Świerkowy las

Helmi

Nie miała już nawet siły się śmiać. Zlazła z drzewa i dowlokła się do Baksa. Wdrapała mu się na grzbiet i ułożyła wygodnie, wtulając w sierść. Jeszcze raz ziewnęła przeciągle i w końcu pogrążyła w śnie.

Sherii

- To może ja pójdę jeśli wszyscy śpią... Albo nie, nie zostanę... - powiedziała i zaczęła obserwować śpiących kompanów.
- Ej, ej może byście już wstali? - zapytała i zaczęła się krzątać wokoło nich, żeby zbudzić parę tych śpiochów.

Helmi

Ziewnęła przeciągle i otworzyła zaspane ślepka. Wstała i przeciągnęła się leniwie, po czym zeskoczyła z grzbietu Baksa. - Dzień dobry... - mruknęła.

Baks

'Obudzić sie czy nie'-myślałam sobie powoli otwierając powieki
Gdy oczy otworzył się mu a wzrok powrócił zobaczył Sherii a nie opodal niej Helmi.
-ohayo gozaimasu-przywitał się po czym wstał rozprostować kości

Sherii

- No i kto by pomyślał tak długo spać... Szkoda dnia na spanie i chrapanie - powiedziała i zaczęła wpatrywać się w niebo na którym zobaczyła latające ptaszki.
- Ooo ptaszki... Chyba się uwsteczniam - mruknęła do siebie i położyła się na grzbiecie, taka to wygodna pozycja, gdy patrzy się w niebo.

Baks

Patrzył na wilczyce i sie zastanawiał co sie jej dzieje xD
-Słodziaku mój -rzucił do niej

Sherii

- Ty sobie za dużo pozwalasz - powiedziała oburzonym tonem, przecież to nie na miejscu żeby własnej przyjaciółce rzucać takie teksty no, ale cóż.
- Mieliśmy gdzieś iść, a tym czasem sterczymy tutaj kolejny dzień - burknęła nie zadowolona.

Baks

-Weź przestań!-krzyknął i wstał. Obszedł wilczycę do okoła.
-Jak już powiedziałem wszystko komplikujesz-odgrażał się xD

Helmi

Usiadła przy tym samym świerku, na którym leżała poprzedniego dnia. Przechyliwszy łebek, utkwiła zaciekawione spojrzenie w Baksie i Sherii. Zaczęła podsłuchiwać ich rozmowę.

Sherii

- Ja komplikuje no chyba nie, co? Ja po prostu chcę widzieć o wszystkim - powiedziała i podeszła do Helmi.
- I dziecko musi tego wszystkiego wysłuchiwać... Przestańmy ok? - zapytała i uśmiechnęła się tak jakby nigdy nic.

Helmi

Popatrzyła krótko na Sherii, po czym zaczęła się bawić leżącą nieopodal gałązką. Nudziło jej się i to straszliwie. Mieli gdzieś iść z Baksem, a tu co?

Baks

-Helmi!-krzyknął stanowczym głosem.
-Chodź idziemy stad przejść sie nad jeziorko...

Helmi

Aż podskoczyła zaskoczona, gdy ni stąd ni zowąd Baks krzyknął stanowczo. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się szeroko. - Jezioro? Jakie jezioro?

Baks

-Wskakuj na mnie-rzekł znudzony tym miejscem
-Jedziemy stąd-dodał

Helmi

Nie trzeba jej było dwa razy powtarzać. Helmi chwyciła w pyszczek gałązkę, która jej się spodobała, i pobiegła do Baksa, wdrapując mu się na grzbiet. Za nią wskoczyła niewielka, ruda wiewiórka.
Helmi rozsiadła się wygodnie i spytała. - A Sherii? Zostawimy ją tak samą?

Baks

-A kij z nią-rzekł i wybiegł razem z małą

Sherii

- "A kij z nią" - powtórzyła słowa Baksa i spojrzała na niebo.
" Tak to jest z facetami jak coś nie po ich myśli to od razu olewają. Nie to nie ja mu na pewno słodzić i mydlić oczu nie będę" - powiedziała sobie w myślach po czym wstała i poszła do swojej groty...
- Bey, bey - odchrząknęła na odchodne.

Carly

Wbiegłam do lasu. Zatrzymując się, łapy przejechały jeszcze kilka metrów dalej, wzbijając w powietrze kurz. Kiedy kurz opadł, ja siedziałam przy dużym świerku, wypatrując Diany.

Chris

Wbiegła na teren. Zatrzymała się tuż przed drzewem. Kurz uniósł się. Diana zaśmiała się pod nosem.
- Sorry za spóźnienie ... Natknęłam się na natrętnego ptaka ale już po wszystkim -. powiedziała do Carly. Oblizała pysk. Uśmiechnęła się tajemniczo pod nosem.
- Dobrze ... Więc zaczynamy polowanie ... -. powiedziała.

Carly

- Na co masz ochotę? - zapytałam, przystawiając nos do ziemi.
Czułam wiele zapachów, zależało mi żeby Diana wybrała. Mi jest to obojętne. Machałam przy tym maniakalnie ogonem.