Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:33, 14 Mar 2013 Temat postu: |
|
Rose pokręciła głową odwracając się na chwilę do Shaine.
-Ty chyba się nigdy nie nauczysz ostrożności - powiedziała z rozbawieniem.
Po tych słowach wróciła wzrokiem do Zuriego. I tak nie umiała opatrywać ran, a była pewna, że Alegria się tym zajmie. Z resztą mały trening jeszcze nikomu nie zaszkodził. Chyba że to trening walki. Wtedy można oberwać. Niemal parsknęła śmiechem na tą myśl.
Hej! Skup się! Zuri w każdej chwili może się obudzić! Bo jak na razie zdaje się, że wegetuje. Temu to dobrze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:01, 14 Mar 2013 Temat postu: |
|
- Ech....już nic nie będę na ten temat mówić. - Powiedziała z niezadowoleniem do Shaine. - Przemyję, bo scyzoryk mógł być brudny, zaszyję i dam bandaż żebyś sobie nie rozerwała wszów. - Powiedziała łapiąc się z powrotem za butelkę ze spirytusem, igłę , nici i dodatkowo bandaż.
Kiedy skończyła nie mogła oderwać oczu od sakiewki, w której prawdopodobnie był scyzoryk. Cały czas myślała ,, I tobie dali scyzoryk?!'', ale darowała sobie.
- No skończone. - Powiedziała kiedy nareszcie się otrząsnęła. - I nie próbuj tutaj przychodzić z tą łapą, bo ci ją amputuje. - Powiedziała śmiejąc się.
// Znam twoje imię, bo słyszałam jak Rose tak o ciebie mówiła :)//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuri
Dorosły
Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:30, 15 Mar 2013 Temat postu: |
|
Zuri wyrwał się z letargu dopiero w chwili, gdy do lecznicy znów nie wiadomo skąd wpadła limonkowooka wilczyca. Zamrugał kilkakrotnie oczyma, chcąc ponownie odzyskać przejrzystość widoku wokół siebie. Co tak właściwie się wydarzyło? Wilk miał wrażenie, że stracił gdzieś kawałek życia, choć może po prostu zasnął.. Zuri zastanowił się przez chwilę. Kiedyś słyszał niesamowite historie o legendarnych wojownikach, którzy potrafili zasypiać z otwartymi ślepiami. Zawsze wydawało mu się to niemożliwe, przecież nikt nie mógłby osiągnąć aż tak wielkiego stopnia czuj.. Zuri potrząsnął łbem. Świetnie, po latach wędrówki opanował zdolność niekontrolowanego zasypiania z pozostawionymi, otwartymi oczami. Na co mogło się to przydać? Chyba tylko do odstraszania potencjalnych nocnych złodziei jedzenia, o, albo do szybkiej ucieczki z niewygodnej rozmowy.. Właśnie, rozmowy..
Wzrok Zuriego przebiegł po znajomych wilkach i zatrzymał się w końcu na Rosan, patrzącą na niego. Czy coś mówiła..? Wilk zmrużył podejrzliwie oczy, myśląc, że czeka ona na jakąś jego odpowiedź. Powoli do jego umysłu zaczęły powracać wspomnienia. A, tak, cukiernia.. Cukierki i kanapki, albo kanapy..
- Brzmi w porządku.. Ta cukiernia. - odparł w końcu, mając nadzieję, że trafił z odpowiedzią. Co prawda, miał nikłe pojęcie o cukierkach, ale w jego wyobraźni nie brzmiały one zbyt groźnie. - A gdzie to właściwie jest?
Zuri rozejrzał się chwilę po otoczeniu, znajdując zaraz wyjście na zewnątrz, którego wypatrywał. Zauważył, że porusza się tam jakaś tajemnicza postać, ale powoli oddala się od tego miejsca. Wilk, pomimo częstych ostatnio zwidów, musiał jednak stwierdzić, że otaczała ją niezwykle ponura aura.
