Świerkowy las

Sephira

Ziewnęła i coś sobie przypomniała. -Nie mamy już kataru. -powiedziała z uśmiechem. Spojrzała na nowo przybyłą waderę i skinęla jej łbem na powitanie.

Booze

Ziewając zobaczyła przybyłą wilczycę. Kiwnęła jej łbem i krótko powiedziała- Canis. Uśmiechnęła sie i nadal grzebała łapą w ziemi.

Sarah

Otworzyła szeroko oczy na powitanie. Skierowała głowę w stronę młodych wilczyc. Też skinęła im łbem - Sara - powiedziała i uśmiechnęła się sztucznie gdyż nie umiała się śmiać i nigdy ją nic nie śmieszyło.

Sephira

Sephira. -powiedziała krótko. "Czas rozruszać mięśnie." -pomyślała, wstała i znikła bez słowa. Zaczęła biec. Rozwinęła niesamowitą szybkość. Drzewa migały jej tylko przed oczami. Była czujna. Instynkt nią kierował. Nigdy nie zdarzyło się że przez omyłkę wpadła w drzewo. Z taką szybkością taka pomyłka mogłaby zabić, albo co najmniej pokaleczyć. W sierści miała wiatr. Zmrużyła oczy i nadal biegła. Po chwili (minęło raptem kilka sekund) wróciła i znów położyła się pod drzewem. Dyszała po szaleńczym biegu, ale nigdy nie miała dość.

Booze

Miło mi- powiedziała i ziewnęła głęboko. Zmróżyła lekko oczy, bo zaczynała być śpiąca O_o.

Sarah

- Zadziwiający dzieciak - pomyślała i oblizała się robiąc szyderczy uśmiech. Po chwili wstała z łbem przy ziemi. Patrzyła się wokół siebie i obracając głową jakby coś się gdzieś czaiło. No i słuch i węch ją nie mylił. Wskoczyła w krzaki i wyciągnęła królika. Posłuży jej jako jedzenie. - Zmęczona? Jesteś może głodna - spytała białą młodą wilczycę trzymając zwierzę w pysku.

Sephira

Spojrzała na waderę. -Zmęczona? Nie. Im częściej biegam, tym mniej się męczę. -powiedziała. -Głodna też nie. Jadłam już. -powiedziała i podeszła do strumyka się napić.

Booze

Obudziła się! O_o ... troszki mi się przysnęło.- powiedziała. Coś straciłam, ominęło mnie?- zapytała trochę "uśpiona". Zieeeeeeeeeeeeeeeewnęła.

Sephira

Spojrzała na Canis. -Nie. Nic nie straciłaś. -powiedziała

Kyuubi · Gość

Demon ciągle siedział, myśląc nad czymś. po chwili prychnęła. spojrzała na gwiazdy, chodź ledwo było je widać zza koron drzew ona widziała je doskonale.

Booze

Chodź coś porobić ;P- powiedziała lekko uśmiechając się. Wymyśl coś- dodała i siadła okrywając swe łapy ogonem.

Wardress

Spojrzała na wszystkich, również skinęła łbem do In. Przez chwilę wpatrywała się w jeden punkt, nagle zerwała się i sprintem pobiegła w kierunku starego, dość szerokiego drzewa. Dało sięsłyszeć tylko kilka znajomych dźwięków zabijania. Po chwili Ward wyszła zza drzew z dość młodą, choć już dużą sarną w pysku. Sierść wadery cała była poczerwieniała od krwi ofiary, 'obiadek' zaś nieruchomo poddawał sie krokom wilczycy.

Sephira

Dziś nie myślę. -powiedziała do Canis. -Ty musisz coś wymyślić...

Booze

Ukłoniła się Wardr i położyła łeb na łapach. Westchnęła ciężko i zamknęła oczy rozmyślając nad czymś.

Wardress

Podeszła ze zdobyczą do młodych wilczyc. Położyłą sarnę obok nich. - Jeśli jesteście głodne, to jedzcie. - mruknęła uśmiechając się sympatycznie. - To co z naszym treningiem Seph i Canis? - zapytała.

Booze

Teraz?- spytała lekko ożywiając się. Ja nie jestem głodna- dodała ciepło uśmiechając się.

Sephira

Nie. Ja nie jestem głodna. -powiedziała spoglądając na sarnę. Przeniosła wzrok na Wardress. -Ja jestem gotowa. Podaj tylko datę i czas.

Wardress

Zabrała się do rozszarpywania ofiary. - Hm. Dziś przeprowadzę tylko krótki test teoretyczny. Pierwsze pytanie. Dlaczego ta wataha i dlaczego to Was mam szkolić na wojowników? - zapytała przyglądając sięim.

Booze

Ta wataha... - zaczęła- ... ponieważ jako jedyna oddaje mój charakter osobowości. Inne watahy nie pasują do mnie. Również dlatego, że kocham noc i ciemność. -usiadła ciągnąc dalej- A dlaczego nas? Wypowiem się za mnie. Od kąd tylko pamiętam chciałam być wojowniakiem. Dlaczego? To wiąże się z moją historią, ale nie będę zanudzać. Pragnę chronić swoich bliskich... w tym momencie przyjaciół i znajomych, jak i zarówno Watahy, która przyjęła mnie pod swoje skrzydła. - wreszcie skończyła i czekała na następne ruchy? pytania?.

Sarah