Zrodelko zyczen

Roan

- Bo cię nastraszyłem. - Powiedział Roan zamykając temat. Przeciągnął się i po chwili wstał.
- Co chcesz teraz robić? - Spytał i wyszedł z "namiotu". Czekał na jej odpowiedź pijąc wodę, która nie spełniała życzeń. Przynajmniej on tak sądził, bo nic się nie działo.

Siomha Lorcan

- Dzięki.- zawołała.- Dawno nie jadłam ryby.- pochłonęła mięso, wypluwając ości. Szkielet ryby wyrzuciła na brzeg. Pewnie jakieś małe stworzonko się nimi zainteresuje.

Ginger

- Eh... To raczej ty powinieneś się obrazić na mnie... Za to, że cię prawie nie utopiłam. - Mruknęła, zjadając ciastko. Przeżuła je dokładnie i wyszła za Roanem spod 'namiotu'. Will się spisał, gdyż było jej ciepło. - Nie wiem. A na co ty masz ochotę? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie i zaczęła chłeptać wodę ze źródełka, stojąc tuz obok niego. Jakoś nie bała się, że ją wepchnie do wody.

Roan

A on? Wskoczył na nią i powalił na bok. Swoim zwyczajem tryumfalnie oświadczył wszystkim widoczny fakt.
- Leżysz. - Powiedział unieruchamiając Gin i śmiejąc się "złowieszczo". Zamerdał ogonem i szczeknął donośnie. Zapasy, to lubił najbardziej. Przynajmniej Gin nie była taka, że boi się oberwać, lub dotknąć ziemi sierścią.

Ginger

Po raz kolejny została powalona, a przy tym i oszołomiona. - Ej, nie zdążyłam się przygotować! - Zaśmiała się głośno. Ale nie, teraz nie podda się tak szybko. Uniosła łebek, jak najwyżej pozwalała jej szyja i mięśnie. - Jesteś mój! - Krzyknęła, nie zdając sobie sprawy, że te słowa mogły brzmieć, co najmniej dwuznacznie. Zacisnęła kiełki na uchu Roana i zaczęła je tarmosić. Zobaczy się, jaki będzie wynik tego dziecięcego ataku. c:

Torak

Wyszedłem z wody,podeszłem do dwóch małych wilczków,Oparłem dwie łąpy o dwa szczeniaki ale nie za mocno poprostu tak aby nie mogły sięruszć-Teraz to wy leżycie-powiedziałem z błyskiem w oku.Miałem nadzieje że nie połączą sił na mnie o nie tylko nie to xD.

Roan

- Nie damy się tak łatwo. Prawda, Gin? - Spytał z cwaniackim uśmiechem. Wgryzł się szpileczkami w łapę Toraka i jak jak Gin, tarmosił z całej siły skórę na jego łapie. Zaczął po chwili machać tylnymi łapami i łaskotać wilka. O nie, nie da się tak łatwo.

Ginger

- Do ataku! - Krzyknęła w odpowiedzi i wgryzła się w drugą łapę Toraka. Co prawda to go zbytnio nie bolało, ale kto wie, jak basior się zachowa. Swoim małym kikutem - ogonkiem, zaczęła go łaskotać, a jej ciało wyginało się na różne strony, próbując wyrwać. :D

Torak

Wziołem ich w łapy i podrzuciłem do góry otwieracjąc paszczę w ich stronę lecz juz po chwili złapałem ich i dwa małe szczeniaki zjechały po moim grzbiecie na trawę po czym zaczołem ich gilgotać swoim długim puszystym ogonem :D

//będe potem//

Ginger

Krótki, głuchy krzyk wyszedł z jej gardła, gdy ten ich podrzucił. To było straszne i jeszcze te zębiska! Ale w jakiś sposób znalazła się na ziemi, zszokowana, że nie siedzi teraz w brzuchu basiora. - To łaskocze! - Powiedziała, śmiejąc się. Próbowała jakoś ode pchać jego ogon, ale nie dała rady. xD

Roan

Odskoczył od ogona, skoczył i zgryzł się w kark Toraka. Zaczął machać całym ciałem. Wilczek zachowywał się teraz jak ryba na brzegu. Całe jego ciało latało na boki i o dziwo, unosiło się. Szczeniak wyglądał jak ogon. Tak, jak ogon. Wpatrywał się w Gin i wzrokiem przechodził na miejsce obok siebie. Proponował by sama zaczęła. Mały miał ubaw.

