Zrodelko zyczen

Sayona

Zauważyła że Ash pogładziła ją po plecach.Wiedziała że obydwaj zaczęli ale jakoś bardziej była zła na Toraka niż na Menariego.Nie wiedziała z jakich przyczyn.Cały czas obserwowała Toraka,bo w razie gdyby znowu zaatakował rzuciła by się na niego.Ale z pewnością by go nie zabiła

Torak

Wstałem i podeszłem do źródełka wskoczyłem i wykąpałem się z krwi tego dziwadła wyszedłem i otrzepałem się ochlapując wszystko i wszystkich.

Ashley

Widząc minę Say , domyśliła się , że kiedy Torak jeszcze raz zaatakuje Menariego to ona rzuci się na Toraka . To jest jakieś błędne koło . Ashley obejrzała rany Menariego . - Wyliże się . - powiedziała do Toraka i Say . - Napewno.... - dokończyła obserwując ranną łapę . - Say , przynieś mi więcej babki leczniczej , będę wyciągać strzałę . - poleciła .

Sayona

-Fuj-Powiedziała wrednym głosem i patrzyła na niego jak na najgorszego wroga.Otrzepała się i pobiegła przynieść babki

Torak

Podbiegłem pod drzewo,wskoczyłem na nie i zaczołem jesć rosnące tam jabłka patrząc jak dwie wilczyce opatrują tego obcego dziwoląga patrzałem na niego z obrzydzeniem.

Ashley

Kiedy dostała babki obłożyła nimi ranę Menariego - Raz...... dwa..... trzy ! - powiedziała wyciągając szybko strzałę na ''trzy'' . Pozostałymi babkami dotknęła rany . - Say , jesli mogę cię o coś prosić , przynieś rumianek i miętę . - zwróciła się do niej .

Sayona

Przyniosła babkę i podała ją Ash.Patrzyła na tego małego obrzydliwego stwora który siedział na drzewie.-Ale ja go nie cierpię-Pomyślała i podniosła górną wargę lekko odsłaniając kły w kierunku Toraka.Poszła i przyniosła zioła

Torak

Zeszłem z drzewa szybko biegając po całej polanie zbierając mięte i rumianek gdy jż nie umiałem więcej unieśc podbiegłem do Ashley położyłem wszystko obok niej i spowrotem pobiegłem na drzewo.

Sayona

-Idiota się popisuje-Pomyślała patrząc na niego z obrzydzeniem.Nie wiedziała czy jak Torak nie zrobi czegoś głupiego tak po prostu ona nie rzuci się na niego

Ashley

Ashley przyjęła to podeszła do źródełka , i nabrała wody wzięła skądś jakieś naczynie i dała tam liście mięty a do osobnego naczynia dała rumianek . Pomieszała jakimś patykiem i wróciła do Menariego i postawiła koło niego te naczynia . - Kiedy się obudzi , wypije to . - powiedziała .

Sayona

-Dobrze-Powiedziała z usmiechem do niej.Poszła pod drzewo i się położyła po czym usneła

Menari Savage From Hell

"Debil" Wyzwała go mała cząstka jego gdzieś głęboko. Ta rozsądna i mądra.
Nie zareagował na atak Toraka. Zasłużył na niego. Nie był słaby, lecz wiedział, iż lepiej byłoby gdyby odszedł z tego świata. Potrzebował pomocy, której szuka od dawna.
- Nie martwcie się. Zamierzam odejść z tej krainy. Już mnie nie zobaczycie. - Westchnął wciąż nie mogąc się przyzwyczaić do swego głosu. Odwrócił się, choć coś nęciło go, by jeszcze raz zerknął na Aschley. Jezu, co ona mu zrobiła, że tak o niej myśli?!
Mimo to przystanął na chwilę. Nie oczekiwał, że go zatrzymają, nie, wręcz przeciwnie. Chciał po prostu jeszcze chwilę napawać się tym miejscem gdzie posłał go los. Czy miał w tym jakiś cel?

Torak

Patrzałem na dziwaka obojętnym wzrokiem-należało mu się-szepnołem ale tak aby nikt nie usłyszał.Przestałem jeść jabłka i ogryzek rzuciłem pod drzewo,zeszłem z niego,położyłem się obok Ashley i zwinołem się w kulke.