Następnie przeniósł wzrok na pasy, jego nielitujących się dręczycieli, które.. Zuri z ciekawością przyglądał się swoim wolnym łapom i niewinnie leżącymi teraz obok rozpiętymi pasami. A więc kolejny skutek niespodziewanej utraty świadomości, pomyślał. Wilk zamierzał więc nie tracić więcej czasu na bezczynne leżenie i szybkim ruchem przetoczył się przez grzbiet i wylądował zwinnie na podłodze - a raczej uderzył pyskiem o nią, gdy obolałe i dotkliwie wcześniej pogryzione ciało nie podzieliło decyzji wilka, szarpnięte nagłym zrywem po długim czasie bezruchu.
Zuri leżał przez parę chwil, usilnie doszukując się powodu tak bliskiego i wyraźnego widoku kurzu na podłodze. Mimo to porzucił ten bezcelowy pomysł i powoli, choć z trudem, próbował podnieść się na łapach. Po dłuższej chwili starań poruszenia zesztywniałych mięśni i mamrotaniu niewyraźnych słów pod nosem, Zuri zdołał doprowadzić swoje ciało do pozycji siedzącej. Wilk z satysfakcją spojrzał na stojące obok wilczyce, po czym, udając nagłe zainteresowanie otoczeniem, rozglądał się wokół, przybierając wyraz pyska najwidoczniej starający się ukryć fakt zdarzenia przed chwilą (oraz fakt widocznie trzęsących się z nadmiernego wysiłku przednich łap).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:54, 15 Mar 2013 Temat postu: |
|
Wzruszyła znudzenie ramionami, słysząc wyraźny ton głosu - skargę, niezadowolenie. Całe te paplanie o jej parszywej łapie nudziło, i to potwornie!
Czując igłę, wpijającą się w jej skórę, oraz po nie kąt lekko rozcinającą kawałki skóry nić, spojrzała w górę, starając się nie myśleć. Było to o dziwo bardzo łatwe. Albo ona po prostu nie jest na tyle bystra, żeby nie ogonić się od myśli. Nie, znowu jakaś przyleciała, brudząc czystą przestrzeń jej marzeń, kumulujących się w jednej chwili. Całe zajście hamowało ponaglające się bóle łapy, a sam zabieg sprawiał poczucie takiej... Delikatności? Słysząc metaliczny dźwięk odkładanej igły, poczuła silny zacisk, lekkie zatrzymanie dopływu krwi. Łapa opadła lekko, dając upust zmęczeniu. Łapka ścierpła troszkę, więc wadera postanowiła unieść ją na chwilę i pomachać nią, żeby tak zwane "mrówki" ustąpiły. Shaine westchnęła z ulgą, jednak widząc, jak szybka łapa drugiej wilczycy zabiera jej scyzoryk, coś ją ścisnęło w żołądku, wiec postanowiła usiąść. ,,Bo ci ją amputuje" . Słowa te odbiły się echem w wiszącym zabawnie, zmęczonym uszku wadery.
- Natchie! Moj scyzoryyyyyyyyyyyyyyyyk... - Załkała bezradnie, patrząc na odchodzącego przyjaciela. Jej Natchie! Natchie, wróć... Czyli jej płytkie rozważanie, przeplatane zbyt dużą dawką fantazji. Jednak tutaj można zdziwić, bo kiedy tylko Alegria mogłaby spojrzeć na scyzoryk, był on idealnie czysty, piękna, złota obudówka podpisana imieniem właścicielki i doskonale wypolerowanymi ostrzami, świderkami i innym wyposażeniem narzędzia. Ponownie ukazała śnieżnobiały wyszczerz, na znak dumy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:21, 15 Mar 2013 Temat postu: |
|
-Noo... - zaczęła Rose i przerwała.
Popatrzyła na przewracającego się wilka. Mrużąc oczy z poirytowaniem ([link widoczny dla zalogowanych]) poczekała aż basior wstanie. Kiedy w końcu podniósł się do pozycji siedzącej, odezwała się:
-Lepiej ci? - po czym kontynuowała, nie czekając na odpowiedź. Tak zwane pytane retoryczne. - Cukiernia jest niedaleko, na Placu Handlowym. Ale spokojnie, na obrzeżu, nie musisz iść przez sam środek. - i posłała szybki uśmieszek.
