Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Desmond
Dorosły
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:06, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
/ pisze z telefonu jak coś
Plugawy mieszaniec powoli poruszał się spokojnym rytmem przez rozległy teren krainy. W zasadzie to już dawno tutaj nie był, ledwo co przypominał sobie tereny na których kilka lat temu przebywał i nawet miał sie dobrze. Ale teraz.. kompletnie wyczerpany po dlugiej podrózy z pół przymknietymi ślepiami parł uparcie naprzód przed siebie. Nie zwracal uwagi na to co sie dzialo wokól niego. Z pyska wilka wyrwalo sie ciche westchnienie gdy ten nagle zatrzymal sie a w jego nos uderzyl nieznany mu zapach. Skierowal swoje przenikliwe szare slepia w strone szczeniaka by zmierzyć go spojrzeniem po czym sam zasiadl na podlożu wyciągajac łapy przed siebie. Mial tyle lat ile mial.. nie byl już niestety mlody jak kiedys. Bardzo czesto dokuczaly mu jego łapy, ktore odmawialy posłuszenstwa i robily mu zawsze na przekór. Dlatego z ulga wymalowana na pysku rozlozyl sie w cieniu pobliskiego drzewa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Armand
Dojrzewający
Dołączył: 22 Mar 2014
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:52, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
Na początku ignorował odgłos kroków i dziwne szemranie. Zupełnie nic go nie obchodziło, był kompletnie odcięty od świata. Wreszcie jego puls przyspieszył, a całe ciało przeszył piorun. Wilk. Obok niego znajdował się wilk. Wstrzymał oddech i uniósł wzrok.
Boję się.
Był doprawdy przerażony, bo kto wie, cóż ten osobnik może mu zrobić? Osobiście, Armand pałał niechęcią do starszych od niego basiorów. Po tym, co mu zrobił jego przyjacielowi jego stary "opiekun"... Ach, wolał już nie wracać do tego myślami. Odsunął się minimalnie i chwycił szmaciany woreczek w obie łapki.
Okropnie się trząsł, szarpały go nerwy oraz poczucie beznadziejności. Aby poczuć się pewniej wstał i oparł się plecami o drzewo. Zastanawiał się czy odejść, czy zostać. Postanowił poczekać na reakcję tego drugiego samca, pojeść jagody, czy coś. Byleby zachowywać się naturalnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Desmond
Dorosły
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:25, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
Smród strachu.. basior otworzył ociężałe powieki by swoje szare ślepia wbić ponownie w postać młodego, z pyska jego pierw wyrwał się cichy warkot, który z czasem przerodził się w słowa, brzmiące być może niewyraźnie. Przez ten długi czas odgrywał rolę samotnika i nie odzywał się do nikogo, więc nic dziwnego, że prawie zapomniał że ma język w gębie.
- Nie musisz się bać.
Słowa z jego pyska były łagodne, nie pasował tutaj jego charakterystyczny, opiewający w warkot głos, który nie brzmiał zbyt przyjemnie. Basior, wysunął pazury by zaorać nimi ziemię, pod swoimi łapami. Posłał w kierunku młodego grymas, który potocznie u niego nazywany jest uśmiechem ale sprawia wrażenie jakby ten dostał po prostu łopatą w pysk. Przekrzywił z trudem swój czarny czerep na bok.
- Jak masz na imię?
On z biegiem czasu zapomniał swojego prawdziwego imienia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Armand
Dojrzewający
Dołączył: 22 Mar 2014
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:12, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
Wydawało mu się, że to halucynacja. Że zbzikował, oszalał i jego koszmar się ziści - trafi do psychiatryka. Jednak, ku jego zaskoczeniu, nie! Stał przed nim zupełnie realny wilk. Armand widział, jak oddycha, jak delikatny wiatr przewiewa między pojedynczymi włosami futra...
Splótł łapy, obawiając się gwałtownego ruchu ze strony basiora. W każdej chwili może on wbić ostre kły w jego brzuch, pazurami rozrywać skórę... Nie ufał mu. Oddech wilczka stał się cięższy, usta wykrzywiły się w smutną podkówkę.
Basior spytał, jak się nazywa. Szczeniaka zaczęło jednak strasznie drapać w gardle; kaszlnął, po czym wydukał po cichu swoje imię.
- Armand...
Zmrużył powieki. Był niesamowicie zmęczony, chciało mu się spać. Ale nie zasnąłby. Za dużo przeżył. Za dużo lęku nagromadziło się w jego sercu.
Armand nie był teraz żadnym nastolatkiem; nie był też dorosły.