Ha ha! Jak tylko to sobie wyobrażam to wymiękam! Spróbujcie!

Ginger

Zaskoczona patrzyła, jak Roan lata, wgryziony w kark białego basiora. Zaczęła się śmiać. Aż brzuch ją zaczął boleć. - Rób miejscówkę, bo nadchodzę! - Krzyknęła i wskoczyła na plecy Toraka, wygryzając się w kark. Zaczęła latać, tak samo jak Roan, co chwilę obijając się o niego. Myślała, że zaraz się puści ze śmiechu.

To mamy się z czego pośmiać! Zaraz walnę xDD

Roan

Teraz malec uśmiechnął się tam mocno, jak pozwalał mu na to chwyt. Polatał tak trochę i... puścił się! Teraz gotowy na wpadnięcie do wody w wskoczył do niej na główkę i zrobił wielki plusk. Wygramolił się w niej, wyszedł na brzeg i przyglądał się Gin.
- Ha ha ha! - Śmiał się i złapał na brzuch gdy spadł na plecy. Podniósł się szybko i zawołał:
- Puść się! Wiesz jak fajnie? - Zawołał i znów zaczął się śmiać.

Ginger

Z przerażeniem spojrzała na wilczka, który puścił się wcześniej niż myślała. Co on, chce się zabić? Wtem usłyszała donośny plusk, a z jej gardła wydobył się cichy chichot. - Uwaga, lecę! - Krzyknęła, puszczając się. Ziuuuuu! ~ Wpadła prosto do wody tym samym ochlapując Roana i Toraka. - Ale fajnie! - Rzuciła, wychodząc na ląd cała mokra. Zaczęła się śmiać i tarzać, trzymając za bolący brzuszek.

Roan

Roan skoczył na Gin i wciągnął ją za sobą do wody. Zanurkował i po chwili wrócił z małą rybą w pysku. Ścisnął ją, by nie wróciła do wody i położył na ziemi. Wrócił do wody i złapał kolejną. Dobił ją i położył obok pierwszej. Odwrócił się i czekał na Gin.

Tylko mi nie toń, bo zgapisz. xD

Ginger

A Gin wciągnięta do wody, dawała oznaki życia, poprzez puszczanie bąbelków. Ta oto ciekawa czynność bardzo ja wciągnęła. To było bardzo skomplikowane, gdyż nie można było wypuścić zbyt wiele powietrza, bo by się udusiła, a zbyt mało, nie wypłynęłoby na powierzchnię. Jednak po dłuższej chwili zużyła już całą ilość tlenu i zmuszona była do wypłynięcia. Z ociąganiem tak też zrobiła, wychodząc na brzeg ze śmiechem. - Widziałeś moje bąbelki?

Roan

- Tak. Chcesz? - Spytał kiwnął głową na jedną z ryb. Sam zaczął pałaszować drugą. Gdy zostały z niej ości wstał i gapił się w wodę. Jakoś nie mógł znaleźć nowej zabawy, która jest inna niż zapasy. Czekał na jakieś propozycje Gin.

Ginger

Przytaknęła tylko, oblizując łapczywie pyszczek. Zaczęła jeść rybę, jednak połowę zostawiła. - Na później. - Powiedziała z uśmiechem. A teraz to on będzie leżeć! Skoczyła w jego kierunku, powalając go. Unieruchomiła mu łapy i ogon, trzymając wysoko łeb. - Leżysz! - Krzyknęła z wyrazem tryumfu na kufie ;p

Torak

Gdy te puściły mój kark ja biegłem w ich stronę i jakiś metr od nich wskoczyłem do wody robiąc falę któa doszłą do nich ochlapując ich teraz mieli mokrzejsze futro
-Haha to za kark-powiedziałem z uśmiechem wyszedłem na powieszchnie i znów ich gilgotałem ogonem ;D

Roan

Wykorzystując falę Toraka wyślizgnął się zręcznie spod Gin i skoczył na jej plecy. Całe jego ciało było na grzbiecie rówieśniczki. Zacisnął łapy na jej brzuchu i pociągnął w bok. Oboje upadli na bok. Po chwili wilczek stał i położył łapę na boku Gin i wrzasnął donośnie:
- Pokonałem cię! - Zawołał i zaśmiał się z samego siebie. Już znalazł tu przyjaciół. Teraz był gotowy na dalsze ruchy, bo znając Gin, to znowu oberwie.