Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Leczenie

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Lecznica
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Maiko
Dojrzewający


Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 17:01, 10 Mar 2013 Temat postu:

Łyknął środek przeciwbólowy, który dał mu Karmel i pisnął przeraźliwie kiedy igła wpiła się w jego bok.
- N-nikt mi nie po-pomoże... - Wykrztusił, nie mogąc złapać oddechu. - Ja... ja... - Nie zdołał dokończyć. Ruszał wtedy tylko paszczą, jakby stracił głos. Po raz kolejny zaczął ciężko oddychać, jednak nadal bez pozytywnego skutku. ''Straciłem głos...?'' - Spytał samego siebie w myślach. Usiłował cokolwiek powiedzieć, jednak wychodziła mu tylko błoga cisza i nic więcej.

.Seth.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuri
Dorosły


Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 22:14, 10 Mar 2013 Temat postu:

Zuri milczał przez długą chwilę i wyglądał na nieco zbitego z tropu. Doglębnie rozważał słowa Rosan zastanawiąjąc się w głównej mierze nad znaczeniem słowa "knajpa" oraz sensu bicia szyb. Mimo to wilk dobrze zdawał sobie sprawę, czego dotyczyło jej pytanie, po czym mimowolnie wbił w wilczycę twarde spojrzenie.
- To.. Przewróciłem się. - mruknął po prostu. Zuri z zadowoleniem pomyślał, że to powinno wystarczyć. Po chwili pomyślał też, że Rose jest zbyt uparta i z pewnością będzie dociekać prawdy, więc szybko dodał. - ..Na ostry pień.. Kompletnie go nie zauważyłem.
Zuri z goryczą wyobraził sobie reakcję wilczycy i niemal natychmiast opuścił wzrok. Z jakiegoś powodu wolał nie zdradzać prawdy, ale też doskonale wiedział, że Rose nie należy do łatwowiernych. Rany na jego ciele jednak mówiły same za siebie. Czemu więc nie opowiedział o walce? Mógł się teraz tak wytłumaczyć i po prostu zakończyć temat. Zuri czuł jednak narastającą frustrację. Tamta walka nie była jak inne. Tym razem popełnił poważny błąd i niemal przypłacił to własnym życiem. - Przegrałem z samym sobą.. Po tych wszystkich wyrzeczeniach.. Nie okazałem się różny od nich..
Zuri poruszył się niespokojnie, gdy zdał sobie sprawę, że ostatnie słowa wypowiedział na głos. Wilk spojrzał niepewnie na Rose z wyrazem twarzy kogoś, kto zaraz uderzyłby się w pysk.. gdyby mógł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuri dnia Nie 22:20, 10 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 22:50, 10 Mar 2013 Temat postu:

- Ale jak to ,, przegrałeś ze samym sobą''? Czyli co brałeś udział w walce? - Spytała ze zdenerwowaniem.
To niemożliwe, żeby ktoś aż tak go zmasakrował. Chyba, że ktoś przyjął to inaczej niż zwykłą walkę. Raczej walkę na śmierć i życie. To okropne kiedyś gdy była szczeniakiem, patrząc na walczące wilki myślała ,, Ale to fajne!'', a teraz gdy patrzy na Zuriego to ma zupełnie odmienne myśli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 12:47, 11 Mar 2013 Temat postu:

Pod jej kopułą działy się dziwne rzeczy - a mianowicie okropnie paskudne obrazy, ukazujące jej ten sam las, i tą samą waderę... Czuła dyskomfort, jednak nic nie pozwalało jej się obudzić. Łeb jej przechylił się bezwładnie, niczym u szmacianej laleczki, a zszyta łapa nie dawała żadnego czucia. Nieprzyjemnie było widzieć po pewnym czasie czarną czeluść, pustkę otaczającą cały zasięg jej ślepi. Prawa powieka uniosła się gwałtownie. Zaraz za nią druga, odsłaniając błyszczące jaskrawą zielenią paczałki, po czym zamrugała kilkakrotnie. Ociężale podniosła się, podpierając się łapami.
- To wszystko... Spadam. - Westchnęła, powiedziawszy wszystko prędko i bez wyczucia. Podnosząc zad, burknęła coś i co jakiś czas zerkając na ranę, zbliżyła się do drzwi.
- Dzięki Ostroszyjko, lecę. - I na jej pysku znowu igrał zadowolony, złośliwy uśmiech.

