Jagodowy las

Carly

- Pewnie tak - zaśmiałam się - Ale nie tym razem. Coś zaczynam odczuwać że czas się przemieścić.
Zaczęłam jedną łapą gładzić swoje ucho. Zwykle tak robię gdy jestem zamyślona.

Wasp

- Masz zamiar iść stąd? - spytał, rozglądając się po lesie. Było tu pusto, cicho... Jemu las odpowiadał. - Przecież tu jest całkiem sympatycznie.

Carly

Dopiero teraz zaczęłam się rozglądać i wczuwać się w miejsce w którym jestem.
- Byłam zbyt głodna, nie mogłam myśleć racjonalnie by to dostrzec - zaśmiałam się - No ale..faktycznie..
Spoglądałam na korony drzew, przez które docierało niewielkie światło.

Wasp

Roześmiał się. - Wilk głodny, wilk nieobliczalny - powiedział i zaczął machać końcówką ogona. Zapytał. - Masz jakieś plany na ten piękny dzień?

Carly

- Nie.. - powiedziałam cicho wciąż patrząc na korony drzew.
Las przeszył leciutki powiew poruszający liście krzaków i drzew. Tu i tam dało się dostrzec biegające wiewiórki, zbierające swe zapasy na zimę.

Wasp

- Mhm... nie wiem jak ty, ale ja najchętniej bym się teraz zdrzemnął... - mruknął i przeciągnął się leniwie, po czym ułożył się wygodnie na ziemi.

Carly

- Wiesz, mam taki zwyczaj że po jedzeniu mam zawsze drzemkę. Więc... - nie dokończyłam bo ziewnęłam szeroko. Położyłam się obok dużego dębu na miękkim mchu. Położyłam łeb na wyciągniętych łapach i zamknęłam oczy.

Wasp

Zaśmiał się cicho, bo nie przeszkadzać Carly. - "Tak własnie myślałem" - pomyślał i ziewnął przeciągle, opierając pysk o ziemię. On również miał w zwyczaju drzemki, lecz niekoniecznie po obfitym posiłku. Każda okazja była dobra.

Carly

Słyszałam jeszcze śmiech Waspa. Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na niego "nastawiając" uszy. Uśmiechnęłam się i zamknęłam oko. Po chwili obsunelam sie i zjechalam wprost na Waspa. Polozylam sie obok niego i wtulilam pysk w jego futro. Zasnelam kamiennym snem.

//przepraszam ze bez zmiekczen ale mi klawiatura szwankuje T.T//

Wasp

Spojrzał na Carly kątem oka i jeszcze raz ziewnął, tym razem krótko. Przez chwilę rozmyślał, machając delikatnie końcówką ogona. Lecz po bardzo krótkim czasie znużony monotonnymi odgłosami lasu również i on zasnął.

Carly

Obudziłam się otwierając powoli oczy. Ze zdziwieniem poczułam że śpię obok kogoś, a wręcz się o niego opieram. Zwróciłam łeb w stronę od której biło ciepło. Widok Waspa wszystko mi przypomniał. No tak, mała amnezja po śnie. Dźwignęłam się na łapy i smętnym krokiem podeszłam pod krzaczek z największymi jagodami. Ostrożnie łapałam w zęby jagody. Po chwili zjedzenia trzech krzaków jagód uznałam że jestem najedzona. Nie chcąc budzić Waspa wspięłam się bezszelestnie na drzewo i usiadłam na gałęzi będącej tuż nad jego głową. Zaczęłam się z nim droczyć, zrywając cicho liście i rzucając mu na głowę. Czasem brakowało mi dzieciństwa, bo jako szczenię musiałam spełniać dorosłe obowiązki.

Wasp

Gdy jeden z liści wylądował na jego nosie, Wasp kichnął i gwałtownie podniósł łeb. Otrzepał się i poderwał głowę, patrząc na Carly. Spytał ze śmiechem. - Co ty wyprawiasz?

Carly

Zaśmiałam się.
- Budzę Cię - powiedziałam rozbawionym głosem. Uczepiłam się gałęzi wieszając się do góry łapami /xD/. Popatrzyłam na Waspa.
- Nie obudziłam Cię za wcześnie? - zapytałam machając ogonem.

Wasp

Przewrócił się na grzbiet by lepiej widzieć Carly. - Noo... powiedzmy, że nie -powiedział i uśmiechnął się. Z wielką chęcią by jeszcze podrzemał, jak zwykle.

Carly

Zeskoczyłam z drzewa i uśmiechnęłam się szeroko. Stanęłam obok Waspa dając mu buziaka w pyszczek.
- Wiesz że zdałam test na szpiega? Tak się cieszę! - uśmiechnęłam się.

Wasp

- Naprawdę? - uśmiechnął się i wstał. Zamiast jak to miał w zwyczaju wykonać serię przeciągnięć, od razu przytulił mocno Carly. - Gratuluję.

Carly

Odwzajemniłam uścisk. Spojrzałam na las i zamachałam ogonem.
- Wiesz że Wardress i Szasta mają już szczeniaki? - powiedziałam. Pewnie teraz, jak to szpieg, będę źródłem informacji.

Wasp

- Mówisz poważnie? - spytał trochę zaskoczony. Zupełnie wyleciało mu z głowy, że Wardress mówiła, iż zaszła w ciążę. - Ach tak, rzeczywiście. Ward mi coś mówiła. Oni to mają tempo.

Carly

Spuściłam wzrok.
- Tak... - odrzekłam cicho.
Poczułam jak przechodzi mnie dreszcz. Za szczeniaka, bałam się ciąży i tego wszystkiego. Po kilku momentach zaczęłam się zastanawiać czy to mi przeszło. Była to jedyna rzecz której się boję. Od zawsze i na zawsze uważam to za torturę. Sama nie wiem dlaczego.

Wasp

Popatrzył na Carly podejrzliwie. - Wszystko w porządku? - spytał. Jeszcze nie znał jej na tyle dobrze by wiedzieć dlaczego tak zareagowała. Być może chodziło o szczenięta? Wzdrygnął się na samą myśl. Nienawidził szczeniaków.