Leczenie

Paige

Drgęła tylko - nie mogła bowiem się odzwywac. Chociaż, był to kolejny atak padaczki.

Qedr

Podszedł do Paige.
- Co Ci się stało? - mruknął pod nosem i przyłożył łapę do czoła wilczycy.
- Yhym... - "stwierdził" xD

//Chciałbym zauwazyć, że stany padaczkowe nie trwają dłużej niż pięć do maksymalnie (w stanie padaczkowym) 30 minut, a z zaburzeniami mowy jako objawami padacznie nigdy się nie spotkałem (chociaż nie jestem pewien, ale raczej nie). Czytaj: Zachwilę normalnie będziesz mogła wstać i z nami pogadać oraz wyjaśnić jaki to rodzaj padaczki, aby zastosować odpowiednie leczenie, bo ja niestety nie mogę zdecydować - punkt jedenasty regulaminu mi zabrania. Aczkolwiek wnoioskuję, że nie możesz mieć padaczki, bo twoje objawy pasują tylko w 50% do najcięższego przypadku, a tam jedna cecha do takiego poniżej. Krótko i treściwie, co nie? xD//

PS. Poszukaj w encyklopedii/internecie coś o chorobie na którą chcesz zapaść, żebyś mogła "porządnie" postymulować xP

Katana

//No wiedziałam! Wiedziałam, że Qedr się wypowie w jakiś specjalistyczno - yntaligentny sposób! xD//

Stoi. Patrzy... W sumie by podeszła, ale skoro Qedr już podszedł ^^
- Zauważ, iż reaguje jeszcze z opóźnieniem! - stwierdziła, gdyż pacjentka przebywała tu już "chwilę". - Aach może to jakiś ciekawy przypadek? xD - pokiwała łbem.

Paige

[Tutaj wszystko jest inne. Ale, cóż, nie będę pyskować. Tiaaak. Niech Paig choruje na Zapalenie Mózgu i często traci świadomość]

Wstała i otrząsnęła się z okruszków ciastek. - Ciociu Katano, on je dalej połyka. A fuj! - wrzasnęła. - Tak w ogóle, znów miło mi Was widzieć. Jak tu trafiłam? - uniosła brwi.

Beherit

Wkroczył do lecznicy powoli, by Shade nie spadła z jego grzbietu. Zatrzymał się tuż za wejściem i pochylił by wilczyca zsunęła się z niego łagodnie,a gdy już zrzucił ciężar z grzbietu odwrócił się i wyszedł bez słowa.

Shade

- Dziękuję. - powiedzialam cicho, mając nadzieję, ze jeszcze mnie usłyszy. Weszłam do środka, bolało dosć mocno. Czekałam na lekarza.

Nikt nie zjawił się. Wróciła do domu.

Katana

- Aaa.. - wybełkotała tylko zastając opustoszałą lecznicę. Spojrzała po szafkach, łóżkach, biurkach... Przez chwilę omiotła ją myśl, czy do tego miejsca wilki mają jakiekolwiek zaufanie, w końcu lecznica to miejsce do leczenia, z czasem pacjentów coraz mniej, a ona widziała tu teraz tylko kurz i brud ^^ Pokręciła głową i chwyciła za chusteczki, zaczęła staranie ścierać kurze.
Ciekawe, gdzie był Qedr....
- Gdybym tu mogla częściej zaglądać... może pora o casting na jeszcze jednego lekarza - zamyśliła się. - Albo sprzątacza..

Qedr

Nagle coś ciemnego w kącie drgnęło. Spośród zwojów pajęczyn wyłonił się Qedr. Nim ktokolwiek zdążył się zorientować już tulił się do Katany.
- Kaaaataaanaaa~! - wrzeszczał xD - Jednak o mnie nie zapomnieli! T-T

Vader

-Katana? Ja ci dam Katane! Toz to MOJA KATANA - wbiegl i przewrocil sie o krzeslo rozbijajac puste fiolki - i co mi teraz powiesz? Jak masz zamiar sie usprawiedliwic* A co z naszym potomstwem! Co z moja kochana coreczka Sky! Nigdy nie oddam jej takiej matce! - uronil lze, gdyz wzruszyla go jego mowa. Mial ochote isc na whysky ze starym kumplem Wrednym. Ale zatail to przed zona gdyz nie chcial by uznala go za alkoholika.