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 13:12, 11 Mar 2013 Temat postu:

Rose zmarszczyła brwi. Spojrzała po chwili na wilka łagodnie.
-No dobrze, nie chcesz, nie mów. - powiedziała.
To nie była jej sprawa, w ogóle nie powinna o to pytać i w myślach skarciła siebie za to. Słowa wilka były dość wieloznaczne, ale Rose przyszło do głowy, że może walczył... Z kim? Chyba z samym sobą. Każdy odbywa w środku siebie swoją własną walkę. Ten wilk nieźle się urządził. Mało brakowało a umarłby. Westchnęła i wstała. Popatrzyła na niego smutno.
-Ja... Chyba już pójdę. Odpocznij. - powiedziała cicho.
Wszystko było już pod kontrolą, a nie chciała męczyć wilka. Miała jednak świadomość, że może go już nigdy więcej nie zobaczyć. Spuściła wzrok.
-Trzymaj się. - mruknęła i odwróciła się żeby odejść. Rozejrzała się ostatni raz po hali szpitalnej i popatrzyła za Shaine. Szybko się zmyła. No cóż.

[zt]
Nie zapominaj o wpisaniu zt wychodząc z tematu :)


//Ale ja jeszcze nie wyszłam :P//


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rosan dnia Pon 20:11, 11 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 21:44, 11 Mar 2013 Temat postu:

- Rose poczekaj! - Krzyknęła do koleżanki mając nadzieję, że ona ją usłyszy.
Alegria nienawidziła zostawać sama zwłaszcza kiedy nie miała za wiele przyjaciół, którzy by z nią zostali. A znajdowanie nowych kiepsko jej wychodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuri
Dorosły


Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 22:23, 11 Mar 2013 Temat postu:

Zuri przytaknął Alegrii posępnie.
- Musiałem, inaczej by mnie tu nie było. - odparł ponuro. - ..Ale dałem się sprowokować jak szczeniak.
Uszy wilka poruszyły się nagle, gdy Rose odwróciła się by odejść. Spojrzał na nią zmieszany i zastanowił się, czy nie zrobił czegoś niewłaściwego. Zuri nie był zbyt dobry w relacjach międzywilczych, mimo lat spędzonych w ciągłej drodze i dogłębnie przećwiczonemu uśmiechowi zazwyczaj nadal nie potrafił zostawić po sobie pozytywnego wrażenia wymawiając zwykłe "dzień dobry".
Jednak teraz Zuri poczuł się niespokojnie, gdy pomyślał o pozostaniu tu samemu, w ciasnym pomieszczeniu, w bezwzględnych pasach, i na dodatek z własnymi myślami. Najczęściej był sam, ale tym razem wspomnienie ostatniej walki mocno odciśnie się w jego pamięci i wilk czuł ogromną frustrację na myśl o powrocie wyobraźni do tamtych wydarzeń.
- Poczek..! - Zuri przerwał wpół słowa i ugryzł się w język. Co właściwie miał jej powiedzieć? Wilk spojrzał zarówno na Rosan jak i na Alegrię. Były młode i Zuri znów pomyślał, że właściwie dobrze by było, gdyby obie już nie musiały oglądać go w tym ledwie-żywym-stanie. Wilk odrzucił wzrok gdzieś na bok i odetchnął głęboko.
- Pewnie, odpocznę.. - wilk odpowiedział niezwykle spokojnym tonem, choć Zuri był przekonany, że z pewnością nawet nie zamknie oczu. - A i chciałem wam podziękować.. Właściwie nie miałem okazji rozmawiać z nikim od miesięcy.. - Wilk przerwał na chwilę. - Za wszystko, zresztą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuri dnia Pon 22:47, 11 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 12:28, 12 Mar 2013 Temat postu:

Po chwili wróciła do Zuriego.
-Nie ma za co. - Uśmiechnęła się do Zuriego. - Nie mogłyśmy zostawić ciebie z tą raną.Alegria ma nadzieję, że Rose zostanie w końcu trzeba było jeszcze zobaczyć czy Zuri jest do końca zdrowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 17:59, 12 Mar 2013 Temat postu:

Rose stanęła. Było jej trochę głupio, że tak nagle ucieka. Jednak nie wiedząc czemu czuła się tutaj tak beznadziejnie niepotrzebna. W końcu w nic nie pomogła. Jedynie przyniosła wilka, a tak? Nie wiedziała co zrobić, nie umiała opatrzyć ran, tylko krzyczała i histeryzowała. Cały czas tylko siedziała i paplała. Tylko to potrafisz, jesteś bezużyteczna, powiedziała pogardliwie do siebie w myślach. Było jej wstyd. Westchnęła.
-Nie masz za co dziękować. Alegria się najbardziej przyczyniła. I Karmel. - powiedziała nie odwracając się. Po chwili wahania spojrzała na Alegrię - Podziękuj mu ode mnie jak będziesz z nim gadać, dobrze? - powiedziała cicho.
Miała nadzieję spotkać Karmela kiedyś samego i go osobiście przeprosić. Czuła się głupio. I dobrze. Pomocy z ciebie nie było, warczał na mnie cichy głos z tyłu głowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 19:16, 12 Mar 2013 Temat postu:

- Rose nawet tak nie mów! - Powiedziała kładząc łapę na ramieniu koleżanki. - Pomogłaś tak samo jak ja. W końcu ty też zaszywałaś rany.
Dlaczego Rose tak myśli? To jest już zagadka, przecież bardzo pomogła.
- Myślę, że możemy już cię wypuścić Zuri. - Powiedziała zdejmując pasy. - W końcu nie jesteś chomikiem w klatce, by cię trzymać. - Zaśmiała się lekko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 19:34, 12 Mar 2013 Temat postu:

Prychnęła.
-Zaraz po tym jak zrobiłam awanturę o to, by nie pomagać Zuriemu przy użyciu siły. I zaraz po tym jak doprowadziłam was wszystkich do szału. Potem zaszyłam kilka malutkich, nie wiedziałam za bardzo jak. A potem znowu zaczęłam się wydzierać i robić tylko problemy. Jaka tam ze mnie pomoc. - powiedziała poważnie do Alegrii, starając się mówić cicho, żeby Zuri nie usłyszał.
Spojrzała prawdzie w oczy. Nie umie pomagać. Bardzo chce, ale chcieć a umieć to dwie różne rzeczy. A chęci nie zawsze wystarczają. Usłyszała brzdęk odpinanych pasów przy łóżku Zuriego. Westchnęła. To, co teraz zrobi wilk było zagadką. Nie wiadomo czy Rose będzie dane ją poznać gdyż powoli wychodziła. Ehh, któż to zgadnie co się tam kryło w jej głowie? Może to zmęczenie odbierało jej zmysły. Raz się śmieje, raz się drze, a teraz się dołuje i nieco chciało jej się płakać. Hm, kobiety? Lub złe samopoczucie. Tłumaczyć można na wiele sposobów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:15, 12 Mar 2013 Temat postu:

