Leczenie

Yakari Sevile

Obudziłem się, byłem rozpalony.*xD* Mruczałem coś niezrozumiałego pod nosem.
----
Obudziłem sie ponownie zszokowany .Ujrzałem krew pod łożem.Mając gorączkę i omamy wzrokowe opuściłem lecznicę.

korni

dalej jóż nie ujde złoamałam noge ratunka

Renna

Korni pisz po ludzku.

Qedr

Wróciłem do lecznicy po miesiącach nieobecności... Rozejrzałem się... Moje biórko poktywała gruba warstawa kurzu
- Trzeba będzie nająć sprzątaczkę pomyślałem - pomyślałem.
Spróbowałem zrobić sobie kawę, lecz widocznie się skończyła.
- Ech... co tu robić? - powiedziałem do siebie - I gdzie te smarkacze, co mi tutaj zawsze latały?

Kira

- To nie to co kiedyś, prawda drogi Qedrze? - głos z nikąd.
Wokół kompletna pustka. Kiedyś... Kiedyś zawsze był ruch w lecznicy.
Najczęściej nie po to, by opatrzyć ranę. Miejsce spotkań. To wszystko zamarło.
Kira siedziała w kącie, patrząc posepnym wzrokiem na jakiś punkt w oddali.
Wydawała się tu siedzieć cały czas, przez te miesiące, nieruchomo.

Qedr

- Taaa... nie żebym narzekał, ale coś tu pusto bez tych smarkaczy (czyt. Sky i Hooligan) oraz bez Katany, Vadera, Wrednego i innych... - spojrzałem prosto w oczy Kiry

Kira

Otworzyła pysk, by powiedzieć coś jeszcze, jednak udało jej się jedynie stworzyć bezgłośne słowo. Charakterystyczne, karmazynowe ślepia spoglądały przez jakiś czas w jego oczy.
Jednak po chwili je zamknęła.
- Nie patrz tak. - wyszeptała niepewnie. Czuła się obco we własnej krainie.

Qedr

- Jak mam się nie patrzyć?

Kira

//'Tak'. xD

Z miną zbitego psa, odwróciła wzrok w inną stronę. Machnęła łapą.
- Słuchaj, Qedr. Widziałeś gdzieś Inną? - to pytanie caly czas ją dręczyło.

Qedr

- Moim skromnym, lecz nieomylnym zdaniem przeszła na drugą stronę - powiedziałem ze spokojem
//xd//

Kira

- To chyba teraz kolej na mnie? - gorzki śmiech.
Gdyby Inna jeszcze była na tym świecie, powrót do prawdziwego życia byłby możliwy. A teraz...

Qedr

- Nie zostawiaj mnie - powiedziałem cicho- Chyba tylko ty zostałaś ze starych znajomych...

Kira

- Znajdziesz nowych. Wszystko mija, to i ja swoją osobą tego rytmu nie będę zakłócać. Wybacz, że znowu wciągam Cię w te tematy, jednak nawet ja muszę się komuś wyżalić. I pożegnać. - nie wiedziała co z nią będzie, bowiem nigdzie jej nie przyjmą. Nie wiedziała jak to zrobi z racji tego, że ma podwójną duszę.

Qedr

Westchnąłem...

Kira

//*gleba* Dłuższego posta nie mogłeś napisać x_X

Spojrzała przez chwilę na Qedr'a. Miała jakieś takie mieszane uczucia.
Spuściła głowę i nieśpiesznym krokiem podeszła do drzwi.

Qedr

- Gdzie idziesz? - spytałem się, chociaż domyślałem się odpowiedzi

Hooligan

Wszedł cichutko na okno. Swoje okno. Patrzył na stytuacje. Wlazł na szafę.

Kira

- Żegnaj, Qedr. - czyli udawała, że nie słyszy pytania.
Do drzwi podeszła jedynie z przyzwyczajenia. Otworzyła je i wyszła na zewnątrz.
Nie bardzo wiedziała co teraz zrobić, dokąd iść.

Jaina

Przyszła do lecznicy w poszukiwaniu starych przyjaciół xD.

Hooligan

Dorwał się do słoika z rzelkami. Ze smętną miną siedział na szafie pożerając żelki.