Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agaru
Duch
Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nikąd... Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:05, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Agaru powoli przyszedł na miejsce ze skrzywionym uśmiechem.
- Tydzień od przybycia tu spadłem z klifu. Przeżyłem i to nawet bez obrażeń...przynajmniej tak myślałem. Boli mnie praktycznie cały korpus i obawiam się że to coś poważnego - Powiedział basior do zaczytanej wadery po czym przysiadł i począł lekko wymachiwać ogonem z nerwów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kaed'rin van Regis
Upiór
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:21, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Wadera podniosła wzrok nad książki. Poczuła wewnątrz duszy cichy rechot.
Głupia zignorowała to.
Podniosła się i ruszyła w kierunku Agaru.
-Mhm...- Przybliżyła się i bacznie zaczęła dotykać jego brzuch. Pod łapami poczuła coś dziwnego, zaraz potem ujrzała na nich krew. Włączyła rentgen.
No cudnie. Będzie babranie się w krwi. Agaru po prostu się na coś nadział, i to w tak parszywy sposób. Samica fuknęła na siebie. Otóż Agaru miał/a w brzuchu drewniany kołek. Parszywe drewno.
-Czeka Cię niebywała operacja. Masz kołek w brzuchu. Pięknie się nadziało.- Burknęła wypranym z emocji głosem. I nie czekając na jakieś "ale" czy co, po prostu wstrzyknęła wilkowi, czy jakoś tam inaczej, morfinę. Jak się później okaże w za małej dawce.
Położyła wilka na stole operacyjnym i rozcięła jednym gestem brzuch. Za szybko i za długa byłą ta rana. Nie obchodziło jej to. Nie kontrolowała swych ruchów. Coś NIĄ kontrolowało.
-Heh.- Cichy głos zadumy i radości odezwał się w niej, w myślach. Teraz dopiero zdała sobie sprawę z całej zaistniałej sytuacji. Nie... nie... nie!
NIE DA SIĘ!
Ale... ten wilk... nie... Widziała zamiary Upiora, bała się, bała się tego co się zaraz zacznie... NIEEE!
Już za późno.
Za późno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agaru
Duch
Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nikąd... Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:43, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Śpiący wilk nie wiedział co się dzieje. Śnił - był on na pięknej polanie... Była pełna kwiatów i motyli. Nagle nad polane nadeszły ciemne chmury. O co chodziło? z chmur wydobywał się z nich rechot...rechot upiora...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaed'rin van Regis
Upiór
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:04, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
I owszem owy rechot wyszedł na światło dzienne... Było to coś potwornego, coś obrzydliwego.
-Ciemne chmury... ciemny deszcz... deszcz krwi...- I znowu śmiech, ten sam. ten okropny. Upiór zerknął na lewo. Narzędzia. Narzędzia. Nóż.
Penseta...
Wyciągasz flaki.
Rozpruwasz serce.
Brudzisz się krwią.
Krew, krew, krew.
WSZĘDZIE KREW!
Na podłodze, suficie, ścianie.
Widzisz to? Umierasz. Giniesz.
Tak... Dokładnie to stało się z Agaru. Upiór mądrą bestią jest. Chwycił za pensetę, flaki pofrunęły. Jelito grube i kołek... Wszystko rozprute. Agaru się budzi. We własnej krwi i śmierci. Jedna noga... TRACH! Druga ruszyła za pierwszą lecz w bardziej tragiczny sposób.
-Umrzesz we własnej krwi.- Upiór uśmiechnął się morderczo. Oderwał łapę i rzucił w tył. Trafiła ona prosto w Leę.
-Poczujesz co to jest PIĘKNA ŚMIERĆ!- Wszystko było czerwone, ten jeden tępy głos...
ZABIJAĆ!
NIEE!
Na trudno były te wrzaski i sprzeciwy, na trudno. Za późno... Na śmierć nigdy nie jest za późno. Ja zabiłam.Nie, to ja zabiłem. Nie uciekniesz. Zostaniesz tu. Ze mną. Na...
wieki...
Flaki były porozrzucane wszędzie. Póki trwała wewnętrzna kłótnia Krejz i Upiora nic nikomu się nie stanie... Ale potem... Upiór wyjdzie na jaw. Uda im się uciec? Och, nie wiadomo.
Pomieszczenie lecznicy wyglądało okropnie. Nie jeden zrzygałby się na ten widok. A serce jeszcze biło, ale tak jakby... zwalniało? Och. Cóż za szkoda. Tak czy siak martwa kończyna rozpruta i rozwalona w pełnym tego słowa znaczeniu leżała tuż pod łapami Lea'y. Wiele flaków na wielu wilkach. No i kał... i uryna. Wszystko to śmierdziało, śmierdziało śmiercią i masakrą.
