Młody las

Veli-Matti Onni

Evana doskonale wiedziała, jak straszliwe łaskotki ma Veli-Matti. Zanim zdążył tknąć końcem ogona jej nos, ona zaczęła łaskotać go swoją rudą kitą.
- N-nieeee...! - wystękał, wijąc się pod Evaną i machając chaotycznie łapami w próbie wydostania się spod partnerki. Niestety, jak na razie marnie mu wychodziło.

Elena

- Hahaha! Kiedy ja uwielbiam słuchać jak się śmiejesz. Ależ nie bądź taki nieśmiały! Hihi! - śmiała się dalej i już delikatnie łaskotała basiora by ten mógł się spod niej wydostać. Jednak po chwili przyszedł jej do głowy inny pomysł i przestała go zupełnie łaskotać kładąc się na nim. Po krótkiej chwili poczęła lizać go po pysku.

Veli-Matti Onni

Nieśmiały?! On tu się męczył z tymi swoimi okrutnymi łaskotkami, niemalże cierpiał przez wygłupy Evany, a ona mu tu wyskakuje z nieśmiałością! Na szczęście wilczyca przestała łaskotać go w tym iście szatańskim tempie, zanim biedny Veli-Matti się wykończył. Kiedy poczęła składać na jego pysku te wilcze pocałunki, mruknął cicho:
- Mam rozumieć, że to rekompensata za te męczarnie?

Elena

- Hmmm... może być rekompensata... a może to być ogromna, niczym nieposkromiona miłość i wprost nie mogłam się powstrzymać żeby cię nie pocałować. - mruknęła mu namiętnym głosem do ucha i pocałowała. Długo, gładząc go łapą po głowie i łopatce.

Veli-Matti Onni

Veli-Matti odwzajemnił pocałunek, a jego łapa samoczynnie powędrowała na grzbiet wilczycy i poczęła gładzić go lekko, mierzwiąc przy tym ognistą sierść Evany. Koniec jego długaśnego ogona poruszał się leniwie, zdradzając zadowolenie swego właściciela.

Elena

Płomiennoruda ponawiała pocałunki coraz bardziej ulegająca namiętności. Z każdą chwilą jej pocałunki stawały się gorętsze, ciało mocniej przylegało do ciała partnera, zdradzając uczucia targające wilczycą.

Veli-Matti Onni

Na grzbiecie partnerki spoczęła teraz i druga przednia łapa Veli-Mattiego. Basior również nie ustawał w pocałunkach, z każdym kolejnym coraz zachłanniej wpijając się w wilcze usta Evany. Nie przeszkadzało mu nawet, że partnerka wciąż ma na pyszczku sierść przybrudzoną jelenią krwią.

Elena

I jej nie przeszkadzała krew na pysku Veliego. Przeniosła łapę gładzącą jego łopatkę na bok sięgając aż bioder. Mruknęła zadowolona i znów nieco bardziej przyciskając swe ciało do ciała basiora. Jej długaśny ogon powędrował na jego drugi bok bliżej bioder i tam krążył gładząc i pieszcząc ciało ukochanego.

Veli-Matti Onni

Teraz również i ogon Veli-Mattiego włączył się do zabawy - samiec począł jego końcówką delikatnie muskać partnerkę po grzbiecie, wykonując ruchy od karku, niemal po ogon, wciąż trzymając się toru wyznaczanego przez kręgosłup Evany. Jego łapy mocniej objęły ciało partnerki, nie dając jej odsunąć się od niego nawet o drobny centymetr.

Elena

Ruchy wykonywane ogonem prowadziły do lekkich wstrząsów dreszczy a mocne objęcie sprawiło, że zapalił się w wilczycy żar. Przylgnęła mocniej biodrami do bioder ukochanego i poruszała nimi lekko na boki. Jej ciało stało się rozpalone, poczęła całować ukochanego po szyi i po chwili znów ich wargi się zetknęły w namiętnym pocałunku.