Był tylko małym, przerażonym szczenięciem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Desmond
Dorosły
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:14, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
Wilczysko znużone przymknęło na moment ślepia by po chwili porazić go znowu swoim szarym, bystrym wejrzeniem lecz pozbawionym tego dawnego błysku, który miał za czasów swojej młodości. Gdy był w tej krainie i cieszył się nawet dobrą sławą wśród innych wilków, poniekąd był on szanowany we własnej Watasze.. a teraz? Był po prostu nikim.. nic nie wartym starym wilkiem, który nie ma sił by ustać na swoich cienkich jak patyki łapach. Czuł się jakby wstąpił na całkowicie obce mu terytorium.
- Mnie zwą Desmond.
Wyrzekł po chwili milczenia, gdy te robiło się zbyt uciążliwe, przez jego wilczy pysk przebiegł lekki cień absurdalnego uśmiechu, gdy ten dźwignął się na swoje cienkie łapy i pokonał przestrzeń, która dzieliła go od szczeniaka. Zniżył swój pysk by mieć swoje oczy na linii jego oczu, tak aby ten wiedział, że rosły basior jest na równi z nim. W zasadzie to nikt nie jest wyższy od reszty, niektórzy po prostu sprawują nad kimś pieczę a on to kiedyś robił.
- Powiesz mi do jakiej Watahy należysz młodzieńcze?
Był ciekaw czy spotka kogoś ze swojej, w której był od zawsze i zawsze będzie aż po jej kres. On był wierny i lojalny.. może trochę uparty ale każdy miał wady prawda? Przekrzywił lekko czerep na bok opadając na brzuch i wyciągając łapy przed siebie by pazurem musnąć bok szczeniaka a raczej jego futro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Armand
Dojrzewający
Dołączył: 22 Mar 2014
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:00, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
Małe, przerażone szczenię zachichotało nerwowo, bardziej napierając plecami o drzewo. Targała go niepewność oraz lekkie zażenowanie - taki duży wilczek, a nie potrafi rozmawiać z innymi? Wstyd, Armandzie. Wstyd. Owinąwszy ogon wokół tylnych kończyn, począł zastanawiać się, o co spytał go basior. Wataha? Podobno na obszarze jego starego miejsca zamieszkania było parę takowych, jednak Armand, wychowany na posępnym, zapadającym się w ruinę dworku, nigdy nie zaznał takiego życia. Także i teraz prowadził samotniczy tryb egzystencji; nie czuł się gotowy do udzielania się w jakiejkolwiek społeczności.
- Ja... Ja nie znam jeszcze tutejszych obyczajów, dopiero tutaj przybyłem... - wyszeptał - Umm... jestem... raczej samotnikiem...
Poczuł przyspieszony puls. Serce nadzwyczajnie szybko pompowało krew w żyłach samczyka. Poczuł on nagły impuls, by uśmiechnąć się delikatnie, przymknąwszy oczy.
- I... miło mi pana poznać.
Zaschło mu w gardle. Nie otwierając pyska, językiem oblizał kły, chcąc, by wilgotna ślina otuliła jego całą jamę ustną. Jednak to dalej nie było to. Dyskretnie zaczął rozglądać się za jakimś źródełkiem, czy choćby kałużą. Lecz wszędzie było sucho, diabelnie sucho. Między równie wysuszonymi, chuderlawymi drzewami znów usłyszał upiorne wycie - znów potraktował je jak wiatr.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Armand dnia Czw 21:05, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Desmond
Dorosły
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:39, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Być może cień pewnego uśmiechu przemknął przez oblicze starego wilka, gdy ten uniósł wysoko czerep do góry by wtłoczyć do swoich strudzonych płuc sporą dawkę tlenu i pozbyć się tego co niepotrzebne. Skrzywił się lekko gdy zaświszczało mu w płucach. Jak to się mówi, starość nie radość! Ale on nie będzie się tym przejmował. Pazurami przejechał lekko po podłożu zostawiając głębokie rysy.
- Kiedyś też byłem samotnikiem ale postanowiłem wybrać życie w jednej z Watah i o dziwo, pokochałem to. Poznałem w niej niesamowitych ludzi jak i w innych wilczych zbiorowisk. Zastanawiasz się nad dołączeniem do jednej z nich? Czy wolisz życie samotnika - może to trochę za trudne pytanie na dojrzewającego osobnika, ale od początku powinien on myśleć czy chce wybrać życie samotnika czy raczej być w jednej z Watah by stać się tam kimś. Desmond też kiedyś był taki strachliwy, bał się odezwać, zazwyczaj zamykał się w swoim świecie. Niewielu potrafiło wtedy do niego dotrzeć. Jednej się udało.. miłość jego życia - Paige. Do dzisiaj wspomnienia o niej i jej uśmiech towarzyszą mu w nocy. Lecz czy teraz jest on zdolny do miłości?