Ashley

- Menari ! - krzyknęła za nim . - Nie idź ! Proszę ! Nie chcę żebyś odchodził.....- zaczęła . - Gdzie pójdziesz ? - spytała z wyrzytem . - Wracaj . Zapomnij o tym co tu się stało . Nie mówię , żebyś od rau polubił się z Torakiem , ale przecież możes zostać ? Coż ci on przeszkadza ? Zostań..... - dokończyła a po chwili spuściła wzrok . - Zrobisz jak bedziesz chciał . - dodała patrząc na niego .

Torak

Lecz ja tylko prychnołem na niego.I do piero teraz zauważyłem strumyczek krwi cieknący mi z pyska-niech sobie leci-pomyślałem.Teraz mój pysk był w nieco dużej kałuży krwi ale i tak nie zwracałem na to uwagi byłem tylko zły ze przez tego kogoś Ashley się na mnie wkurzyłą.

Ashley

Ashley po minie Toraka ponała , że chyba jest o nią zazdrosny . Podeszła do Toraka i powiedziała : Jesteś na mnie zły ? - spytała . - Zapomnijmy o tym . Ale przyznaj , ze jakbym cię nie odciągnęła , pozabijalibyście się . - przyznała . Odwróciła się do Meri'ego i patrzyła na niego .

Menari Savage From Hell

Przymknął oczy, ale nie napawał się pięknem tegoż miejsca. Słowa Aschley kuły go w skórę niczym drobinki szkła. Został tutaj, choć nie powinien i zaatakował szczenię, jak się spodziewał. A ona mówiła mu takie rzeczy?
Był beznadziejny.
Odwrócił się, lecz nie spojrzał jej w oczy, zobaczy w nich gniew i dzikość, którą tak chciał ukryć.
- Świat jest szeroki. - I uniósł lekko oczy. Miał swą godność. Wprawdzie wydeptaną i wymieszaną z błotem, ale miał. - Ale ty. - Wciąż nie patrzył jej w oczy. "Debil." znów usłyszał. - Coś mi uświadomiłaś. Może o tym nie wiesz, ale jesteś inna niż wszyscy.
I mimo oporów usiadł na trawie. Chciał przeprosić szczeniaka, który zgrywał supermana, lecz się jeszcze do reszty nie opanował. Brakowało tylko, by rzucił się na Aschley z pazurami, tego by nie zniósł i raczej do reszty stałby się dzikim bezrozumnym zwierzakiem.

Sayona

Obudziła się i popatrzyła na wszystkich po czym usiadła.Cały czas obserwowała Toraka jak jakiegoś deblia który nie potrafił się zachować.Nie wiedziała dlaczego ale patrząc na Ash i Menariego pomyślała że pasują do siebie.Uśmiechnęła się i powiedziała-Może pójdźcie się razem,we dwoje przejść .I porozmawiajcie sobie na osobności-Uśmiechnęła się do nich-O patrzcie która godzina ja muszę lecieć pa pa-Podeszła do Ash i przytuliła ją.Popatrzyła jeszcze na Toraka z obnażonymi kłami-Jeszcze raz spróbuj coś takiego zrobić,to mnie popamiętasz-Zagroziła.Podniosła łeb i posłała uśmiech Ash i Menariemu po czym znikła w oddali.

Torak

Spojżałem na Ashley-ja?zły?na ciebie?-powiedziałem-na ciebie nie umiem się złościć-dodałem-a z tą bujką to masz racje-dokończyłem.Po długim namyśle oznajmiłem że powinienem go przeprosić chociaż to on się na mnie żucił
-ehh..Przepraszam cię Menari-powiedziałem do wilka.Co mi odbiło!!!Ja mam przepraszać to coś?!Chyba serio Ashley jakimś sposobem na mnie działa.Tak to bym mu oddał z nawiązką bez odezwania się do niego i bym sobie poszedł!!

Ashley

Ashley uśmiechnęła się triumfalnie . Jednak miała w sobie ''to coś '' co czyniło ją taką jaka jest . - Moi panowie - zwróciła się do Menariego i Toraka . - Nie wiem , ale według mnie czas się pogodzić . - brnęła dalej machając ogonem . - Oboje tu zawiniliście i oboje musicie się przeprsić . Nie musicie teraz , ani jutro ani nigdy . Wy to MOŻECIE zrobić , jeżeli jeden przeprosi drugiego i vice versa , będzie to oznaczało że macie szacunek do siebie nawzajem . Wybór należy do was . - skończyła długą przemowę . To aż dziwne , że tak długo mówiła i tak.... tak mądrze . Usiadła i czekała na reakcję obu panów .