Veli-Matti Onni

Przemknęła mu przez łeb myśl, żeby odsunąć od siebie Evanę, że przecież nie są w żadnym ich własnym miejscu i w każdej chwili może przyjść tu ktoś. Jednakże ten pomysł tylko przez ułamek sekundy mignął w jego umyśle. W jednej chwili przestało go to obchodzić. Liczyło się tylko to, co było tu i teraz. Tylko on i Evana.

Elena

Evana wciąż ponawiała swe ruchy z tą samą częstotliwością. Dla niej wyłącznie istniał tylko Veli. "TU I TERAZ" - słowa wpajane jej od urodzenia, tylko to się liczy. Nie wczoraj, nie jutro, nie o północy, nie w południe. Była teraz w młodym lesie ze swoim ukochanym i nic więcej ją nie obchodziło poza ich miłością i bliskością.

Veli-Matti Onni

Tu i teraz. Te słowa dla Veli-Mattiego nie miały większego znaczenia, dopóki nie poznał Evany. Dopiero przy niej udało mu się zapomnieć, zatracić do reszty w chwili obecnej, przestać zaprzątać sobie umysł troską o przyszłość i wspomnieniami. Jedynie obecność tej niepozornej, lecz w jego oczach nadzwyczajnej wilczycy pozwalała mu żyć chwilą. Chwilą choćby taką jak ta, kiedy ich serca przyspieszały, a ciała splatały się w gorącym, pełnym namiętności tańcu.

Elena

Evana przesunęła łapą od szyi, przez klatkę piersiową aż do dolnych partii brzucha swego ukochanego i nieco bardziej naparła ciałem na ukochanego wciąż ponawiając ruchy bioder. Całkiem zatraciła się w tej chwili, pozwoliła, by namiętność i pożądanie ja wypełniły.

Veli-Matti Onni

Każdy dotyk partnerki powodował delikatną, przyjemną falę dreszczy, rozchodzącą się po całym ciele. Veli-Matti wtulił pysk w gęstą, rudą sierść, a przednie łapy silniej oplotły Evanę w talii, gdy samca ogarnęła fala przyjemności.

Elena

Evana całkiem zatraciła się w rozkoszy. Gładziła ukochanego po głowie, po boku ciała. Oddychała głęboko i obdarowywała swego ukochanego pocałunkami. Czy przejęłaby się gdyby ktoś tu przyszedł? A skąd! Dla niej reszta świata nie istniała.

Veli-Matti Onni

Veli-Matti począł odwzajemniał pocałunki partnerki, zaczynając od miejsca, gdzie dotychczas spoczywał jego pysk - na szyi ukochanej. Każdy z tych pocałunków był silny i zachłanny, przepełniony uczuciem, którym czarny basior darzył Evanę.

Zoe · Wysłany: Wto 17:08, 01 Mar 2011 Temat postu:

W oczach Zoe na widok dwóch zakochanych wezbrały się słone łzy. Nie mogła wytrzymać bycia duchem i nie mienia miłości. Popatrzyła rozpaczliwie na Dessie i uciekła stąd rzucając tylko w stronę wilczycy:
-Pa.

zt.

Elena · Wysłany: Wto 20:19, 01 Mar 2011 Temat postu:

Evana kompletnie nie zwróciła uwagi na ducha. Dalej całowała ukochanego. Po chwili lekko wsparła sie na łapach by spojrzeć w zdrowe oko Veliemu. Uśmiechnęła się ciepło i powiedziała pełnym uczucia tonem:
- Tak bardzo mocno cię kocham...

Veli-Matti Onni · Wysłany: Wto 21:34, 01 Mar 2011 Temat postu:

Również uwadze Veli-Mattiego umknęła smutna duszka, był on zbyt zajęty ukochaną, by dostrzec, że istnieje coś poza nimi.
- Ja ciebie też kocham. Równie mocno - odrzekł, kierując spojrzenie wprost w jej ciepłe oczy. Na jego pysku widniał łagodny, spokojny uśmiech.