Upiór odwrócił gwałtownie łeb do tyłu i rozejrzał się po obecnych. Nie, oszczędzę ich, niech sobie żyją, niech o mnie rozpowiedzą.
Krejzolka umarła, nie żyła. Ale... nie wiadomo. Może się uda? Może bogowie zlitują się nad nią?
Wszędzie śmierć, śmierć, śmierć, śmierć...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kaed'rin van Regis dnia Pon 20:08, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agaru
Duch
Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nikąd... Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:16, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Nagle budynek rozświetlił blask. Utworzył on białą postać.
- Dziękuje...dlaczego to powiedział? Czy tego właśnie chciał? - Powiedział i z uśmiechem rozpłynęła się powoli. On tu jeszcze był? A może nie?... Jednak szepnął on do upiora 3 słowa...
-Kiedyś się zemszczę - Powiedział po cichu i nagle wszystko zalało się krwią...
Czuł jak cząstka demona została w nim... Zmienił się ducha po czym oddalił się z sali.
Z.T?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agaru dnia Wto 13:14, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szina
Dorosły
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Z mglistej odddali i zapomnienia Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:35, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Wilczyca stwierdziła, ze czas najwyższy odwiedzić lecznicę. Wszak kiedy ostatnio tu była? A przecież obiecała pomagać w niej. No cóż... Jednak kiedy zbliżała się do lecznicy, coś jej nie pasowało. Odczuwała to silnie już z dużej odległości. Najpierw zwolniła, by podejść powoli, jednak po chwili rzuciła się jak szalona. Już wiedziała, co jej nie pasowało. Już wiedziała, że w miejscu, w którym wilki powinny zdrowieć, w którym powinno ratować się im życie szaleje potężna siła. Siła, od której biła żądza mordu. po chwili wpadła do lecznicy, a wraz z nią jej sokół, który pojawił się nie wiadomo kiedy. To, co zastała, zmroziło ją na dobre.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaed'rin van Regis
Upiór
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:47, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Upiór wypełzł z lecznicy mijając obojętnie Szinę.
Wiedział, że to jest jego wróg naturalny: szaman. Zignorował to. Był potężny. Mógłby ją zabić, nie chciał.
/zt.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kaed'rin van Regis dnia Pon 20:49, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agaru
Duch
Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nikąd... Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:50, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
Duch ponownie tu przyszedł. Rozejrzał się po zakrwionym pokoju. Po jego myślach kręcił się tylko ten okropny śmiech... Spojrzał na szamankę...chiał kiedyś zostać szamanem...ale teraz już nie może...jest duchem. Bebronnym warzywkiem który nie ma już wpływu na nic. Nie czuje już smaku, zapachu ... nie ma uczuć..zimny głaz... i znów stała się ta dziwna żecz... z jego oczu leciały łzy.... krwawe łzy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:06, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
Lea z przerażeniem spojrzała na Krejzolkę... Ale to już nie była Krejzolka. Zaraz pod jej łapami wylądował fragment ciała Agaru. Nie, nie, nie! Jak to się mogło stać, to... okropne! Wilczyca wiedziała jednak, że nie uda jej się uratować tego wilka, że to koniec, musiała zachować zimną krew. Powoli, kryjąc obrzydzenie zebrała fragmenty ciała pacjenta... byłego pacjenta. Trzeba będzie zanieść je na cmentarz, o ile jego duch będzie tego chciał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:13, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
Beherit cały czas przyglądał się temu jakże okropnemu wydarzeniu. Nie zdążył nawet zareagować. Skrzydlaty podszedł do Lei.
- Pomogę Ci... Ech, trzeba się go zapytać z jakiej jest Watahy... To jest jego ducha - mówił spokojnie. był roztrzęsiony? Może, ale to z powodu tego, tego czegoś kim stała się Krejzolka. Biedaczyna...
- A właśnie - Beherit jestem - dodał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:22, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
- Lea. - odpowiedziała wadera zbierając szczątki Agaru do worka. Biedaczysko... Reputacja Lecznicy może gwałtownie spaść, przecież ten wilk przybył tu tylko po pomoc... A o to, co się z nim stało. Lea podała Beheritowi worek, a sama wzięła wiadro z wodą i ścierkę i zaczęła zmywać krew z podłogi i ścian, zanim zaschnie. - Przykro mi, że to widzieliście. - powiedziała spokojnie do innych obecnych w Lecznicy. - Ona już nie wróci, więc to ja przejmę opiekę nad tobą. - zwróciła się do Britty. - Oczywiście, o ile zechcesz tu w ogóle zostać. Jeśli jednak tak, to muszę wiedzieć, co właściwie ci dolega. - rozumiała, że wadera nie może mówić, ale nie miała pojęcia, czy potrzebuje jakiejś jeszcze kuracji, czy po prostu odpoczynku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agaru
Duch
Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nikąd... Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:23, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
Duch nadal przyglądał się zdarzeniu. Wydawał się uśmiechnięty ... wydawał się ... szczęśliwy.
