Ciemny Las

Bertha

siedziała i cały czas się wszystkim przyglądała potem cicho się położyła

Flow

Przechadzał się po lesie w poszukiwaniu swojego brata - Gdzie on jest? - powiedział do siebie i zaczął rozglądać się na lewo oraz prawo wyłapując każdą żywą istotę. Usiadł na tyłku jego wzrok przykuł jeden punkt, a dokładnie ucięty pień. Patrzył się na niego zapominając o swoim otoczeniu.

Speed

Przechodząc przez las zauważył nieznanego mu dotąd wilka, jednak wyglądał mu znajomo. Zaczął podchodzić do niego powoli - Ej ty, czy ja cie przypadkiem... - urwał gdy zauważył że wilk patrzy się w jedno miejsce, nie zwracając na niego uwagi.

Flow

Oderwał wzrok od pnia i spojrzał na Speed'a - To ty! - krzyknął radośnie, skoczył na niego tak że wilk prawie by się nie przewalił - Wiesz ile ja cie tu szukam - odparł i zszedł z niego patrząc mu głęboko w oczy - Pamiętasz mnie w ogóle? - spytał mając nadzieje że jednak basior nie stracił pamięci.

Speed

- Kim ty w ogóle jesteś? - zapytał - Nie znam cię - odparł i usiadł na tyłku patrząc wilkowi w oczy zauważył coś znajomego.

Flow

Patrzył nadal w oczy wilka - Nie pamiętasz? To ja Flow twój brat - powiedział szczęśliwi choć trochę zawiedziony - Musisz pamiętać - odparł po czym szybko wstał. Wdrapał się na plecy Speed'a - Mamy i taty zapewne też nie pamiętasz - powiedział i zaczął bawić się jego uszami.

Speed

- Brat? To ja mam brat? - odparł szczęśliwy - Więc musisz wszystko wiedzieć o mnie i o nas, opowiadaj - powiedział i zawalił go z pleców.

Blooshya

Ruszyła się. Uśmiechnęła się z przekąsem i znacząco uniosła brew, widząc Speed'a i jakiegoś nieznanego wilka.
Prychnęła cynicznie.
Ty? Mruknęła zdawkowo do białego basiora. Przeniosła swój wzrok na Eggi'ego i złośliwie oblizała kły.

Flow

Położył się przed Speed'em - A więc tak... - zaczął opowiadać - Wszyscy pochodzimy z watahy wiecznego liścia, nasi rodzice Atheis[matka] oraz Bolt[ojciec] są Wojownikami. Ty jako iż jesteś najstarszy z rodu, musiałeś w wieku ośmiu miesięcy opuścić wioskę. Ja opuściłem rodzinną watahę w poszukiwaniu ciebie, chciałem ci powiedzieć że masz gdzie wrócić - powiedział - A i jest jeszcze coś co musisz wiedzieć - na chwilę zapadła cisza - Dla niektórych do dobrze a dla innych źle jednak pochodzimy z magicznego rodu

Blooshya

Zastrzygła uchem. Nadal siedziała obok Speed'a, ale wilk najwyraźniej jej nie zauważał. Cóż. Była mała, szara i niemal niedostrzegalna w lesie. Zastrzygła więc uchem by lepiej słyszeć. Straszne. Skomentowała sarkastycznie. Tak naprawdę była zazdrosna. Jej historia była... dosyć zwykła jak na te czasy.

Speed

Spojrzał na Bloo - Cześć - powiedział - Bloo to Flow mój brat, Flow to Bloo moja... - przerwał na chwilę bo nie wiedział co powiedzieć.

Blooshya

Emhmpf. Demonstracyjnie zakaszlała. Cynicznie zmrużyła oczy. Witaj. Powiedziała do Flow'a z nutką jadu w głosie.

Flow

Spojrzał na waderę - Oj, przepraszam nie zauważyłem - odparł i szybko stanął na nogi - Miło mi - powiedział i uśmiechnął się lekko, popatrzył się na nią badawczym wzrokiem i odwrócił głowę w stronę Speed'a - To twoja partnerka? - spytał.

Speed

- Nie, jeszcze nie - powiedział i spojrzał na Bloo - Jeszcze nie? - szepnął do niej.

Flow

Odwrócił się od nich i zaczął powoli iść w głąb lasu - To ja nie będę wam przeszkadzał - odparł i spojrzał w górę, widząc bezchmurne niebo zapominał o wszystkich smutkach. Po chwili widać było tylko zarysy wilka, lecz chwilę potem znikł z pola widzenia zgromadzonych wilków.

Blooshya

Jeszcze nie. Odparła ze smutkiem. Zmienimy wreszcie temat, czy nie? Pytanie retoryczne. Mruknęła z lekką irytacją.
Szurnęła ogonem.

Speed

- OK, podobno lubisz żelki - odparł i wyjął dwie paczki żelków, i jedną rzucił w stronę Bloo - Częstuj się

Blooshya

Ujęła żelek w kleszcze swych pazurów. Obwąchała. *___________*
Ostatnio nawet nie chcę słyszeć o żelkach. Mam ich po uszy.
Złowieszczo przebiła żelek na wylot. Popatrzyła na słońce. Nie górowało już w zenicie, schylało się coraz niżej nad widnokręgiem. Mhm. Mruknęła, po czym wstała i wyszła.

Bertha

spojrzała na odchodzącego Flow'a

Kyuubi · Gość

Nagle znalazła się za Berthą. Machnęła ogonem, patrząc jak płomienie przypalają jej futro. Zamruczała cicho, powiedzmy - nie wyszło jej to. Poruszyła uchem.

Znikła.