Młody las

Massacre

Podszedł swą nieco mglistą posturą do wadery. Wolał dogadać jej szeptem.
-Nie jesteś tu tak długo jak ja, wiem wszystko. Skoro mi nie wierzysz, idź tam gdzie przebywałaś najdłużej z Mortem. Teraz tam jest i rozmyśla nad podjęciem decyzji życia i śmierci. Co do Twojego partnera. Oby wyrządził Ci taką samą krzywdę, jaką Ty wyrządziłaś memu bratu.- tym razem odsunął się od niej i spojrzał surowymi ślepiami na jej spuszczony łeb.
-Już to widzę, jak z podkulonym ogonem wracasz do Mort'a by Ci przebaczył błąd jaki popełniłaś, zaraz po tym jak ten Twój goguś z Tobą skończy.- Odwrócił się od niej plecami.
Wypowiedział jakieś niezrozumiałe słowa, a wokół niego zbierała się tajemnicza mgła.
Podczas gdy sylwetka znikała w tejże mgle, Mass odwrócił ostatni raz łeb ku niej. Zaśmiał się donośnie na ostatnie pożegnanie.
Smutne. Ona nie wiedziała kim tak na prawdę jest Samuel, zaś Mort otworzył się dla niej niczym drzwi prowadzące do szczęścia.
Wkrótce mgła zniknęła, a śmiech widma ucichł.

z.t

Nirdosa

Tak, gdzie najdłużej z nim była? Wodospad. Zdecydowanie to o tym miejscu musiał mówić duch. Skrzywiła się na jego słowa. Zawistne to i zazdrosne. Tyle. Nie wierzyła. Nie potrafiła uwierzyć, że Samuel... Ale... w zasadzie nie było między nimi żadnych deklaracji, pocałunek przecież jeszcze nic nie znaczy... Dla niej - owszem, znaczył niesłychanie wiele, ale skąd mogła mieć pewność, jak traktuje ją Alfa Ognia? Przecież mógł mieć każdą... Czy to zatem tylko paskudny żart z jego strony? Machnęła smętnie kitą, po czym oddaliła się, niespiesznie stawiając łapy. Tak nie może być. Chyba czeka ją poważna rozmowa z Magiem...

zt.