Leczenie

Katana

Dziękuję Qedr, że to zrobiłeś - uśmiechnęłam się odwróciłam do Vadera.
Taak... tylko wiesz co... wystąpiły pewne komplikacje i niestety chyba.... chyba.... odpadł ci... członek xD - zamyśliłam się. - A nie to nie ty, to był inny pacjent... xD - wybuchłam śmiechem xDD

Qedr

Proszę bardzo

Vader

- Jak możesz sobie ze mnie tak kpić! Ze mnie swojego partnera i ojca twych <i moich> dzieci!. Ze stresu wylnieję i zostane bezpłodny !

Kara

próbowała przegryź linę

Qedr

Tarzałem się po ziemi ze śmiechu

Katana

To raczej niemożliwe - zaśmiałam się. - no już wszystko dobrze - uśmiechnęłam się i pocałowałam Vadera.

Qedr

Opanowałem się i widząc próby Kary zakneblowałem ją i jeszcze raz obwiązłem

Vader

- dzięki - powiedział i popatrzał na swoją łapę <prawie> całą i zdrową. Pocałował FIOLETOWĄ wilczycę

Katana

P.S. - Właśnie xDD

Uśmiechnęłam się.

Kara

i tu do akcji wkroczyła psota przegryzła sznury i schowała się w miejscu nie dostępnym dla wilków a ja się od kneblowałam - wychodzę!!! - krzyknęłam i nie widząc smutku na twarzach wilków - a może zostanę - pomyślałam - i usiadłam - zmieniłam zdanie zostanę

Qedr

Złapałem psotę i Karę. Obie przywiązałem do krzesła i zakneblowałem. Wyjąłem maszynkę do golenia.
- Jak teraz spróbujecie uciec to powiedzcie bye bye swojemu futerkowi

Vader

- Qedr nie bądź taki bezlitosny - powiedział

Kara

PS Psota schowała się przecież w niedostępnym miejscu dla wilków jak napisałam

Qedr

No dobra...- schowałem maszynkę, a wyjąłem kosiarkę

Kara

plosonce oczka o schowanie kosiarki którym nie można się oprzeć

Vader

- Ja bym wziął piłę mechaniczną. Najlepiej z teksasu - powiedział fachowym tonem wilk

Kara

zrobiła załzawione oczy

Qedr

Takie o - tutaj zrobiłem słodkie oczka

-na mnie nie działają

Kara

sam chciałeś - pomyślałam - i się rozpłakałam że aż lecznica zaczęła nabierać pomału wody

Vader

Zaczął sie śmiać