Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Violetta
Dojrzewający
Dołączył: 14 Lut 2011
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:01, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
Violetta po chwili przyszła tutaj z Sand na grzbiecie. Weszła do środka i położyła go, a następnie sama upadła. Nie wiedziała co się z nim dzieje. - Proszę pomóżcie mu! - krzyknęła całą zapłakana. Violetta nie miała sił. Była zmęczona. Krzyczała ino cała zapłakana. Zerknęła na samca, lecz potem szukała wzrokiem jakiegoś lekarza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tod
Pomocnik Lekarzy
Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:07, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
Sandsea zupełnie nie mógł się ruszyć. Jednak jakoś podciągnął łapy pod siebie. Uczuł skurcz w żołądku. Przez jego ciało dreszcze dalej przelatywały. Kaszlał i kichał. Ledwie mógł oczy otworzyć. Przez jego myśli przelatywało tylko jedno słowo. "Koniec. Zaczął drżeć, jednak nie z własnej woli. Było mu niedobrze.
//Muszę kończyć.//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Violetta
Dojrzewający
Dołączył: 14 Lut 2011
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:18, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
- Sandsea trzymaj się - powiedziała po czym pocałowała go tak. Podniosła gwałtownie głowę. - Pomóżcie mu. On chyba umiera. Proszę was! - krzyczała płacząc. Szukała lekarza. Nie wiedziała co ma robić. leżała tak płacząc i krzycząc przez cały czas. Ona nie wybaczy sobie gdy on umrze. Jak on umrze to ona też!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tod
Pomocnik Lekarzy
Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:10, 28 Mar 2011 Temat postu: |
|
Sandsea spod przymkniętych ślepii spojrzałna Violettę. Westchnął cicho, na ile mu siły pozwoliły i sam też czekał na lekarza. To był zły pomysł, skakać do wody. Nie spodziewał się niczyjej pomocy. Leżał już nieświadomy tego, co się dzieje. Jednak starał się nie umrzeć. Coraz słabiej się czuł. Kichał i kaszlał coraz częściej. Pilnował, by nie zobaczyć światła. Nie, nie będzie szedł w tamtą stronę. Prędzej się wtedy obudzi. Oddychało mu się ciężko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elena
Dorosły
Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 2424
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:41, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Evana nie okazując zmęczenia nawet wyrazem pyska wniosła na swoim grzbiecie Taharakiego.
- Leo! Ktokolwiek z lekarzy! Mamy ciężki przypadek wymagający zabiegu. Wilk może stracić oko! - powiedziała głośniej niż normalnie i dalej trwała w miejscu. Pewnie niejeden zastanawiał się jak ona wytrzymuje z większym i cięższym od siebie basiorem na plecach. Cóż, ona była do tego przygotowywana i trenowana od najmłodszych lat. Była bardzo silna choć w cale na to nie wyglądała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:57, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Lea rozglądała się to na Sandsea, to na Evanę i Taharakiego. Dwoje z nich potrzebowali natychmiastowej pomocy. Wilczyca jednak najpierw podbiegła do Sandsea.
- Co się stało? - spytała szybko drugą obecną przy nim wilczycę. - Spokojnie. - dodała do wilka dokładnie mu się przyglądając. - Oddychaj głęboko. - rzekła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tod
Pomocnik Lekarzy
Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:14, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Sandsea próbował już oddychać głęboko. Jednak z rzadka mu się to udawało, bo dreszcze przechodzące po grzbiecie nie dawały mu spokoju. A mógł nie skakać do wody, lub szybciej utonąć. To prawda. Morze było okropne i niespokojne. Teraz jeszcze w gardle osadziła mu się sól. Jednak to nie przeszkadzało mu. Dalej kaszlał. Jednak kichanie powoli ustawało. Leżał dalej nieruchomo. Nie mógł się podnieść. Westchnął cicho, tak jak zwykle, co zostało zagłuszone atakiem kaszlu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Violetta
Dojrzewający
Dołączył: 14 Lut 2011
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:23, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Violetta spojrzała na lekarkę. - Skoczył do wody - powiedziała zapłakana. - Czy on umiera? - zapytała patrząc na niego. Krople łez spływały po jej mordce. Patrzyła cały czas raz na niego, a raz na lekarkę. Nie wiedziała co robić. To było okropne. Ona tylko stała i patrzyła jak on cierpi. Nie wybaczy sobie jak on umrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:27, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Lea westchnęła i przeszła do wywiadu.
- Czy możesz mówić? - spytała na początek, mając na uwadze ostatni przypadek. - Możesz kiwać, lub kręcić głową. - dodała spokojnie. - Boli cię gardło? Coś cię w ogóle boli? - kontynuowała serię pytań, na każde spodziewając się odpowiedzi lub gestu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tod
Pomocnik Lekarzy
Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:32, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Sandsea spojrzał na Leę pytająco. Lekko uniósł łeb, a ten po pięciu sekundach opadł bezwładnie na ziemię.
- B-boli? G-gardło? E-e... - Tylko to powiedział.