Podszedł do Lei i Beherita. Patrzył na krew...wszędzie...krew...w oczach....
Sekundowo rozmyślał nad życiem ducha...
-Kim ja jestem? Przecież mnie nie ma ! - Zadawał sobie retoryczne pytania szukając odpowiedzi. Czuł, że coś w nim siedzi... była to cząstka demona... czy na pewno?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:28, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
Lea spojrzała na ducha.
- Jesteś martwy. - powiedziała spokojnie. Zupełnie jak ze śmiercią Ekke. - Jesteś niematerialny. Duch. - poinformowała go. - Powiedz nam może do jakiej Watahy należysz, żebyśmy mogli pochować Twoje ciało. - dodała najdelikatniej jak umiała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agaru
Duch
Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nikąd... Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:52, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
- Jestem samotnikiem.... To moje życie ...
Życie jest takie delikatne...tak łatwo zachwiać tą cienką granice. Śmierć jest ukojeniem od wszystkich problemów, smutków ale też czymś przeklętym ... Zabiera marzenia które i tak już się nie spełnią ... Gdy umierasz nie czujesz niepokoju, strachu jest to niczym szybowanie ... Niestety przychodzi czas na upadek. Nie można się już podnieść. Więc czy śmierć ma sens? Co takiego jest w niej iż tak się jej boimy? Może to tylko lęk przed tym co nas czeka? - Agaru intensywnie rozmyślał.
/// Az nie mogę się powstrzymać aby zacytować - Staram się zrozumieć co takiego jest w nas
Że nie boimy się wbrew rozsądkowi gnać
Tylko wierzymy w to, że nam się nie przydarzy
A śmierć przyjdzie dopiero gdy będziemy starzy \\\
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agaru dnia Wto 13:55, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:07, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
- Uff... - Lea właśnie skończyła czyszczenie Lecznicy i miała dość. - Zajmiesz się tym? - rzuciła do Beherita. Miała na myśli rzecz jasna zabranie szczątków Agaru i pochowanie ich w stosownym do tego miejscu. Sama była wszystkim zmęczona i najchętniej by odpoczęła, ale cóż... Musiała pracować. Chciała tego, chciała zostać Lekarzem i zostanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agaru
Duch
Dołączył: 26 Kwi 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nikąd... Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:16, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
Wilk powoli ruszył za nią. Rozumiał już wszystko ... A może nic?
Właśnie idzie na swój pogrzeb ... Atmosfera jak z drętwej komedii. Obserwował bacznie smukłą waderę.
- Jestem Agaru - Powiedział bo dziwne by było gdyby na pogrzebie nikt nie znał jego imienia.
Edit:
Sorka pomyliłam posty xD
Edit2:
Jako iż nie dostał odpowiedzi Agaru powoli oddalił się z lecznicy.
Z.T
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agaru dnia Wto 16:43, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:00, 04 Maj 2011 Temat postu: |
|
Beherit spojrzał na zapracowaną Leę. Później rozejrzał się po Lecznicy. Jego oczom ukazał się szczeniak... Biedaczyna... Ten widok to musiał być dla niego koszmar. Skrzydlaty westchnął i wziął worek na plecy.
- Chodź, Agaru, trzeba Cię pogrzebać - rzekł smutno.
- A własnie, pochowam Cię na Wygnaniu. Tam spoczywają samotnicy - dodał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beherit dnia Śro 17:02, 04 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:13, 04 Maj 2011 Temat postu: |
|
Do lecznicy weszła Dermanotta, cała się trzęsąc. Cała była poszarpana, po jej bokach kapała krew, a oczy łzawiły.
-Beherit...-szepnęła i upadła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:16, 04 Maj 2011 Temat postu: |
|
Lea spojrzała na wilczycę, oczy jej się rozszerzyły. Szybko podbiegła do niej i położyła na najbliższym łóżku, co było ciężkie, bowiem Dermanotta swoje ważyła, a Lea do silnych nie należała. Była raczej drobna.
- Co się stało? - spytała spokojnie szykując odpowiednie opatrunki, w celu obwiązania ran wadery.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:21, 04 Maj 2011 Temat postu: |
|
Beherit upuścił worek. Spojrzał wielkimi oczyma na Demi.
- DEMI - krzyknął i podpiegł do ukochanej. Złapał ją za łapę.
- Co Ci się stało, kochana, powiedz - przygryzł wargę i potrząsnął łbem. Musi zachować zimną krew, o tak. Zaraz zajmie się partnerką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|