Las Tajemnicy

Itami

Itami się zaśmiała słysząc jej słowa. O tak z pewnością jej biedny kochany nosek bardzo ucierpiał. Ciekawe czy wypłacą jej odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu podczas polowania?! No chyba raczej nie. NO ale trudno się mówi. Itami zabrała się za jedzenie po chwili oderwała się od mięsa słysząc jakiś szelest i pękanie gałązek. Rozejrzała się dookoła. Pociągnęła nosem. Niedźwiedzie. Ale nie takie fajne malutkie.
- Jenna ładujemy się na drzewo i to teraz. -Zakomenderowała Iśka sama wspinając się na jedną z gałęzi tą na której wcześniej spał basior.

Jenna

Wiesz co nie wiem czy drzewo to dobry pomysł, żeby się schować.-Powiedziała i nadal siedziała tam gdzie wtedy.
-Niedźwiedzie się bardzo dobrze wspinają na drzewa.-Dodała. Najlepszym pomysłem, by była ucieczka stąd, ale teraz za nim Iśka, by stamtąd zeszła. No trudno. Rozejrzała się za drzewem, które by stanowiło problem dla niedźwiedzi. I o to one, znajdowało się koło drzewa na którym już siedziała Itami. Wstała i szybkim ruchem, znajdowała się już na jednej z górnych gałęzi.

Itami

- Ale jak będziemy siedziały cicho to nie zauważą nas i pójdą dalej. -Stwierdziła Itami wcześniej już obmyślając ten plan. Powinno się udać. Młoda samica obserwowała co się dzieje na dole jakieś 6 metrów poniżej z krzaków wyszły dwa duże niedźwiedzie o wiele większe niż ten którego zabiła Iśka. Chyba rodzice, Oj szczere kondolencje. Miśki podeszły do truchła po czym je powąchały. Zaryczały donośnie. po jakiś 20 minutach dopiero zaczęły się oddalać.

Jenna

Gdy niedźwiedzie, były już daleko, zeskoczyła z drzewa. Przecież nie będzie siedzieć na nim jak jakiś kot. Podeszła do trupa i zaczęła dalej wcinać. Była bardzo głodna, ale nie na tyle, by zjeść całego.

Michael

A Michael widząc niedżwiedzie skryłsię. Po chwili jednak coś mu odwaliło i pognał za nimi z uśmiechem psychola. 2 metry od papy misia odbił się i skoczył mu na plecy z okrzykiem pantery która atakuje. Szybko wyjął Saksę i wbił w brzuch papy. Oczywiście mamcia wkroczyłą do akcji i że tak owiem "jebnęła" łaą w Michaela który odleciał aż pod same drzewo na któym były jego dwie towarzyszki. Spojrzał do góry i uśmiechnąłsię. Jemu także pociekła krew lecz troche z pyska. Oblizał pysk i krwią splunął na ziemię, wstał i polecial teraz na mamke która próbowala nieszcześnie pomóc papce który to miał wbitą Saksę aż po rękojeść. Szybkim ruchem złapał mamke za łeb i ostrym pazurem podciął jej gardło. Przeskoczył na papke, zabrał nóż z brzucha przejerzdzajac nim w dół pozostawiając ogromną ranę jak i dziure w jednym. Uchronił się przed ciosem mamy misia lecz papa go dosięgnął pyskiem za grzbiet i rzucił nim o ziemię. Coś strzeliło wilkowi w grzbiecie. Zapewne jakiś kręg szyjny ale to teraz mało istotne. Potrząsnął głową rozprostował się i poleciał znów na nie. Teraz dopiero zaczęłą sie szamotanina na całego, Krew z podcietego gardła mamuśki lała się na wszystkie strony strumieniami a tatko dostałz saksy w szyje tam gdzie znajduje się droga oddechowa. Saksa tkwiła w jego gardle a basior drapał i gryzł mame misia.

Jenna

To było straszne co tam się działo, prawdziwa krwawa jatka. Spojrzała na Michaela on chyba nie wyjdzie z tego cało. Nie wiedziała co robić, zaczęła chodzić w tą i z powrotem. Nie mogła powiedzieć, żeby przestał, bo wtedy gdy by się odwrócił niedźwiedź, mógł go zaatakować. Była bezradna w tej sytuacji.
-Michael morze ci pomóc?-Spytała, ale dlaczego? Gdy by zaatakowała niedźwiedzia, mogło by to przeszkadzać Michaelowi, i na dodatek, by od niego dostała.

Michael

Basior warknął tylko w jej strone.
- nawet nie podchodź... - po czym dostał w brzuch z łapy i poleciał na drzewo. Lecz był na tyle zwinny że w locie przekręcił się i wylądował bezpiecznie na drzewie. Szybciutko zeskoczyłjuż na tate miśka i pogłębił mu rane tak że samoistnie się otworzyła ukazując w środku żebra, serce, płuca i inne organy tym samym powalając się na plecy jako już nieżywy niedźwiedź. Mama niedźwiedzica mimo tego że krwawiła zaczęła uciekać a na jej grzbiecie widniało wielkie, piękne czerwone od krwi "M". Basior oblizał sztylet pozwalajac tamtej uciec.
- Później sie policzymy. - mruknął. Ta jeden zabity, drugi poturbowany a co najlepsze? Że on miał małe obrażenia, slady kłow na grzbiecie, ślad po pazurach na klatce piersiowej i lekko lecialą mu krew z pyska, znowu zebrał ją i splunął. Szybko podszedł do tatki i wyciął mu serce a zawartość organu czyli krew wlał sobie do pyska aby troche uzupełnić zapasy w żołądku. O dziwo jego ślady szybko się goiły. Po dłuższej chwili niedźwiedź nie miał na sobie skóry która ta wisiala teraz na gałęzi i suszyła się niczym mokry ręcznik. Basior z zacieszem nie żarł jak popadnie lecz ciął sobie mięso na dlugie plasstry i zjadał w takich oto plastrach jescze gzie niegdzie w krwi.
- Chcesz torche? - spytał pokazując n dużą kupke plastrów z mięsa leżących na niedźwiedzich żebrach.

