Wilcza łąka

Decaying

Miała dość tej pyskatej wadery. Wstała i zaczęła iść w jej kierunku głośno warcząc. Zignorowała nową. Podeszła do Shade, obeszła ją dwa razy i po chwili powiedziała - Jesteś tylko mocna w gębie, ale mogę się założyć, że przegrałabyś ze mną, a ja bym się nawet nie zdyszała.

Booze

Canis- odpowiedziała i wstała. Podeszła do Shade. O co Ci chodzi, hę? -mruknęła do czarnego szczeniaka, nadal przemawiał przez nią spokój. Wodziła wzrokiem za tą małą. Siedziała bardzo blisko Shade, jakby osłaniając ją.

Decaying

- O to, że wpada tu i wtrąca się w nie swoje sprawy - warknęła zdenerwowana do wilczycy. Ciągle ukazywała swe bialutkie kły.

Shade

- Jestem mocna w gębie tak uważasz? - warknęłam na nią i skoczyłam. Zrobiłam tak jak uczył mnie Szasta, z całej siły uderzyłam łapą wederę w kręgosłup co spowodowało paraliż. Odskoczyłam od niej i zaczęłam głośno warczeć.

Booze

Mhym- mruknęła spokojnie. A więc...-spojrzała na Shad, a potem na czarną waderę-...Jak Ci na imię? Siedziała w tym samym miejscu i patrzyła na nią.

Złapała Shad w pysk i przytrzymała ją -Uspokój się! -warknęła.

Decaying

Odwróciła na nią wzrok uśmiechają się podle. Zaczęła się przerażająco śmiać - Błąd - syknęła i pazurem dotknęła jednego z punktu na łbie - Jeśli znasz miejsca wywolujące paraliż, powinnaś także znać miejsca, które go usuwają - syknęła i skoczyła na waderę. Wgryzła się jej w kark przewracając ją na ziemię - Iskierka - rzekła cicho.

Shade

Warknęłam cicho i szybko wyswobodziłam się.
- Zostaw Cole'a w spokoju. - warknęłam na Iskierkę. - Nie jestem mała i głupia. Nie zaczynaj ze mną, ani z moimi bliskimi.

Booze

Złapała łapą jedną waderę i drugą łapą drugiego szczeniaka. Spokój mówie!- warknęła na obie i karcącym wzrokiem spojrzała po nich dwóch.

Shade

- Nie jestem szczeniakiem Canis. - powiedziałam cicho. - A Ona... - spojrzałam z pogardą w kierunku Iskierki. - Miała problemy wobec Cole'a. Stanęłam tylko w jego obronie. A skoro wszyscy jesteśmy z jednej watahy a ona atakuje swoich. Znaczy tylko jedno.

Decaying

- Grr.... - zawarczała. Odwróciła się i odeszła. Skoczyła na gałąź i się na niej położyła. Obserwowała wadere.

Booze

Skoro takie honorowe jesteście.- warczała na obie- To czemu atakujecie swoich?! -zwróciła się do Shad- Szasta nauczył Cię ataku, ale nie po to by używać tego w emocjach, a Ty, Iskierko- spojrzała na ową waderę- Panowanie nad sobą to podstawa, nawet jeśli ktoś Cię zaatakuje. Była zawiedziona, że szczeniaki z jej stada takie są.

Shade

- Przepraszan... - powiedziałam cicho patrząc na Canis. - Nie pozwolę by ktoś skrzywdził Cole'a. A tymbardziej ktoś ze stada. Jeśli jest tu nowa to niech się przystosuje... - Spojrzałam przepraszająco w stron Canis.

Booze

Westchnęła i puściła Shad. Poklepała ją po plecach. Ja również nie pozwolę, by ktoś zrobił coś naszemu stadu, ale to nie powód do ataku, zwłaszcza w emocjach.- powiedziała, jej głos znowu był pełen opanowania.

Decaying

Zeskoczyła z drzewa. Podeszła do Shade - Może byś najpierw się wsłuchała, a nie potem osądzała kogoś od razu! Ja z nim rozmawiałam! - warknęła i zajęła znów swoje poprzednie miejsce

Booze

Spojrzała na Iskierkę. Skoro z nim tylko rozmawiałaś to czemu zaczynałaś prowokujące ruchy?- mruknęła. Zdjęła łapę z pleców Shade i postawiła ją stanowczo na ziemi.

Shade

- Jakbyś nie zauważyła, to spytałam GRZECZNIE co się dzieje. - powiedziałam spokojnym głosem do Iskierki. - To Ty zaczęłaś do mnie warczeć i atakować mnie. - obróciłam się w kierunku Canis. - Przepraszam, to już się nie powtórzy.

Decaying

- Nigdy nie jestem miła i nigdy niczego nie tłumaczę - zmrużyła ślepia. Przeciągnęła się i znów położyła. Coś powarkiwała.

Shade

- Nie interesują mnie Twoje tłumaczenia. - powiedziałam spokojnie zupełnie rozluźniona. - Twoje życie i nie musisz się z niego tłumaczyć. - uśmiechnęłam się.

Smith

- Spokój!! - warknął na nie wszystkie. - Czy wy postradałyście rozum! Walki się wam zachciało...Iskierka uspokój się nie jesteś panią życia i śmierci! Shade opanuj emocje i nie atakuj bez powodu. Canis...no chociaż jedna mądra. - stanął pomiędzy ich trójką.

Booze

Ja myślę- zwróciła się do Shad. Spojrzała na czarnego szczeniaka. Widziała w niej coś znajomego, ale znacznie bardziej potęgowanego niż u niej, westchnęła.