Ciemny Las

Akio

Oczywiście- powiedział przeciągając się. Spojrzał na nią i przekrzywił łeb.
To idziemy?- spytał i zaczął powoli kierować siędo wyjścia.

Sarcastic

Przyszedł. Rozejrzał się po okolicy by spojrzeć za czymś wartościowym. Zobaczył niedźwiedzia. Bezmyślnie skoczył na niego i wgryzł mu się w kark. Niedźwiedź zdenerwowany swą wielką łapą zrzucił go na ziemię raniąc jego bok. Sarc szybko w stał i przydusił niedźwiedzia, który po chwili padł. Wyrwał mu kły i pazury, które schował do worka. Oberwał z niego skórę, którą także schował do worka. Zwłoki zakopał i zniknął za drzewami w poszukiwaniu następnych przedmiotów.

Kain

Wszedł, patrząc apatycznie przed siebie. Łapy szczypał go niemiło. Ba, po chwili upolował zająca. Zdjął jednym szarpnięciem skarpetki z łapek. Usiadł, wkońcu nie mógł tak stać.
Dwa jęzory wychyliły się a 'opuszki' przylęgły do mięsa. Westchnął, myślami będąc głęboko.

sommeil

Przyszła, zobaczyła kilka wilków, zainteresował ją Kain... Nic nie mówiąc, usiadła z boku patrząc na wilka spode łba... Rozmyślała...

Kain

Prychnął. Poruszył pazurami. Wysunął łapy spod mięsa po czym spojrzał na waderę. Uśmiechnął się delikatnie, stawiając łapy na ziemi.

sommeil

Popatrzyła na Kaina. Lekko uniosła kącik pyska... Dalej obserwowała wilka...
Wstała, podbiegła szybko do Kaina i z uśmieszkiem zwędziła mu dla żartu kawałek mięsa :D Pobiegła pod pobliskie drzewo i zjadła ze smakiem kawałek mięsa obserwując wilka i śmiejąc się dla żartu ...^^

Kain

- Żałosne. Nie umiesz polować? - prychnął ochryple, mrużąc ślepia. Oblizał pysk, wstając. Zamachał jaszczurzym ogonem po czym ruszył w stronę wyjścia.

Alayna

Stanęła obok niewielkiego drzewa. Spostrzegła basiora. Zaintrygował ją i to bardzo. Nie wiele rzeczy bądź wilków mogło ją tak zaciekawić. Nagle poczuła krew. Nie wzruszyło ja to, lecz przez pewien okres nic nie miała w pysku. Nie czekała ani chwili dłużej, zniknęła za wielkimi i gęstymi krzakami.

Kain

Wciągnął woń lasu jak i Ognia. Zatrzymał się po czym znalazł się na gałęzi. - To jakiś zjazd? - warknął, lekko go to denerwowało.

Alayna

Przystanęła, obróciła się powoli, spojrzała na gałąź gdzie widniał basior - Coś się nie podoba? - mruknęła wyciągając swój długi i szpiczasty język. Usiadła, ogony jej zrobiły się o wiele dłuższe. Obserwowała wilka z obojętnością.

Kain

Syknął jedynie. - Albo wyczuwasz, że się od was różnie albo jesteś inna, podobnie jak ja. - powiedział, mrużąc nieco ślepia. Poruszył uszami.

Alayna

- Muszę Cie rozczarować, dla wojownika to nie takie trudne, by wyczuć zwykłego wyrzutka. - powiedziała to z lekkim sykiem. Mlasnęła przymykając swe ślepia. Nie przepadała za rozmowami, lecz ta była inna.

Kain

Westchnął. - Więc jesteś jedną z żałosnych wilków, które nie rozumieją że nadchodzią nowe, lepsze czasy? Pośród których demony i my będziemy coraz rzadsi? - mruknął.

Alayna

- Ja to wiedziałam już od narodzin. To nie takie trudne, by się o tym dowiedzieć... - mruknęła przeciągając się, nagle także stanęła na gałęzi obok basiora. Spojrzała na niego kątem oka. - Mamy o wiele więcej wspólnego niż sądzisz.

Kain

Wystawił przed jej nos łapę, od razu można było zobaczyć że w opuszcze jest długie wgłębienie. - Właśnie widzę. Może chcesz zobaczyć więcej? - spytał. Wgłębienie poruszyło się.

Alayna

Przyjrzała się mu. - Być może... - syknęła machając końcówkami ogonów. Usiadła, postać wilka bardzo ją zaciekawiła. Coraz to bardziej chciała ją poznawać. Tak, jakby wysysała energie.

Kain

Jęzor z nikąd tyknął nos wilczycy. Tak, to jęzor z tego wgłębienia. - Fajna ozdoba? - wyszczerzył kły w rozbawionym uśmiechu. Jaszczurzy ogon owinął się wokół gąłęzi.

Alayna

- Dla mnie bomba, samej by mi się przydały - mruknęła oblizując pysk. Uśmiechnęła się nikle od bardzo długiego czasu. Można by powiedzieć że był to pierwszy szczery uśmiech. Nagle zawisła na jednym z ogonach.

Kain

Cofnął łapę. - Więc może ty też zdradzisz mi jedną z swoich tajemnic? Mam ci jeszcze trochę do pokazania. - powiedział.

Alayna

- Jestem wcieleniem zła. - z bardzo szybką prędkością przybrała swoją drugą postać. Posiadała o 6 razy większy wzrost o basiora, być może nawet i większy. Pojawiło się pięć wielkich, puszystych ogonów. Oczy miała puste. Mogła zmiażdżyć w każdej chwili basiora siedzącego na gałęzi. Biała jak śnieg... Głos miała wyższy - Uczyłam sie od najlepszej... - syknęła.