Zrodelko zyczen

Siomha Lorcan

Przyglądała się zabawie Toraka i młodych wilków. Uśmiechała się delikatnie widząc, jak świetnie się bawią. Wyszła na brzeg i położyła się na trawie, by wysuszyć futro.- Dawaj Torak!!!- wykrzyknęła w kierunku wilka, śmiejąc się.- Nie daj im się!!!

Kyinra

Kyinrze się przysnęło. Podniosła się natychmiast.- Ginger! Too ty jesteś moja! - pisnęła i wskoczyła na siostrę. Pociągnęła ją za ogon i zaczęła się chichrać z tego jak hiena.

Torak

Widząc że do zabawy dołączyłą Kyinra zawołąłem w stronę Siom-Hodź pomóż mi!!-
wykrzyknołem z rozbawieniem i ogonem zaczołem gilgotać całą trójkę.Spojżałem w kierunku wilczycy leżącej na trawie i dalej ich gilgotałem swoim puszystym białym ogonem.

Roan

Czując, że wadera, która jest trochę podobna do Gin z charakteru... chyba, powaliła go z Gin skoczył na jej plecy i nie przejmował się tym, że jej nie zna. Starał się ignorować łaskotki, lecz po chwili, wilczek jak mała pirania, wgryzł się z całej siły w ogon Toraka. Nie chciał być ju łaskotany. Ścisnął z całej siły i nasłuchiwał wrzasku.

Torak

Gdy ten mnie ugryzł nie czułem największego bulu ponieważ mój ogon miał grubą skórę,złapałem małego za kark i uśmiechnołem się-po chwili postawiłem go na ziemi z uśmiechem na pysku i jednym dotknięciem łapy przewróciłem go na wilczycę.Podeszłem do Siom i położyłem się obok niej.

Roan

Wstał, wyprostował się i pobiegł do Toraka. Wskoczył na jego głowę i ścisnął go łapami od dołu. Maluch wgryzł się w ucho i zaśmiał donośnie. Zaczął wierzgać, rzucać się na wszystkie strony i machać w tym czasie głową basiora. Potem wdrapał się wyżej i znajdował się na szyi, w miejscu, do którego basior nie mógł dosięgnąć. Tam kręcił się, drapał, gryzł i świrował.

Torak

Szczenię nie miało racji mogłem tam dosięgnąć przecież jestem wilkołakem więc przednią łapę wyciągnołem i złapałem malucha za ogon,podciągnołem do góry z uśmiechem,podeszłem do wody i wrzuciłem go do źródełka po czym wróciłem na miejsce,wyjołem Saksę i umieściłem ją w ogonie jeden zły ruch i malec może być kaleką do końca życia.

Kyinra

Pisnęła radośnie. Szybkim susem znalazła się na Roanie. Zachichotała tylko i wlazła na Toraka. Ułożyła się wygodnie na jego głowie i machała ogonem. - Tak ap ropo Kyinra jestem. - powiedziała do wilczka.

Roan

Wygramolił się z wody zdziwiony. Przecież to była tylko zabawa. Zostawił basiora, który chyba lofcia tą waderę (aha... sorki, Ty już masz :]). Potem rzucił się na dwie małe wadery i jakimś cudem unieruchomił Gin. Z drugą miał większe kłopoty. Tylko był nad nią i mogła swobodnie wyjść. Zamerdał ogonem, nawet nie będąc, że łaskocze wilczyce.

Torak

Wiedziaem że mały się bawił ale jak ja już zaczne to z przesadą-O siemka Kyinra co robisz na mnie?-spytałem zdziwiony-A tą swoją czekaj jak ona miała...Poducha gdzie ja masz?-spytałem z uśmiechem.

Kyinra

-Ohayo Torak! A gdzie Poducha? Wydaje mi się, że zasnęła... - stwierdziła i machnęła ogonem. - A co ja robię na tobie.. siedzę i zaraz znajdę się na Roanie. - uśmiechnęła się i z Toraka wskoczyła na Roana. - Mam Cię!

Torak

Spojżałem na młodą wilczycę-Ty Kyinra jak zawsze szalona-powiedziałem z usmiechem i wyciągnołem paczkę gumisiów-Kto chce?-spytałem i położyłem paczke na trawie.

Kyinra

Zachichotała. - Tak! I tak nie mam co robić. I od ostatniego razu Yumi nie widziałam a Tsah.. - zastanowiła się chwilę - Chyba, też nie. - stwierdziła a uszy opadły jej. Za chwile znowu były w normie.

Roan

Zatrzymał obie i skoczył do paczki. Machnął ją w górę i szybko w dół. Żelki zniknęły w oddali i zaczęły spadać.
- A teraz kto więcej złapie!- Krzyknął i łapał do pyszczka żelki.Złapał pięć. Czekał aż one zaczną. Nie pył chytry... tylko nie lubił się dzielić, więc jadł dalej.

Kyinra

-Zgoda! A teraz patrzcie na mistrza. - Zaczęła skakać w górę i w dół i tak złapała jedenaście. Zaczęła je migiem rzuć mało się nie dławiąc. Przełknęła i dalej łapała złapała trzy. Co razem dawało czternaście.

Torak

Wstałem i zaczołem łapać zelki.Nie byłem głodny więc złapałem tylko 10 zwinnymi
Zwiadowskimi ruchami tak szybko aby nikt się nie zorientował ze to byłem ja.Wróciłem na miejsce przeżuwając żelki.

*zacząłem

Roan

Złapał w łapki jedenaście i położył przed Gin. Po chwili doniósł trzy. Do pyszczka nałapał pięć i więcej nie było. Nic nie spadało. On skoczył na waderę i wydarł się:
- Teraz gadaj jak masz na imię!!! - Krzyknął i docisnął ją lekko do podłoża. Heh, mały terrorysta.

Kyinra

-nu e.. co to ma być? - zapytała i się wygramoliła z pod niego. Wskoczyła mu na plecy i nachyliła się nad nim. - Jestem Kyinra.. - wyszeptała mu tajemniczo do ucha.

Torak

Spojżałem na Kyinre i Roana-Dwaj Terroryści może okradnijcie bank pełen żelków i cukro żyletek hę?-spytałem z rozbawieniem. Wstałem otrzepałem się i znów położyłem.

*spojrzałem

Roan

- Dobra! Tylko gdzie ten bank? - Zawołał wilk gdy wylazł spod Kyinry.
- Jam jest Roan! Ale chyba wiesz! - Zawołał i wskoczył na nią. Szybko odwrócił się i zawołał donośnie:
- Leżysz!!! - Wydarł się i przewrócił ją bardziej xD Zaśmiał się i zamerdał ogonem. Nie miał co robić, więc dociskał Kyin i nie pozwalał jej normalnie wstać. Musi pokombinować.