Alegria była zrozpaczona po tym co usłyszała od Rosan. Ale po chwili coś się jej przypomniało. Po chwili Rose była objęta przez Alegrię.
- Pomogłaś i to bardzo. - Powiedziała puszczając Rose. - Zuri cały czas się opierał, a ty i tak musiałaś mu pomóc i pomogłaś. Przyniosłaś go tu i przez cały czas wspierałaś go myślami i nawet w niego nie zwątpiłaś. A teraz Zuri jest zdrowy, ale dlatego że cały czas przy nim byłaś. Moja pomoc i Karmela to była tylko ćwiartka tego co zrobiliśmy dobrego dla Zuriego. Nawet nie chciałaś, żeby Karmel go usypiał, a ty mówisz, że nie pomogłaś? - Powiedziała spokojnie do koleżanki.
Wow nasza waderka teraz jest pocieszycielką. Nawet nieźle jej to wychodzi. Powiedziała całą prawdę.
// Wow post wydłużony X3 Jestem boska XD //


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:34, 12 Mar 2013 Temat postu:

Rose pomyślała nad tym chwilę. Z jednej strony jest do kitu. Ale z drugiej, patrząc na argumenty koleżanki, to może faktycznie nie jest tak źle? Mimo wszystko Rose zrobiło się trochę lżej na duszy. Może nie była całkiem pocieszona, ale i tak pocieszona. Spojrzała na Alegrię po czym po chwili uściskała ją.
-Dzięki - powiedziała cicho odsuwając się.
Spojrzała na drzwi. Iść? Nie iść? Oto jest pytanie. Westchnęła i odwróciła się bardziej w stronę znajomych.
-To skoro już wszyscy mają się dobrze, chociaż zgaduję, że jakby nasz znajomy Zuri czuł się źle to i tak by nie powiedział - powiedziała lekko zgryźliwie, lecz z humorem Rose - to może dobrze by było zorganizować coś do jedzenia albo chociaż nocleg. Chyba że prześpimy się tu? - to pytanie zwróciła w sumie do Zuriego, którego nie powstrzymają jeśli nie zechce tu zostać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuri
Dorosły


Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 22:35, 12 Mar 2013 Temat postu:

Zuri miał wrażenie, że leżał unieruchomiony godzinami, dlatego z ulgą obserwował jak więżące go pasy w końcu się poluźniały. Po chwili wilk mógł już poruszyć oswobodzonymi łapami i rozciągnąć spięty kark. Świeże rany na ciele jednak z chęcią przypominały o sobie i Zuri syknął z irytacją.
Wilk przeznaczył chwilę na ocenianie swojego stanu, powoli poruszając każdą umęczoną częścią ciała. W tym czasie wilczyce rozmawiały między sobą i Zuri z zainteresowaniem nasłuchiwał ich słów, krzywiąc się nieco pod koniec.
- Hę? Mówiłaś coś, tygodniowy dzieciaku..? - Wilk odwzajemnił zgryźliwy ton Rose i uśmiechnął się przebiegle. W głębi siebie musiał przyznać, że nieco polubił uparte wilczyce oraz doceniał ich pomoc.
Zuri spojrzał na nie i zastanowił się nad pytaniem Rose. Z pewnością nie chciał tu pozostawać, jednak jakie miał teraz możliwości? Wilk odetchnął w zamyśleniu i zmrużył oczy.
- Nie powinienem pozostawać w okolicy zbyt długo.. Jednak na razie chyba nie mam wyboru. - odezwał się, wskazując na ranny bok. - Poza tym, muszę przemyśleć parę spraw. - Dodał posępnie.
Zuri zmierzył wilczyce nieco zgubionym wzrokiem. Poświęciły dla niego i tak zbyt dużo swojego czasu, pomyślał, ale jego słowa już wyprzedziły nasuwające się wątpliwości. - Nie znacie może jakiegoś miejsca, gdzie mógłby się zatrzymać miły, uprzejmy i nie sprawiający względnie kłopotów, trochę zadrapany wojownik? - zapytał uśmiechając się jak ktoś kto myśli, że z niemal całym zakrwawionym ciałem może posłać jeden z najszczerszych uśmiechów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuri dnia Wto 22:51, 12 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abbey
Dorosły


Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta łza w twoim oku?
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 16:54, 13 Mar 2013 Temat postu:

Znów. Wszystko. Mnie. Przerasta. Okropne uczucie, iskierką zapalające się w sercu, a potem łzawym gniewem oplatające całą duszyczkę. Ale żadnych tragedii, niepisana obietnica - zostanie wszystko w środku. Było kilka osóbek godnych zaufania, ale świat znany taki nie był, słabości i lęki trzeba trzymać w sobie. Choć jak na ironię drży ciągle, pomimo głośnych protestów, migające wewnątrz umysłu lampki. W dodatku w kolorze czerwonym, a to już poważna sprawa, do tego piskliwy alarm. Pomimo to drży w ciągu dalszym, znacząco krocząc w tył, aż do kolejnego w jej życiu splątania łapek, kolejnego potknięcia, kolejnego zarycia nosem w ziemi. I o co te nerwy? Wyjaśnij logicznie. Nie potrafisz. Więc się nie cofaj. Też nie potrafisz. Przeczący ruch łba, odpowiadający na zarzuty podrzucane przez umysł. Przeczący, pomimo że były dość słuszne. A jednak zbyt bolesne, należało stanowczo się ich wyprzeć. Nie przeżywaj tak wszystkiego, to Cię nie dotyczy. Pokazuje jak bezużyteczna jesteś? Protest, nerwowe skrzywienie warg, malująca się dezaprobata, którą samka wręcz promieniowała. Ironicznie - im bardziej pragnęła przestać, tym mocniej podsycane było odczucie, uchodzące przez niespokojne drgnięcia ogona. Żałosna scenka, pragnęła ją wyłączyć lub chociaż wyjść z danej przez los roli. Chol. Era. Ch. Le. Ra. Następny podpunkt z listy skreślony, bynajmniej jest ich jeszcze trochę. Nie panikuj. Nadrobisz paniki na końcu, na samiuśkim końcu, jak kostucha wyciągnie łapkę, tymczasem... Jeszcze lata nim przyjdzie Ci się rozliczać. Jeszcze kawał czasu, multum wydarzeń, błędów. Przede wszystkim błędów, bez nich życie nie odbija się w pamięci. Bez nich nie boli, zaś bez bólu się nie pamięta.
Sygnał od umysłu. 'Wynoś się stąd wreszcie'. Brak reakcji kończyn, wzbudzający panikę. Byle głupota sparaliżowała? Zagryzienie warg, kończące się przymusem wyplucia odrobiny krwi na glebę. Impuls jednak poszedł, dobrze. Bardzo. I choć łapy zagłębiły się w ziemię, zdołała jakoś je unieść, przesunąć do tyłu, w miarowym, regularnym rytmie 'tylne-przednie', nie patrząc nawet co ma za sobą. Niech i będzie urwisko, co za różnica.
Gdy dystans został pokonany, sprawdzony i zaakceptowany, zdołała wreszcie spojrzeć ostatni raz na budynek lecznicy i, z dodającym otuchy, pełnym życia strzykiem kręgów szyjnych, skierować łeb w inną stronę. Nozdrza drgnęły delikatnie, posmyrane jakimś zapachem, acz świadomość skąd pochodzi napełniła ją lekką odrazą, więc dla rozproszenia myśli potrząsnęła łebkiem, na wszelki wypadek przekręcając go jeszcze bardziej, gdyby jakiś kataklizm, poruszenie płyt tektonicznych, spowodowało, że to, czego nie chciała widzieć, wyrośnie jej złośliwie na horyzoncie. Lepiej dmuchać na zimne, zapobiegliwy zawsze ubezpieczony, et cetera. Dużo przysłów mówi, jak to dobrze zrobić coś na zaś.
Teraz się nastraszyła, a jak coś sobie na starość uszkodzi, będzie trzeba wrócić, paranoidalny lęk w tym nie pomoże, zapewne. Ale cóż, to też przyszłość, może niedaleka, aczkolwiek nadal. Póki co się nie kruszy na kawałki, ostrożna też jest w miarę. Będzie od dziś znacznie ostrożniejsza. Po temacie, wrzucamy w archiwum spraw 'codzienność'.
Ślepia nieznacznie zmrużyła, wznosząc je ciekawie ku niebu. Ot, dla odprężenia, zawsze można. Ten obiekt, taki miły, statyczny, wiadomo czego się spodziewać. W gruncie rzeczy zawsze lubiła owo niebo. Nie szalało, nie ulegało światu, nie widocznie, przynajmniej. Wisienka na torcie, babski szczególik - było ładne. Błękit odprężający, nie sposób nie pokochać. Tak, właśnie.