Była zadowolona, że wilk zgodził się na cukiernię. Zasypie go jakimiś słodyczami i napcha kawą po znajomości. Z tego co pamiętała, na zapleczu miała dwa fotele, dosyć spore. I to rozkładane. Więc mogła spokojnie odstąpić jeden Zuriemu. Na zapleczu jest równie ciepło i przytulnie co w pomieszczeniu głównym więc nie ma potrzeby przemieszczania łóżek gdzieś indziej.
//Hmm, w sumie to tam jestem teraz więc chyba muszę najpierw wyjść z tamtym towarzystwem. To daj mi chwilę :P//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:06, 15 Mar 2013 Temat postu: |
|
- Fajnie mas gdzie się zatrzymać. - Uśmiechnęła się do Zuriego. - Może mógłbyś też znaleźć sobie jakąś przytulną jaskinie? - Zaproponowała.
Jaskinia to fajna rzecz, twój własny domek, w którym jest ciepło i przytulnie. Alegria ma swoją jaskinie i bardzo lubi tam przebywać. Najlepsze są łóżka które są tak miękkie, jakby się spało na puchu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuri
Dorosły
Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 3:05, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
"..Przez sam środek?" Środek czego? Zuri zastanawiał się nad tymi słowami, mimowolnie układając w głowie obrazy placu handlowego, będącego dziwnym i niepokojącym miejscem, w którym na każdym kroku handlowano śmiercionośnymi cukierkami (to było naprawdę mgliste pojęcie), albo czymś jeszcze gorszym..
Wilk mimo to odwzajemnił uśmiech Rosan, nie pytając już o dalsze wyjaśnienia. Wprawdzie, całe to miejsce drastycznie różniło się od tego, co do tej pory Zuri widział, ale obecny stan oraz nawet zwykła ciekawość skutecznie utwierdzały go w przekonaniu, żeby pozostać tu przez jakiś czas. Zresztą, Rose, jak i Alegria, do tej pory nie dawały powodów, by im nie wierzyć. Przynajmniej nie próbowały go zabić, stwierdził, przywołując wspomnienia niedawnej walki.. a właściwie całego swojego życia.
A do wspomnianej cukierni jakoś dojdzie, w końcu posiadał nienaganny zmysł orientacji, a przynajmniej tak mu się zdawało.
Następnie wilk skierował skołowane spojrzenie ku Alegrii, przytakując jej po chwili potwierdzająco.
- Jasne, na razie jednak narobię bałaganu Rose. - odparł, niewinnie uśmiechając się do Rosan jak kojot, który próbuje udawać domowego pieska. - Ekhm.. To znaczy, zostanę na razie u niej, oczywiście. - dodał przyjaźnie. - Jaskini jednak będę musiał poszukać.. Po powrocie do formy, by przygotować się do dalszej drogi.
Właściwie wilk dawno by już błąkał się po okolicznych terenach w poszukiwaniu schronienia, jednak podejrzewał, że jego stan już i tak stanowił miłą zachętę dla wygłodniałych stworzeń (zwłaszcza przebywając w krainie, w której Zuri nawet wiewiórki mógłby posądzić o dopuszczanie się morderczych ataków na wilkach). Z drugiej strony, miał wrażenie, że po długich miesiącach drogi naprawdę brakowało mu rozmów z innymi.
\\Dobra, pokręcę się gdzieś najwyżej ^^\\
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zuri dnia Sob 12:17, 16 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:40, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
Rose roześmiała się. Nie do wiary! Zuri ma poczucie humoru! A Rose już zaczynała w to poważnie wątpić. Więc jednak cuda się zdarzają. Niesamowite..
-Dobra, ale jak zjesz mi wszystkie żelki to jak matkę kocham, przywiążę cię do łóżka. - roześmiała się.
Bo to oczywiście był żart. Rose nie gustowała we wprowadzaniu terroru wokół. Wilczyca popatrzyła krytycznie na wilka, po czym z rozbawieniem dodała:
-Mam też łazienkę z ciepłą wodą. Przyda ci się kąpiel. Hm, zgaduję, że pierwotnie byłeś biały?
Owszem, trochę uszczypliwe. Rose roześmiała się znowu.
