Zrodelko zyczen

Mu

- No i to jakie! - zaśmiał się.
Pocałował Sekai w pyszczek po czym przeciągnął się leniwie. Wyciągnął gitarę i zaczął śpiewać.

Sekai

-Świetne piosenki..zajmij się muzyką.Ja też znam piosenkę..tylko,że ciut inną..-powiedziała i się zaśmiała.Uderzyła łapą o ziemie.

Mu

- Ja muzyką? No nie wiem.. - wlepił swe ślepia w oczka Sekai - Zaśpiewaj mi tą piosenkę...
Był ciekawy jaki to ona zna utwór. O miłości, codzienności, a może o smutku? Mu bardzo lubił smutne piosenki chociaż on sam zawsze był wesoły i uśmiechnięty.

Sekai

-Jesteś pewny?-zapytała i wzięła od niego gitarę.Zaczęła grać i śpiewać.

Gdy skończyła oddała mu gitarę.-Tadam.Było się kiedyś w chórku.-zaśmiała się.

Mu

Jego ogon w momencie stanął w miejscu. W milczeniu słuchał piosenki, którą śpiewała Sekai. Zamknął oczy, a uśmiech sam wskoczył na jego pysk.
- Piękne... - otworzył ślepia - Ta piosenka jest piękna... Prawie tak piękna jak ty - ogon zaczął merdać ogonem.
Zbliżył się do Sekai i ją pocałować.

Sekai

-Dzięki..a to twoje.-oddała mu gitarę i pocałowała go w pyszczek.Zamerdała ogonem i się uśmiechnęła do niego.-Dobra to..co teraz?

Mu

Schował gitarę.
- Nie mam pojęcia - śmiech - Teraz ty wybierz co chcesz robić
Nagle zza dużego kamienia, o który opierał się Mu wybiegł mały, biały lisek.
- Canada! Stój! - lisiątko biegło prosto do źródełka.
Mały zatrzymał się tuż przy tafli wody. Przyglądał się swojemu odbiciu. W pewnej chwili stracił równowagę i wpadł do wody.
Mu zerwał się na równe nogi i wyłowił lisa.
- Oj, mały... - położył go przy Sekai - To Canada.. Mój lis polarny - zwierzak otrzepał się ochlapując wilki.

Sekai

-Aha..ja mam irbisa.Sally.-zza niej wybiegł mały puchaty Irbis.Sally podeszła do Mu i Canady.Popatrzyła na nich dużymi ślepkami i usiadła.-Ta..to ona.

Mu

Spojrzał na zwierzaka swojej partnerki. Był taki słodki. Canada podbiegła do Sally i pacnęła ją łapką. W ten sposób zaczepiała innych by zaczęły się z nią bawić. Kiedy jedno tyknięcie nie pomogło wydała z siebie jęk.

Sekai

Sally znalazła okazje.Machnęła ogonem i wywaliła Canade-Od razu mówię..,że jej nic nie zrobi..chyba..-powiedziała i machnęła rudą kitą.

Mu

- Mam nadzieję - zaśmiał się.
Canada szybko się pozbierała otrzepując z siebie kurz połączony z piachem. Obrażona strzeliła teatralnego focha pokazując Sally język. Gdy malec nie patrzał biały lisek popchnął go.

Sekai

Sally wykonała fikołka i zatrzymała się pod kamieniem.Spo1rzała na nią z wyrzutem i odwróciła się tyłem robiąc obrażoną minę.-I...koniec zabawy.-Sek podeszła do Mu i usiadła obok.

Mu

- Ej, no co z wami? - spojrzał na Canadę - No dalej! Przeproś ładnie Sally - popchnął delikatnie białego liska w stronę irbisa.
Lisek posłusznie podszedł do Sally. Pacnął ją łapką i delikatnie się uśmiechnął. Wydał z siebie cichutki ryk. Potem drugi i trzeci... Wyglądało to naprawdę zabawnie. Widać było, że Canada posłusznie przeprasza swoją koleżankę.

Sekai

Sally odwróciła się i sie również uśmiechnęła.-Ha!Pierwszy raz jej tak szybko foch przeszedł.-powiedziała i się zaśmiała patrząc na Canade i Sally.

Mu

On również się uśmiechnął. Był bardzo zdziwiony, że Canada przeprosiła Sally. Nigdy wcześniej nie chciała tego zrobić. Rozbawiło go to.

Sekai

-Będziemy się tak przyglądać co one robią?-zapytała i spojrzała na Mu.Później znowu wzrok przewróciła na Sally i Canade.

Mu

- Nie... A co chcesz robić? - zapytał przywołując Canadę.
Dał jej dwa przysmaki. jeden dla niej, a drugi dla Sally.

Sekai

Niee..wiem...wymyśl coś...wie,że jest ciepło.-położyła się i oparła głowę o ziemie.Poruszała rytmicznie ogonem i co jakiś czas spoglądała na Mu..jej się myśleć nie chciało.

Mu

- Tak... Jest wręcz gorąco! - westchnął.
Zamachał ogonem by choć trochę ochłodzić siebie i swoją partnerkę. Canada znalazła inny sposób. Weszła do wody i zanurzyła się w niej aż po czubek głowy.

Sekai

Czemu to właśnie musi być ten dzień!?Szybko podniosła głowę i otworzyła pysk..wyleciało jej z głowy..zapomniała o cieczce.-Głupia Sekai!-skarciła się w myślach i położyła znowu spokojnie głowę.Jak Mu będzie szybki to się domyśli czemu rozdziabiła pysk.