No tak. Jego głos był ochrypły. Robiło mu się słabo. Żaden mięsień jego łap i tułowia nie drgnął. Dalej patrzał na Leę. Jednak jego spojrzenie zmieniło wyraz. Było nieco smutniejsze. Zadawało nieme pytanie, "Czy ja umrę?!". Znowu nagle obniżył wzrok. Zaczął kaszleć. Gdy ustał ten atak, kichnął trzy razy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:49, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Lea pokiwała głową.
- Proszę, połóż się na łóżku. - powiedziała spokojnie. - Pomożesz mu? - spytała Violettę. Sama nie udźwignęłaby Sandsea, a z resztą musiała oddalić się w poszukiwaniu jakichś leków. Nie wiedziała, co dokładnie dolega wilkowi, jednak zauważyła pewne objawy zwykłego przeziębienia. Może na razie trochę lekarstw i ciepły koc wystarczą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:10, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Roxy wbiegła tak szybko, jak tylko zdołała. Trwała dzielnie przy Taharakim, oczekując, aż ktoś się nimi zajmie. Zaproponowała Evanie, by położyła wilka na wolnym łóżku. Chciała pomóc waderze w zdjęciu Taharakiego z jej grzbietu.
- Dziękuję... - wyszeptała w stronę fioletowej wilczycy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taharaki
Latający Wilk
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Otchłani Nienawiści Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:45, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Taharaki ocknął się . Spojrzał, a raczej spróbował spojrzeć, na Roxy. Przypomniał sobie, kogo mu ona przypominała... Ale... ale czy to możliwe?
- Roxy... Roxy, ja Cię chyba znam... - ledwo udawało mu się mówić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:02, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Roxy spojrzała na basiora jak na oszołoma. Skąd on mógłby ją znać? Chociaż... w sumie wszystko możliwe, wadera sama nie pamiętała, kim jest i co się z nią działo.
- Tahi, nie mów nic. Musisz odpoczywać. - odruchowo pogłaskała wilka po głowie. Martwiła się o niego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taharaki
Latający Wilk
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Otchłani Nienawiści Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:03, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Taharaki z trudem obtarł swoje zdrowe oko z krwi. Spojrzał ponownie na waderę.
- Powiedz mi coś o swojej przeszłości... Nalegam... - z trudem wyszeptał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:09, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Roxy nieco się zapeszyła. Bo co mogła mu powiedzieć? Że nie wie? Nie pamięta? Dla otuchy wzięła głęboki wdech.
- Wiesz, Tahi... Ja tak naprawdę niewiele wiem. Znaczy... niewiele pamiętam. Niewiele ostało mi się wspomnień. Pamiętam jedynie, że wylądowałam w laboratorium... Ludzie testowali na mnie jakieś kosmetyki czy inne badziewie, przez co straciłam pamięć. Udało mi się w końcu uciec... - w oczach młodej wilczycy stanęły łzy, szybko jednak obtarła je łapką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taharaki
Latający Wilk
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Otchłani Nienawiści Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:14, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Taharaki cicho jęknął, po czym powiedział, ledwo słyszalnym głosem:
- Taimi, oni Cię porwali. Nie wierzę, że nic nie pamiętasz... Po śmierci rodziców opiekowałem się Wami jak mogłem najlepiej. Ale potem pojawili się oni. Próbowałem Cię uratować, ale nie dałem rady. Wybaczysz mi to kiedykolwiek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:16, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Spojrzała na basiora wielkimi oczyma. Nie przejmowała się tym, co mówił. W końcu nie była żadną Taimi, lecz Roxy. Poza tym pewnie majaczył, był ranny, miał ku temu prawo.
- Ciii ... Nie mów nic. I nie jestem Taimi. Jestem Roxy, nie pamiętasz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taharaki
Latający Wilk
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Otchłani Nienawiści Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:19, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Spojrzał na waderę z bladym, niemalże wymuszonym uśmiechem:
- Ja pamiętam. To Ty zapomniałaś kim jesteś. - basior poczuł jednocześnie radość, że udało mu się w końcu odnaleźć siostrę, jak i żal, że go nie poznała, że nie pamiętała, jak nadstawiał własne ciało, byle ją obronić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Taimi
Szaman
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miami Beach! xD Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:26, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Roxy nie wiedziała, co powiedzieć. Była w szoku. Przymknęła oczy. Pojawiły się przed nimi dziwne obrazy: ludzie z klatkami, uciekająca, młoda wadera oraz wilk, biegnący tuż obok. Ludzie mieli strzelby, owy wilk odepchnął waderę, sam padając od kuli. Wziął ją na siebie. Skupiła się. Ta młoda wadera... to ona! To niemożliwe. W końcu ktoś szarpnął ją za kark, wrzucił do klatki, klatkę do samochodu i odjechał, paląc gumę. A ten basior tam został. Leżał, nie ruszał się. Tak, to był ... to był Taharaki. Łza spłynęła jej po policzku. Spojrzała na rannego basiora.
- Mój braciszek... Mój kochany braciszek... - wyszeptała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|