Ciemny Las

Sayona

-O dzięki może przyda mi się jeszcze pomoc-Powiedziała i spojrzała na mlucha a potem na przyjaciółkę-O czym rozmawiacie zapytała

Zira

-A o wszystkim i o niczym. -Powiedziała Zira.-Miałam zamiar nauczyć go polować ale chyba nic z tego nie będzie.-Stwierdziła krótko po czym się położyła.

Bradon

Mały był znudzony . Nie wiedział co robić . Zaczął machać ogonem, ale zaraz owinął się nim, skulił uszy i zasnął . Śniły mu się koszmary . Biegł śpiąc. Ruszał szybko i na przemian łapami .

Sayona

-Czemu wygląda na pełnego energii-Powiedziała z uśmiechem-Ah...-westchnęła-Chyba fajnie jest mieć rodzinę co?-Zapytała z uśmiechem i oparła się o drzewo

Zira

Zira spojrzała na malca i się przeraziła.
-O nie znowu.-Powiedziała.
Zaczęła nim potrząsać żeby się obudził
-Mały obudzi się obudź-Krzyknęła.Po czym zawyła bardzo głośno żeby go obudzić.

Bradon

Budząc się przez przypadek uderzył bardzo mocno mamę w pysk . Zrobił to odruchowo . Taki miał bowiem sen . Wstał i zaczął biegać w kółko . Po chwili potknął się o kamień i wywrócił . Stracił przytomność .

Sayona

-Męczą go koszmary?-Zapytała po czym spojrzała na malucha.Przypomniała sobie że też ją kiedyś męczyły.

Zira

Zira pomasowała obolały pysk.
-Sayona pomóż mi.-Powiedziała Zira.-Przytrzymaj mu łapki żeby się nie ruszał.-Powiedziała po czym pobiegła do lasu.
Wróciła z ziołami kilka minut później. Przyłożyła je do pyska malca żeby się obudził. W tym czasie powiedziała Sayon
-Jego koszmar się sprawdzają.-I powiedziała do synka.-No już budzimy się.

Sayona

Trzymała łapki malucha-Jak to sprawdzają-Zapytała się ze zdziwieniem.Myślała nad tym jak mogą się sprawdzać

Zira

-No tak normalnie miał sen że goni go wilk demon a następnego dnia moją przyjaciółkę opętał demon z jeziora szeptów i chciała go zabić.-Powiedziała w skróci.
Widząc że mały się uspokoił.Powiedziała .
-Będzie spał przez chwilę możesz go puścić.

Sayona

Położyła jego łapki.-On ma dar-Uśmiechnęła się do Ziry-Ja też bym tak chciała przewidywać w śnie co się stanie-Dodała.-Ale czekaj jak teraz miał koszmar to znaczy że jutro może się coś wydarzyć?-Zapytała

Zira

-Nie wiadomo kiedy. Wtedy było dzień później ale to nie wiadomo.-Powiedziała i zaczęła masować obolały pyszczek. Przyłożyła do niego kawałek ziela które znalazła.
-O czym wczoraj gadaliście jak mnie nie było tam na polanie?-Zapytała.

Sayona

-A z Satrinem-Odpowiedziała-O wszystkim,a później pozwolił mi na przejażdżkę.Lataliśmy razem.Robił w powietrzu razem ze mną obroty i przewroty-Powiedziała z uśmiechem

Zira

-O fajnie musiało być.-Powiedziała zaciągnęła w płuca powietrze.-T6ak zaraz trzeba będzie się zbierać. -Powiedziała przekonaniem w głosie.

Sayona

-Czemu coś nadchodzi?-Zapytała się.Machając ogonem na lewo i na prawo.Też zaczęła wąchać w powietrzu

Zira

-Tak nadchodzi bardzo silna burza i dojdzie tu na jakieś 10 minut.-Powiedziała wstając i przeciągając się.-Hej jeśli nie chcesz zmoknąć to chodzi może do mojego legowiska tam pogadamy w spokoju?-Zapytała i czekała na odpowiedź.

Sayona

-Ok no to chodźmy ale czekaj to znaczy gdzie-Uśmiechnęła się-No chyba silna ta burza będzie

Zira

/Samotnicy>Mroczna jama Ziry/

-O tak silna.-Powiedziała
Podeszła bo szczeniaka wzięła go delikatnie za szyje i ruszyła w stronę gęstych zarośli.Jeszcze się tylko raz odwróciła.
-Czekam u mnie.-Powiedziała przyjaciółce i posłała jej uśmiech.Po czym wyszła z tego lasu.

Sayona

-Ok-Odpowiedziała i zaczęła biec do swojej przyjaciółki.W trakcie biegu grzywka zaczęła znowu przeszkadzać.

z.t

Lyanti

Lya poczuła się niezauważona. Rozmowę trzech wilków po prostu zignorowała, choć jeden był w jej wieku. Po chwili opuściła las.