Las śmierci

Biały Kieł

Przybiegł zasapany do lasu za Kay.Podszedł do niej,ta to ma zdróweczko!! Rozejrzał sie po lesie..
-No i co teraz ? -Spytał, próbując złapać oddech. -Nie widzę zbytnio tu zwierzyny.Co robimy więc ? Spróbujemy coś wytropić ?

Kaya

Spojrzala na wilka i uśmiechnęła się szaleńczo.
Kondycji to ty nie masz - wyznala i zaśmiala się - No pewnie, że wytropimy. - mruknęla i zaczęla węszyć przy ziemi. Niedawno przebiegało tu tędy stado jeleni.
Masz ochotę na jelonka? - spytała rozbawiona. Zaczęla iśc po tropach, które dało się jeszcze wywęszyć.

Biały Kieł

Przystawił także nos do ziemi i tak wącha i wącha i coś nic nie czuje.Pewnie kłamie że coś wyczuła.Albo przez ten mój katar nic wywąchać nie mogę.Powąchał jeszcze raz.Haha ! Coś chyba wytropiłem.Wącha tą ziemię i doszedł do źródła zapachu.Niestety to tylko Kaya wydziela taki zapach jeleni ;d.
-Mam ochotę a co ? Wywęszyłaś coś ?

Kaya

Nie, Kaya nie ma zapachu jeleni -,-'. Spojrzala na wilka, ktory to poszedl jej tropen zamiast zwierzyny. Zmrużyła wzrok.
Tak wyczulam. Stadko jeleni. Strzy sarny, jedno mlode i... - Kaya podniosla leb i zaczęla wciągac powietrze. Tak, to był ten zapach.
... i jeden byk - powiedziala i spojrzala na Kibę. Zastanawiała się czy dadzą radę doroslemu samcowi jelenia.

Biały Kieł

-Byk ?! -Kiba zdziwił się,no cóż.Natura co chwilę mnie zaskakuje.Nie ma jelenia dla saren to byka se znalazły.A co do zapachu jelenii to Kay jest trochę jak jeleń ;P
-Trzy sarny i jedno młode.. hm.. co zagryziemy ? -spytał,choć nadal był zdziwiony obecnością byka.Najwyraźniej krowy mu się znudziły..

Kaya

Kaya spojrzała na niego spode lba i nie mogla utrzymać się na lapach. Padla truposzem. Nawet oddech jakby oslabl. x3
Tak Byk. Tak czasem się mowi na samca jelenia - wyjęczała nie podnosząc się ani na chwilę. Trup. x,x

Biały Kieł

-Jestem mistrzem powalania Japończyków !! Nawet cię nie dotknąłem a ty leżysz!! -krzyknął dumnie Kiba i roześmiał się. - Wstawaj już, bo sarny sobie pójdą i co wtedy ?

Kaya

Kaya odkaszlala i zaraz zebrala się na równe nogi. Brzuch caly czas informowal, ze domaga się jedzenia. Przylożyła nos do ziemi i drobnymi kroczkami zaczęla podążać za tropem.
Chodź - powiedziala cicho i szla dalej.

Biały Kieł

-Po co ? - Spytał, a następnie położył się i zaczął sie doczołgiwać do Kayi.
Gdy był obok niej,wlazł na nią.Ustał na dwóch łapach,i rozejrzał się dookoła.
-Japan Zgłoś się, tu Bk.Widzę sarny.Bez Odbioru.

Kaya

A Kaye, malo nie zwalilo z nog, gdy ten opryszek na nią wsiadl, jak na jakiegoś kucyka pony. Spojrzala w góre z obłędem w oczach.
Krzysiu. Tu Japan. Łamiesz mi kręgoslup. Odbior. - wycedzila przez zęby. Jej lapy zaczęly sie chwiać.
Mejdej, mejdej. Huston mamy problem! - krzyknęla.

Biały Kieł

-Japan zgłoś się,tu Huston,niestety nie możemy ci pomóc.Lecz możemy przesłac ci urocze zdjęcia z hawajów.Aby umilic ci czas. - pochyla się i pokazuje różne zdjęcia :P

Kaya

Kaya patrzyla na zdjęcia. Brzydkie, brzydkie, brzyskie. I o, jedno przykulo jej uwage. x3
Huston, zgloś sie. Kim jest ten uroczy pan, opalający sie na leżaku? - spytala. Zapomniala o ciężarze i zamyślila sie, jak to by było, gdyby była na hawajach...

Biały Kieł

-Japan,Zgłaszam się ! O co chodzi ? O te zdjęcie ? Melduję że ten uroczy pan opalający się na leżaku to ja w nieco młodszych latach. - Kieł Odpowiedział poważnie i bez żadnej ironii ani uśmiechu. - A o co chodzi ? Bez Odbioru !

Alliance

- Kałapanga~! - z drzewa z wiewiórką w garści zeskoczyła Yuki - Siemasz, Miszczu Kaya i... - podniosła leniwie wzrok - Brudny Krzysiu.. :3 - dodała. Usiadła na ogonie wiewiórki, tak, żeby nie uciekła, po czym wzięła słomiany kapelusz, nałożyła go sobie na głowę tak, że wyglądała jak jakiś surwiwalowicz i zaczęła pocierać o siebie patyczki~ - Komuś smażoną wiewiórkę~?

Kaya

Spojrzala na Kiala. Wytrzeszcz oczu. Przez chwilę stała tak wmurowana. Ocknęla się wreszcie i podniosla wzrok na wilka.
Zaraz, zaraz. Chcesz mi powiedziec, że mialeś taką mięską ;3 klatę ? - spytała robiąc zezulca. Spostrzegla Yuki-kapelutnika.
Sie masz! - pisnęla pod cięzarem krzysia.

Biały Kieł

-Tak właśnie wyglądałem a co ?Chcesz inne zdjęcia ? - Kieł uśmiechnął się a potem zaśmiał.Gdy Kaya się odwróciła w stronę Yuki. Kieł stracił równowagę i spadł na łeb.

Kaya

Kaya wybuchnęla śmiechem i zaczęla się trurlać w trawie nie mogąc się uspokoić. Tak, non stop się śmiala. I nawet gdyby chciala nie potrafila opanować śmiechu.

Alliance

Yuki zaś cmoknęła tylko, gdyż ogień nie chciał się rozpalić. Puściła wiewiórkę, która pędem uciekła na drzewo. Wilczyca złapała się pazurami kory i zaczęła się w drapywać na drzewo. Usiadła na masywnej gałęzi, leżąc zaraz potem, przyglądała się wyczynom Kayi i Krzysia. Po jakimś czasie rozpłynęła się w powietrzu.

Biały Kieł

Ocknął się,wstał,pomasował nieco bolący łeb.Po czym zobaczył szczeniaka,nie to nie był szczeniak.To był najprawdziwszy koszmar.Jak najszybciej skoczył w krzaki i wyleciał z nich biegnąc w stronę sarn. Wgryzł się w jedną sarnę,sarna się przewróciła.
Reszta stada uciekła nieco dalej.Następnie wgryzł się w tętnicę szyjną.Po dłuższym kopaniu przez sarnę Kła,sarna w końcu opadła z sił.Po czym Kiba złapał ją za szyję i zaczął nieść ją w stronę Kay i Yuki.

Kaya

A Kaya nadal tarzala się w trawie nie mogąc opanowac się. To było dla niej tak smieszne, ze nie mogla...