PS - Vader come back xDD

Katana

Spojrzała się na tulącego do niej Qedra, pogłaskała go po łbie.
- Qeedr, jak miło.. - uśmiechnęła się dziwnie na niego patrząc. - Skąd on się tu wziął... - pomyślała, przenosząc wzrok na pajęczynę, hmm xD
Nagle, gdy ktoś robiąc hałas i rozrzucając wokół siebie wszystko, w końcu dopadł do nich, Katanę przeszły dreszcze.. Zamknęła oczy, po czym otworzyła je ponownie, niestety z rozżaleniem w myślach stwierdzając iż.. - ....*****... xD W tej chwili, gdyby mogła, zacisnęłaby pięści by aż zbielały jej knykcie.
- Ty... ty... TY WILCZY SKUNKSIE! - wrzasnęła z ciężkim oddechem. Pochyliła z nadmiaru emocji łeb ku podłodze, wroga aura otaczała jej postać, zagrzmiała jednym krzykiem cala lecznica... Spojrzała na Vadera spode łba, wbijając zabójczy wzrok w jego ślepia, kątem oka spojrzała na ostry nóż leżący nieopodal xDD

P.S. - Naprawdę tu napisałaś.. xO

Shade

Przyszła z córką na plecach. Stanęła pod lecznicą i po chwili weszła do środka. Może ktoś będzie. Czekała na jakiś odzew.

Hera

Z jej pyszczka wydobył się lekki jęk. Czuła się straszliwie. Teraz każdy ruch, gest, słowo, oddech sprawiało jej ból. Nagle w drzwiach lecznicy pojawił się biały paw. Podszedł do malutkiej wilczycy i delikatnie przejechał dziobem po jej główce.

Shade

- Ciiii... - powiedziała do córeczki. - Leż spokojnie. - otuliła ją swoim ogonem. Czekala aż jakiś lekarz łaskawie się zjawi.

Katana

Zamknęła Qedra i Vadera w osobnym pokoiku (o ile taki istnieje xD), zamknęła za sobą drzwi wzdychając ciężko, a raczej z irytacją xD
Spojrzała na dwie wilczyce, pomyślała nad tym, czy długo już czekają. Pokręciła lekko głową i podeszła do nich.
- Co się dzieje? - spytała dotykając czoła chorej, zmrużyła oczy. Po chwili zauważyła ptaka stojącego nad młodą wilczycą. - Tu niewolno wprowadzać zwierząt.. - mruknęła tylko bacznie obserwując jego zachowanie, co za przywiązanie dla opiekunki.

P.s. - Shade, za każdym razem zdaje mi się, że coraz więcej jest Twoich szczeniaków, powiem Ci z moim smutkiem, że nawet mnie to cieszy, gdyż zastanawiałam się nad wcieleniem w jakąś postać, ale niestety Twoje są na przykład od razu zajmowane ;D

Shade

- Hera to moja córka. To zwierzę to jej zwierzę, jest prezentem i nie wiem czemu łazi za nią krok w krok. Z małą coś jest nie tak. - powiedziała poważnie.

P.S. Wiesz.. Ja miałam 6 szczeniaków swoim + Kirina ;] Ale jak chcesz Ciebie mogę też wziąć xD Tylko brak partnera jest .

Katana

Potaknęła głową i zaczęła dokładnie badać Herę, zapamiętywała jej objawy i szukała ich przyczyn. Zajęło to trochę czasu, kiedy podała jej leki i ustabilizowała.
- Poprawiłam jej stan. Za niedługo powinno jej przejść, wątpię by było to coś poważniejszego. - powiedziała przygotowując wymieszane zioła. - Będzie musiała dochodzić do siebie przez kilka dni, ale podam jej zioła, które ostatecznie jej teraz pomogą. - mówiła zręcznie i szybko stwarzając lek.

P.s. - Heh to najwyżej zapamiętaj mnie tam gdzieś na przyszłą okazję xD Znaczy wolałabym się wcielić, niż stwarzać nową postać i żeby ktoś ja przygarnął. TO jednak jesteś bez partnera? Myślałam, że ze Smithem (?) dobrze Wam się układa ;]

Shade

- Ok. - powiedziała tylko patrząc na poczynania wilczycy. Siedziała i wpatrywała się w to co robi. - A konkretniej co jej jest? Przeziębiła się?

P.S. Tiaa... Układało się dobrze, ale właścicielowi konto padło i nie może sie zalogować gdyż jest nieaktywne i nie działa. Wszystko na ten temat. Hehe. Jasne, że wezmę Cię pod uwagę.

Katana

Skończyła i podała lek pacjentce, stała chwilę nad nią w napięciu, po czym podeszła do Shade, jej twarz wyraźnie zarysował spokój.
- Wszystko w porządku, jednak teraz powinna odpocząć. - wyjaśniła. - Kiedy się poczuje lepiej, będziesz mogła zabrać ją do domu, lecz będzie wymagała starannej opieki do póki nie wyzdrowieje do końca.

Shade

- No dobrze. - powiedziała patrząc na wilczycę. - Na razie ma zostać, tak? - położyła się obok córki i otuliła ją ogonem. - Mogę zostać z nią tak?

Katana

- Oczywiście. - odpowiedziała przyglądając się im. - Niektórzy twierdzą, że to pomaga - wzruszyła ramionami. Zastanowiła się.
- Tak, niech zostanie tutaj póki się nie obudzi i poczuje się dobrze, aby mogła później odpoczywać u siebie.