- Mi także miło Ciebie poznać.. wiesz, przypominasz mnie gdy byłem młody - przejechał ogonem po podłożu. Wspomnienia z jego życia nadal się trzymają jego niczym tonący brzytwy. Wilczysko jest silnie związany z ową krainą, uciekał od niej jak najdalej by po chwili znowu wrócić..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Armand
Dojrzewający
Dołączył: 22 Mar 2014
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:04, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
Armand przez pewien czas milczał, rozważając każdą alternatywę odpowiedzi. Przez głowę przechodziło mu wiele możliwości, aż w końcu westchnął i zdecydował się na jedną z nich.
- Pewnie musiałbym jeszcze przed dołączeniem do jakiejkolwiek z nich poznać chociaż kilka osób z poszczególnych ugrupowań... - kolejne westchnięcie - Wychowywałem się w dziwnym miejscu, z dale od większych społeczności. Wątpię, bym się na coś przydał. Będę zbędnym balastem.
Po tych słowach znów się zamyślił. Desmond wydawał się spokojnym, dojrzałym wilkiem - całkiem sympatycznym ponadto.
- Heh... - zdołał tylko z siebie wydusić. Przynajmniej na początku. Zaraz nasunął mu się pomysł: przecież może zapytać o coś basiora! Doświadczony wilk, mieszkaniec tej krainy z pewnością wie więcej niż Armand.
- Umm... Proszę pana? Jest dla mnie jakaś szansa? To znaczy... pasjonuję się sztuką i przyrodą. Mógłbym się przydać w jakiejś watasze?
W jego oczach pojawił się błysk. Błysk zaufania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Desmond
Dorosły
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:18, 01 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Basior wypuścił tłoczące się się powietrze w płucach z doniosłym świstem, gdy spojrzenie przeniósł gdzieś na horyzont myśląc nad odpowiedzią, która mogła by pomóc młodemu w podjęciu dobrej decyzji. Może nie był on zbyt dobrym nauczycielem, ale pomagać musiał. W zasadzie to kiedyś on aż taki miły nie był, cechowała go wybuchowość i skłonność do kłótni. A teraz nagle stał się taki.. spokojny i opanowany. Podróż widocznie na niego dobrze wpłynęła.
-hm... Grunt to podjęcie dobrej decyzji. Ja cechuje się np lojalnością i nie potrafiłbym opuścić jednej Watahy by iść do drugiej dlatego także zastanawiałem się nad dołączeniem do jakiejś i to nawet długo. - wyrzekł on po chwili milczenia, przenosząc lekko błyszczące spojrzenie w kierunku młodego. Widocznie zaczyna w basiorze odżywać ta jego dobra natura, która dawno temu została stłumiona przez chęć władzy i panowania nad innymi.
- Każda Wataha jest związana z przyrodą.. Ogień, trawi to co napotka; Woda jest nieobliczalna pod każdym względem; Noc jest ciemna i mroczna a Wiatr... o owej Watasze dużo powiedzieć nie mogę, wiem tylko tyle co moja partnerka mi kiedyś powiedziała, Wiatr jest niepowtarzalny. W zasadzie to do Ciebie należy wybór gdzie się odnajdziesz. Ja jako wilk o skomplikowanym charakterze najbardziej odnalazłem się we Wodzie.
Zakończył on swój wywód lekkim uśmiechem, przenosząc spojrzenie powoli w stronę drzewa. Czy Watahy podczas jego nieobecności bardzo się zmieniły? Zapewne nie spotka nikogo z jego starych dobrych znajomych, tęsknił za nimi i to bardzo, czasami chciałby się po prostu znowu z nimi spotkać..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Armand
Dojrzewający
Dołączył: 22 Mar 2014
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:47, 05 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Armand pochylił głowę i uśmiechnął się finezyjnie, nadstawiwszy uszu. Spode łba uważnie obserwował basiora, był też niezwykle skoncentrowany na jego słowach. Czy posiadał jakąś cnotę? Owszem, był lojalny, ale raczej to nie jego cecha szczególna. Cechowała go bardziej filozoficzna, a i nieco marzycielska i romantyczna natura. Nie nadawałby się więc ani do watahy ognia, ani wody. Noc... noc z kolei źle mu się kojarzyła. Pozostawał wiatr.
W pewnym momencie usłyszał pewne słowo. Partnerka. Armand nie miał partnerki, tylko partnera. Partnera w przewinieniach, oczywiście. Ciekawe, czy Desmond miał to samo na myśli...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Armand dnia Śro 20:17, 09 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|