kiełki i mrużąc oczy. Po raz pierwszy hmm... Poczuł coś takiego? Zawsze był kamienny, niewzrudzony i podły. Czyli jednak coś się w nim zmieniło.
- Tylko czy Ty czujesz to samo...
Mruknął machając powoli długim, chudym ogonem niczym czymś w rodzaju liany. Chwilę potem oplótł nim Koku wyczekując odpowiedzi.

KokuRai · Wysłany: Czw 17:50, 31 Mar 2011 Temat postu:

Koku uśmiechnęła się do niego i podeszła trochę bliżej. - A odpowiedź brzmi...Tak - odpowiedziała na jego pytanie z uśmiechem. Jej oczy patrzył się tylko i wyłącznie na niego. Jej ogon poruszał się delikatnie we dwie strony. Dzieliło ich teraz tylko około 5 centymetrów. Byli prawie takiej samej wielkości. On był chyba trochę wyższy od niej.

Xythuel · Wysłany: Czw 17:52, 31 Mar 2011 Temat postu:

- Hmm... Ciekawe...
Powiedział i jako iż dzieliło ich zaledwie te kilka centymetrów znów ją pocałował. Tym razem dłużej, namiętniej... Nie było za i przeciw no bo i po co? Już wiedział, że nikt nie będzie się na nim mścił. Nie miał więc większych wyrzutów sumienia.

KokuRai · Wysłany: Czw 18:05, 31 Mar 2011 Temat postu:

Koku zamachała ogonem, odwzajemniając jego namiętny pocałunek. Nie chciała w ogóle przerywać. Przybliżyła się jeszcze trochę bardziej, a następnie zamknęła oczy. Czy to ten jedyny? Zapewne...tak. Wadera była szczęśliwa jak nigdy. Tyle złych rzeczy przytrafiło jej się w życiu, aż tu naglę...Coś innego. Wszystko się odmieniło. Samica już nie myślała. Ino całowali się.

Xythuel · Wysłany: Czw 18:11, 31 Mar 2011 Temat postu:

Xyth myślał inaczej... Że nagle jego życie obróciło się o 360°. Mimo rozmyślań nie przestawał całować Koku, ona też tego nie robiła. A więc tak to wygląda? Nigdy by się niespodziewał, że właśnie jemu przytrafi się znalezienie tej jedynej. Innym owsze - ale mu? Chwila i już umysł Xyth'a zupełnie się "wyłączył". Nie miał siły myśleć o niczym innym... Niż o tym, że jest tu i teraz z właśnie KokuRai.

KokuRai · Wysłany: Czw 18:26, 31 Mar 2011 Temat postu:

Koku również go całowała, jednak to miejsce zaczęło się robić dziwne. Po chwili delikatnie się oderwała. - Może pójdziemy w jakieś inne miejsce? - zapytała patrząc mu w oczy i zastanawiając się, jednak nad czym? A właśnie że nad niczym, albo? Nie w sumie to czekała na odpowiedź samca. Uśmiechała się delikatnie.

Xythuel · Wysłany: Czw 18:53, 31 Mar 2011 Temat postu:

- Z chęcią... A no właśnie, może pokazałabyś mi swój lokal?
Odpowiedział pytaniem na pytanie i rozejrzał się. Tak, to miejsce wi stocie wydawało i mu się być osobliwym. Przy okazji był ciekawy wyglądu kawiarenki Koku. Rzadko w takich bywał. Może czas to zmienić?

KokuRai · Wysłany: Czw 18:58, 31 Mar 2011 Temat postu:

- To choć za mną ja już tam będę - powiedziała wesoło i ruszyła przodem. Poprawiła swoją grzywkę, a następnie zamachała swoim już długim ogonem, lecz był jeszcze nie puszysty. Szła powoli żeby Xyth się nie zgubił. Koku był szczęśliwa i to jak. Zerknęła za siebie. - Tylko się pośpiesz - rzekła delikatnie się uśmiechając. Po chwili znikła.

zt.

Xythuel · Wysłany: Czw 19:02, 31 Mar 2011 Temat postu:

Xyth szybkim i energicznym krokiem poszedł za Koku. Wiatr miło mierzwił mu futro, a ogon machał na boki.
- Czekaj!
Krzyknął i zaczął za nią biec. Po chwili zniknął z horyzontu.

z.t.

Rosity

Basior przyszedł tutaj, pogrążony w rozmyślaniach. Usiadł na trawie i uniósł łeb w zadumie. Powoli przypominał sobie wszystko, co przeżył w ciągu... miesiąca? Tak, tak mało czasu, a już miał kogoś w stylu wroga, partnerkę. No i brata, ale to akurat nic nowego. Otulił się ogonem i czekał na kogokolwiek, kto wniesie coś do jego życia. Szczyt nudy.

Scarlett

Scarlett wolnym krokiem przybyła na łąkę. W oddali ujrzała dobrze jej znaną sylwetkę Rositiego. Powoli podeszła do niego, ale po chwili odsuneła się dalej. Może chciała pobyć sam? Ukryła się pod pobliskim drzewem i czekała. Napewno poczuje jej zapach, skoro jest tak blisko.

Xythuel

Xytherian miał zastój. Uhhh... Nic ciekawego. Wilk rozejrzał się jak to miał w zwyczaju, wstał, rozprostował kości i pognał przed siebie... Tak dokładnie nie wiedział dokąd pędzi ale czy to ważne? Po chwili już go tu nie było.

z.t.

Mara

Przyszła tu powolnym krokiem i rozejrzała się. Zauważyła wilczycę, która siedziała pod drzewem. "Podejść...?" Sama nie wiedziała co zrobić, ale po chwili podeszła do niej i usiadła obok.
-Witaj. Jestem Mara.

Scarlett

Scarlett podskoczyła lekko. Zaskoczona odwróciła się i zobaczyła wilczycę, która musiała niedawno tu przybyć. Uśmiechneła się do niej lekko.
-Witaj. Ja jestem Scarlett. Długo tu jesteś?-spytała odgarniając grzywkę z oczu.

Mara

Również lekko odskoczyła.
-Krótko. Niedawno tu przybyłam. Przepraszam... że cię przestraszyłam. - poczuła lekkie zakłopotanie. Usiadła obok niej i uśmiechnęła się nieśmiało.

Scarlett

Scarlett uśmiechneła się do Mary.
-Nie szkodzi, nic się nie stało. Niedługo powiadasz? Ja jakiś czas tu już jestem i sporo widziałam i słyszałam. Radzę ci zwiedzić falochrony, to najpiękniejsze miejsce w tej krainie. Przynajmniej moim zdaniem.-powiedziała i westchneła cicho na myśl o tym pięknym miejscu.