Jenna

To było dość dziwne i straszne co zobaczyła. Gdy usłyszała pytanie basiora otrząsnęła się i uśmiechnęła.
-Jasne.-Powiedziała i usiadła, koło Michaela. Wzięła jeden plaster i zaczęła go zjadać powoli. Przecież mięso z dużego niedźwiedzia nie trafia się tak często.

Michael

Basior na raz wrzucil sobie 2 plastry do pyska gryząc je w ciszy. Oczywiście te troche mniejsze lecz bardziej mięsiste plasterki zostawił dla Itami. Przecież ona rosnie, musi chyba jeść dużo mięsa jak i białek czy krwinek nie? Kiedy przełknął spojrzał na Jenn.
- Powiedz szczerze. Jestem dziwny nie? - spytał po czym zaczął powoli żuć jeszcze jeden pasek.

Jenna

Wsadziła resztę plastra do pyska. W pewnym momencie usłyszała pytanie basiora. Pogryzła szybko mięso, połknęła i oblizała pysk.
-No czasami tak. Żeby rzucić się na dwa dorosłe niedźwiedzie? No ale widać, ze jesteś silny.-Powiedziała i uśmiechnęła się ciepło do basiora. Żeby nie zwrócić na siebie uwagi tym uśmiechem, zaczęła gryźć kolejny kawałek mięsa.

Michael

Basior pokiwał łbem. Czasamisię zastanawiał po co niby rzyć? Sam nie wiedział, cały czas to samo i samo w kółko. I dlaczego tak było? Poprostu nuda i tyle. A on chciałby tak sobie poleżeć i nic nei robić już zawsze. Szybko odgoniłod siebie te myśli spojrzał na Jenn po czym na Itami i znowu na fioletową.
- Wiesz, nie zauważyłem wcześniej tego ale łądnie się uśmiechasz. - powiedział i wrzucił znó dwa plastry do pyska.

Jenna

Spojrzała na basiora i z lekkim trudem przełknęła mięso.
-Dzięki.-Powiedziała i na chwilę się zamyśliła. Co teraz miała powiedzieć? Że on też? Głupio by to wyglądało. By znaleźć zajęcie, wsadziła kolejny kawał mięsa do pyszczka. Dzięki temu nie musiała nic mówić.

Itami

A Itami przez ten cały czas co robiła. Stała na drzewie. No dobra aż o takie świrowanie nie podejrzewała Michaela. O mniejsze tak ale nie o aż takie. No nic basiory tak już mają. No nic mniejsza. Iśka zeskoczyła z drzewa i podeszła do nich.
- Ładne starcie. -Stwierdziła siadając.

Jenna

Spojrzała na Itami i połknęła ostatni kęs z paska. Uśmiechnęła się do siebie.
-Tak. Trzeba być na prawdę wariatem.-Powiedziała i spojrzała na Michaela. Oczywiście wariatem w dobrym znaczeniu a nie, że wyzywa. A o co chodziło Itami ze świrowaniem?

Itami

Nie ważne. Czasem nikt nie ogarniał jej toku myślenia co było normalne. nawet ona czasem go nie rozumiała. Itami zamachała kilka razy ogonem po czym się połorzyła w cieniu.

Michael

Basior przeciągnął się i pokazał na małą kupke mniejszych lecz bardziej mięsistych i jeszcze w krwi pasków z mięs niedźwiedzia.
- Zostawiłem ci jakby coś. - oznajmił z uśmiechem. Normalnie sam by zjadł wszstko a to co by ne mógł uwędziłby albo zataszczył do kryjówki. A mniejsza o to... Na ich dwa zdania o jego świrowanie uśmiechnąłsię tylko od ucha do ucha.

Jenna

Przez chwilę Kubuś zdziwił Jen. Postawiła uszy na baczność i obserwowała każdy jej ruch.
-A ty co? Nie jesteś głodna?-Spytała i pokazała łapą na niedźwiedzia.
-Michael zostawił Ci najlepsze kawałki.-Dodała, chcąc zachęcić jakoś Itami. Można było nazwać zachętą, choć była to też prawda.

Itami

Iśka oblizała nos. No dobra brzmi i wygląda apetycznie. Samiczka dźwignęła się i podeszła do mięsa po czym zjadła kilka kawałków. Po czym usiadła i zaczęła starannie oblizywać pysk. Nie lubiła kiedy zostawały na nim resztki.
- Dzięki. -Powiedziała uśmiechając się.

Michael

Basior uśmiechnął się.
- Nie ma za co. - oznajmił z uśmiechem. Ziewnął przeciągle po czym spojrzał gdzieś za siebie mrużąc oczy. Taak, te jego dwie białe nicości były naprawdedziwne i dało sie o tym przekonać.
- Pokazać coś wam? - spytał z uśmiechem.

Jenna

Nadal obserwowała siostrzyczkę. A uśmiech nie znikał jej z pyszczka.
-Smakowało?-Spytała. Ale po Itami, było widać, że smakowało jej to jak najbardziej, więc to pytanie chyba nie było potrzebne. Ale spytać nie zawadzi. Spojrzała na Michaela i uśmiechnęła.
-Jasne, ale mam nadzieje, ze nie coś w stylu wariata.- Powiedziała a na jej pysku, pojawił się głupi uśmiech.