Leczenie

Kara

Kira czy na pełno jest cały cały się trzęsie

Qedr

Podszedłem do Krika z mokrym ręcznikiem i przyłożyłem go mu do czoła

Kira

Podała jedną z mikstur, przytaknęła. - Będzie dobrze. - rzekła i usiadła za swoje biurko, wzięła łyk mocnej kawy. Spojrzała niepewnie na wilka obok. - Nie chcę przeszkadzać Qedr, ale ona zemdlała z niewiadomych przyczyn... Może podałbyś jej jakiś lek? - przeniosła wzrok na nieprzytomnego szczeniaka.

Qedr

Ty to tylko leki byś dała. Zemdlała, to powinniśmy poczekać aż się obudzi... i leki nic tutaj nie pomogą

Krik

przewracał się, nadal nieprzytomny

Kara

spojrzała nie pewnym wzrokiem na Krika

Kira

- A jaką masz pewność, że w ogóle się obudzi? - spojrzała na Krik'a.

Qedr

Bo to nie jest śpiączka...

Sky

... I nadal była nieprzytomna, co chwilę tylko coś jęczała o śmierci oO.

Qedr

No i widzisz? To nie śpiączka, a na to mamrotanie to nic nie pomogę

Kara

wydaje mi się że leki są potrzebne

Sky

I zapadła cisza. Co chwila można było usłyszeć płytki oddech Sky.

Kira

- Chcesz ją zabić czy jak? Nie widzisz, że ona prawie nie oddycha? - mruknęła i podeszła do szczeniaka.

Qedr

No to ja sobię idę...- Powiedziałem i wyszedłem z lecznicy

Krik

jego oddech stawał się szybki i nierównomierny

Wredny

Kurcze, nie ma ran z zewnątrz, a jaką masz pewność co z nią w środku. Zdałbyś ją chociaż.

Kira

- Powiesz prawdę, to się obrazi. - mruknęła pod nosem. Sięgnęła po torbę z ziołami.

Vader

Wszystko obserwował niespokojnym wzrokiem.
- Wredny co jej sie stało - spytał szeptem

Kara

spojrzała na Krika - przepraszam Kira ale on dziwnie oddycha

Qedr

//Robię sobie urlop :P Mam dosyć siedzenia w lecznicy (siedziałem kilka tygodni)//