Szkopuł; nadal tu jesteś. Zapominasz się, snujesz filozofie, a stoisz nie sprytniej niż roztrzepany człek na zielonym, gdy mu obok w dodatku tramwaj ucieka, a następny dopiero za godzinę. I prowadzisz monolog, na dobitkę. Już, będę cicho. Ekhm.. Już, już.
Ostatecznie, przy pomocy tego i tamtego, wypchnęła się z letargu. Zwalmy na starość - zdrzemnęła się na stojąco, tak bywa! Choć normalne istoty uciekają od tego co je przeraża, a nie.. Z naciskiem na normalne. Każdy jest taki na swój nienormalny sposób. Więc normalny jak normalny. Nasta filozofia tej minuty. Nikt nie czyta w myślach, można poszaleć.
Kroczek, wlekący za sobą drugi, trzeci. Tyle ile było trzeba, by pełznąć przed siebie, pod zefirek popołudniowy, wraz z potknięciami na nierównościach drogi zostawiając za sobą wszystko. Wszyściutko, do cna. I humor się poprawił; zerknęła za siebie i nie widziała nic kłopotliwego. Momencik spokoju.

z.t


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Abbey dnia Śro 19:32, 13 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 18:26, 13 Mar 2013 Temat postu:

- Jestem Bogiem! - Głos wyrwał się z ni kąt, ociekając energią. Wszędobylska wadera wznowiła pobyt tutaj, nie powiadając nikogo. Wyszła stąd szybko i bez problemów, a wróciła szybciej i szczerząc się nie wiadomo czemu zbyt dumnie. Utykając znowu nędznie, jak sierota usiadła na środku.
- Tylko cudotwórca umiałby rozerwać te zszycie po chwili bycia na wolności. - Przyznała, szczerząc się głupio. Jakie ona ma niesamowite talenty, nieprawdaż?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alegria
Dojrzewający


Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Marsa
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:28, 13 Mar 2013 Temat postu:

- Że co?! - Wkurzyła się na niespodziewaną Shaine. -Dobra, dobra spokój... - Powiedziała do siebie biorąc wdech. - Jak to zrobiłaś Shaine? - Tym razem łagodnie pytając Shaine.
Lecz w jej głowie było ,, Coś ty narobiła?! To ja cię próbuje ratować, a ty wszystko rozrywasz?! '', ale nasza Alegria darowała sobie. Nie fajnie to by wyglądało gdyby wydzierała się na pacjenta w lecznicy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alegria dnia Śro 19:29, 13 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 20:10, 13 Mar 2013 Temat postu:

Rose popatrzyła zdziwiona na wyszczerzoną Shaine. Po chwili roześmiała się i pokręciła głową. Cała Shaine! Pakuje się w kłopoty po czym wychodzi z uśmiechem na pół twarzy.
-Brawo młotku - powiedziała rozbawiona i wróciła wzrokiem do Zuriego i zaśmiała się. - Ja? To ty jesteś uparty jak osioł dzieciaku. - roześmiała się. Zastanowiła się nad pytaniem basiora - Hm.. Nie wiem. Mam cukiernię. Stoi tam kilka kanap więc możesz spokojnie się na razie tam zatrzymać. A jeśli nie, z niewiadomych uprzedzeń do mnie albo cukierni, chociaż mam nadzieję, że nie masz nic do cukierków - zażartowała. W dupie z nią, co z cukierkami! - to... Nie wiem. Mogę popytać czy ktoś by cię może nie przygarnął po przyjacielsku. - powiedziała z uśmiechem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rosan dnia Śro 20:10, 13 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 20:23, 13 Mar 2013 Temat postu:

