Leczenie

Shamanka

<czekałam na odpowiedź>

Wredny

Poddałem się ze wstawaniem. - Czuję, że on próbuje przejąć całkowitą kontrolę nade mną. - wyszeptałem.

Dasha

- Jesteś silny, dasz radę... - westchnęła, jakby sama siebie przekonywała. - Zawsze Was tu pełno, a jak jest potrzeba to nie ma żadnego lekarza! - warknęła, rozglądając się.

Wredny

Napotkał na jakąś przeszkodę... nie może się przez nią przebić... ah.. - straciłem przytomność.

Qedr

- Co się stało?

Dasha

- Nie widzisz, że on jest nieprzytomny? Zrób coś, pomagasz lekarzom! - mruknęła ze zniecierpliwieniem.

Wredny

Otworzyłem lekko oczy...

Sunset

Również uśmiechnęłam się do Katany.

Dasha

- Argh... Nikogo tu nie ma. - mruknęła do siebie. Nachyliła się ku Wrednemu.

Qedr

- Tylko pomagam- prychnąłem- zajmuję się tą lecznicą pod nieobecność Katany, bądź Kiry. Czyli 23h/dobę... czasami mniej... Tak więc on jest przytomny

Wredny

Zacząłem się stopniowo budzić.

Qedr

- Wstaniesz, czy ci pomóc?- spytałem się Wrednego

Wredny

Głowa strasznie mnie bolała. Próbowałem się ruszyć ale nie dałem rady.

Qedr

Pomogłem mu wstać i położyłem go na łóżko

Wredny

Opadłem bezwładnie na łóżko.

Dasha

Ziewnęła przeciągle i padła przy jednym z kątów lecznicy. - Jak ja dawno nie spałam... Dwa, trzy dni temu? Jak nie więcej... - mruknęła do siebie, przymrużając oczy.

Wredny

Drgnąłem, lekko się przebudziłem.

Dasha

Wokół obraz coraz bardziej się rozmazywał. - Nie mogę usnąć... Nie teraz... - usnęła xD.

Wredny

Leżałem na łóżku rozmyślając o wszystkim. I czy jest sens pozostania tutaj, kiedy jest się tak niebezpiecznym...

Dasha

Przebudziła się nagle. - O, witaj Wredny... - szepnęła, przecierając oczy łapą.