Świerkowy las

Cole

- Tak nie zauważyłem - podrapał się łapą po łbie. - Słyszałem dużo o tobie - uśmiechnął się kątem pyska.

Sephira

tak? -spytała zdziwiona. Nie wiedziała że ktoś opowiadał o niej bratu.

Cole

- Tata mówił dużo o tobie. Mówił, że jesteś rozsądna i zawsze wiesz czego chcesz w życiu. Mówił, że jesteś silna lecz nie porywcza. Opowiadał jak chodził z tobą na polowania, treningi. Mówił, że byłabyś dobrym sprawiedliwym przywódca. - wyjaśnił. Westchnął ciężko - Czy to możliwe, że ja jestem wciąż szczeniakiem a wy jesteście dorośli? Przecież urodziliśmy się w tym samym czasie - nie rozumiał tego.

Sephira

Wiesz, to skomplikowane. Obudziłeś się dużo później od nas, pewnie dlatego jesteś jeszcze młody, ponieważ nie dorastałeś przez sen.. Byłeś jakby w śpiączce.. -powiedziała spoglądając na brata. -Ale nie przejmuj się tym. Wkrótce dorośniesz. Na razie ciesz się życiem, bo czas szczęnięcy jest najlepszy w życiu... Później życie staje się nudne, monotonne... -westchnęła.

Cole

- Monotonne...myślałem, że dorosły ma więcej zajęć niż szczeniak - stwierdził i wstał. Podszedł do strumyczka i napił się wody. - Czy tata zawsze trzyma swoje dzieci na dystans? - spytał. Oni przecież znali go dłużej.

Sephira

Szczeniak ma bardziej zwariowane życie. -powiedziała, na chwilę za padło milczenie. -...Tak... On już taki jest. Musisz się do tego przyzwyczaić..

Carly

Weszłam do Świerkowego Lasu. Rozejrzałam się i wskoczyłam na drzewo. Siadłam na gałęzi, wsłuchując się w zew natury. Myślałam o czymś, kimś, jeszcze.

Cole

- Czuje się jakby chciał żebym nie okazywał mu swoich uczuć. Kiedyś mi powiedział, że nie przytuli mnie bo nie chcę mnie zmiękczyć. - rzekł. - Jak się tobie żyję? - spytał ciekaw jej osoby.

Sephira

Westchnęła. -On chce cię wytrenować na dobrego wojownika, jakim jest on sam. -powiedziała. -Nie przejmuj się tym... Mi? Dobrze, nie narzekam.

Booze

Eee...tak, takie są słowa przysiągi- uśmiechnęła się do Sep, po czym zobaczyła szczeniaka. Zapach, hmmm, skądś go znała. Przytknęła nos do sierści Seph i wciągnęła powietrze ^^ po czym odeszła i ją olśniło, to były podobne zapachy. Przyjrzała się uważnie młodemu. Cześć -mruknęła cicho do niego.

Decaying

Wyłoniła się z cienia drzew. Dumnym chodem podeszła do Sephiry. Zaczęła obchodzić ją dookoła nie zważając za inne wilki - Pamiętasz? - zyknęła - Gdy tylko mój wiek przekroczy dorosły staniesz ze mną do walki - zacytowała słowa, które wypowiedziała przy pierwszym z nią spotkaniu.

Booze

Spojrzała na przybyłą, no tak, tym razem nie była już taka... mięsista ^^. Uśmiechnęła się sama do siebie. Jeżeli by doszło do walki, nie mogła tego przegapić.

Decaying

Przkrzywiła łeb stając naprzeciw waderze. Z jej rany na lewym oku wylewały się kropelki smoły. Postawiła swe wielkie uszy... - Gdy tylko mój wiek przekroczy dorosły staniesz ze mną do walki... - powtórzyła

Sephira

Spojrzała na nowo przybyłą. -Pamiętam. Nie musisz mnie cytować. Podaj miejsce i czas a stanę z tobą do walki. -powiedziała i przeniosła wzrok na brata.

Booze

Przymrużyła ślepia. Nie była co do tego pewna, jednak była pewna zwycięstwa Sep. Spojrzała na swą siostrę, nie zmieniając szerokości oczu. Mruczała sama do siebie coś nie zrozumiałego.

Sephira

Spojrzała na siostrę i poszła sobie klapnąć pod drzewko... Zamknęła oczy.

Booze

Jej oczy dziwnie zaczęły drgać. W powietrzu unosiła się aura wściekłości. W końcu buchnęła krzykiem- Jak śmiesz siadać, kiedy ja Cię rekrutuję? Jej oczy wciąż dziwnie ruszały się.

XDDDDDD

Sephira

Natychmiast wstała, a raczej podskoczyła słysząc krzyk. Przełknęła głośno ślinę wyczuwając wojskową aurę... -Sephira melduje się na rozkaz! Ku chwale ojczyzny! -krzyknęła.

Booze

Stanęła na baczność dumnie wypinając pierś. Ja, Canis, oświadczam, iż dołączyłaś go grona Agentów FBI.-daje jej gwiazdkę sheryfa, taką jak ma Chuck Norris- Witam! - wykrzyczała. xD

Sephira

Witaj! -wydarła się Canis prosto do ucha, po chwili zaczęła się zwijać ze śmiechu xD