Podczas gdy Zaraza-kun z rozpaczą żegnał się z Wojną-san, machając mu rozpaczliwie łapkami na pożegnanie, Severus, tudzież dziwne stworzenie, które przytulało do siebie wilka wybuchnęło śmiechem. Śmiechem jakże beztroskim, jakby śmiał się z dobrego kawału, łapami pieszcząc wilka, głaszczą i drapiąc po łbie na przemian. Łeb odchylił się do tyłu, uderzając porożem o ścianę, śmiech jednak nie ustał, dopóki obrzydliwa, koścista, wysycona z życiodajnych soków ciała łapa wycofała się, ocierając teatralnym ruchem łzy z oczu. Pochylił się tedy nad wilkiem, powoli cukierkowy uśmiech o mdłej, fałszywej słodyczy, ukrywającej truciznę rozstąpił się, ukazując jadowite wnętrze. Powoli wargi rozszerzały się, aż poczuł ból w żuchwie, niemniej nie wycofał się, muskając teraz pyskiem ucho konającego w męczarniach wilka.
- Umrzyj~wreszcie~!
Wyszeptał mu do ucha żartobliwym, rozbawionym tonem głosu, pełnym słodkiego jadu, zabijającego z niewinnością w oczach, jakby był to dobry żart. Zaraz wyprostował się, gwałtownym ruchem wyrywając igłę z jego boku. Wybacz, jestem taki niedelikatny!
- No widzisz, prawie dostałbyś śmiertelną dawkę środków przeciwbólowych! Ależ jestem nierozważny.
Odparł głośno, gestykulując przy tym teatralnie, kościstymi palcami przysłonił oczy, zaraz odkrywając je, teatralnym ruchem przebiegł po własnym pysku, zdzierając maskę słodyczy. Cukierek przestaje działać, ale mi się to podoba.
- Widzisz, jaki ten świat jest? Konasz a oni wszyscy Cię ignorują. Bo nic nie znaaaczysz~
Rozbawiony ton głosu wskazywał na kolejną porcję wyśmienitego żartu z pyska wilka, gdyby nie oczywista szyderczość przekazu. Poruszył delikatnie uszami, przekrzywiając głowę, gdy w łapie trzasnęło i zaczęła ona przypominać coraz bardziej wilczą.
- Dlatego..
Chwycił znów obrzydliwymi palcami za pysk wilka, podnosząc go wyżej, zaciskając palce, uśmiechając się beztrosko.
- .. Twoja śmierć da nam tylko ulgę i nie będziemy musieli słuchać Twoich jęków.. choć.. już straciłeś głos~!
Puścił go, w konwulsjach, śmiejąc się sam do siebie, niemal krztusząc. Wyśmienite żarty, wyśmienite.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 11:34, 14 Mar 2013 Temat postu:

//Alegria, nie znasz mojego imienia. ;_; //
Teatralnie unosząc łapy w wielkim zakłopotaniu, śmiejąc się cicho, wiedząc, że dobrego wrażenia raczej nie spowodowała swoją obecnością. W geście samouwielbienia wynikającego z jej nadzwyczajnych mocy, uniosła wysoko ogon i zaczęła nim machać energicznie.
- Scyzoryk. - wyjęła urządzenie, uniosła brwi i prawie że z ulgą westchnęła. Krew wciąż napływała do łapy, brudząc powierzchowną część futra. Limonkowe ślepia błysnęły w przypływie głupawki, przy czym nasilił się jej durny uśmiech, wsparty jakimś burczeniem. Powinna ograniczyć bawienie się w drodze sakiewką. I zabezpieczyć czymś scyzoryk, bo znowu załatwi się jak w górach.
- Natchie,jego winaaaaaaaaa. - Skuliła się lekko, wciąż głupio uśmiechając się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Lecznica Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 403, 404, 405 ... 432, 433, 434  Następny
Strona 404 z 434


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin