polowanie Shathow.

Shathow

Wilczyca zmieniła postanowienie. Ta mgła jej się nie podobała. Poza tym ociekała wodą i marzła. Nie zostanie tu ani chwili dłużej. Czas wrócić do jaskini, podzielić mięso, przyszykować na zimę. To w końcu ostatnie chwile, kiedy można złapać porządną, tłustą zdobycz. Gdy nadejdzie śnieg, zwierzyna zacznie głodować. Wkrótce, gdy pogoda się uspokoi, ponownie wyruszy po mięsko. Pociągnęła rogacza ku jaskini, opuszczając to miejsce.

zt.

Morte

Burza nie miała zamiaru ustawać.. Ogień łykał kolejno wszystko, co stanęło na jego drodze. Na szczęście, wilczyca się już oddaliła, była bezpieczna i daleko stąd. Po bardzo długim czasie, ogień został zagaszony.. Większość drzew wyglądała jak spalone zapałki, a gniazda na nich, stały się popiołem. Kolejne szczęście, żadne zwierze prócz jelenia nie ucierpiało. Ulewa ustała, padało całą noc, dopiero nazajutrz tuż o świcie, wszystko ucichło. Panowała tutaj przeokropna cisza, spustoszenie jak na opuszczonym cmentarzysku. Jedynie krople deszczu, które skapywały z wszystkiego, dawały przyjemny i kojący dźwięk. Teraz, o pięknym świcie, można było oszacować wszystkie straty, które okazały się ogromne. Była zaledwie piąta nad ranem, a słońce powoli zaczynało się przebudzać. Niespodziewanie na niebie pojawił się czarno-fioletowy feniks. Przemierzał przestworza, wydając od czasu do czasu dziwny odgłos. Shathow zastanawiało to, czyj jest ten ptak, jak on się tutaj znalazł, po co? Otóż, wielkie ptaszysko należy do szanowanej ''pani MG'', która postanowiła lekko pomóc w polowaniu. I w jednym momencie, wszystko się skończyło

Polowanie zakończone- temat do zamknięcia.