-Bez obrazy Gburku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Severus
Latający Szaman
Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:28, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
Severus napisał: | Podczas gdy Zaraza-kun z rozpaczą żegnał się z Wojną-san, machając mu rozpaczliwie łapkami na pożegnanie, Severus, tudzież dziwne stworzenie, które przytulało do siebie wilka wybuchnęło śmiechem. Śmiechem jakże beztroskim, jakby śmiał się z dobrego kawału, łapami pieszcząc wilka, głaszczą i drapiąc po łbie na przemian. Łeb odchylił się do tyłu, uderzając porożem o ścianę, śmiech jednak nie ustał, dopóki obrzydliwa, koścista, wysycona z życiodajnych soków ciała łapa wycofała się, ocierając teatralnym ruchem łzy z oczu. Pochylił się tedy nad wilkiem, powoli cukierkowy uśmiech o mdłej, fałszywej słodyczy, ukrywającej truciznę rozstąpił się, ukazując jadowite wnętrze. Powoli wargi rozszerzały się, aż poczuł ból w żuchwie, niemniej nie wycofał się, muskając teraz pyskiem ucho konającego w męczarniach wilka.
- Umrzyj~wreszcie~!
Wyszeptał mu do ucha żartobliwym, rozbawionym tonem głosu, pełnym słodkiego jadu, zabijającego z niewinnością w oczach, jakby był to dobry żart. Zaraz wyprostował się, gwałtownym ruchem wyrywając igłę z jego boku. Wybacz, jestem taki niedelikatny!
- No widzisz, prawie dostałbyś śmiertelną dawkę środków przeciwbólowych! Ależ jestem nierozważny.
Odparł głośno, gestykulując przy tym teatralnie, kościstymi palcami przysłonił oczy, zaraz odkrywając je, teatralnym ruchem przebiegł po własnym pysku, zdzierając maskę słodyczy. Cukierek przestaje działać, ale mi się to podoba.
- Widzisz, jaki ten świat jest? Konasz a oni wszyscy Cię ignorują. Bo nic nie znaaaczysz~
Rozbawiony ton głosu wskazywał na kolejną porcję wyśmienitego żartu z pyska wilka, gdyby nie oczywista szyderczość przekazu. Poruszył delikatnie uszami, przekrzywiając głowę, gdy w łapie trzasnęło i zaczęła ona przypominać coraz bardziej wilczą.
- Dlatego..
Chwycił znów obrzydliwymi palcami za pysk wilka, podnosząc go wyżej, zaciskając palce, uśmiechając się beztrosko.
- .. Twoja śmierć da nam tylko ulgę i nie będziemy musieli słuchać Twoich jęków.. choć.. już straciłeś głos~!
Puścił go, w konwulsjach, śmiejąc się sam do siebie, niemal krztusząc. Wyśmienite żarty, wyśmienite. |
Czuję się zignorowana, nooooo. ;___;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shaine
Dojrzewający
Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:24, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
Zabierając scyzoryk, z niezadowoleniem poczuła ignorancję innych, więc podniosła się. Była zadufana, na nikogo najwyraźniej nie zwracają uwagi, jeden zdycha, drugi go maltretuje, a wadera ta oto musi patrzeć na tępe rozmowy o cieście. Zadarła łeb, i prychnęła cichawo.
krzywiąc się, ściągając maskę złośliwej Szajnystej, warknęła z niesmakiem. Zwróciwszy się w stronę ,,torturującego koleżki" znów igrał na jej kufie ten sam uśmiech. Bez pożegnań nie ma tak dobrze! Westchnąwszy zbliżyła się ku wyjściu, po czym zaraz przed wyjściem, zmrużywszy ślepia oblała całe zgromadzenie nienawistnym spojrzeniem. Nie, ona po prostu nie lubi być sama w swoich myślach. A fe.
z.t
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:39, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
Rose popatrzyła za Shaine. Była taka... Odległa. Coś się musiało stać. Rozejrzała się w skupieniu i zobaczyła, że jakiś wilk coś mówi do drugiego wilka, rannego. On mu chyba pomaga nie? No bo jeśli nie to po co by tam tak nad nim wisiał? Chociaż fakt, zachowuje się dziwnie.
-Alegria, może zobaczmy co tam się dzieje...? - powiedziała cicho do koleżanki.
Nie czekając na odpowiedź ruszyła w tamtą stronę.
-Przepraszam? - powiedziała cicho do osoby wiszącej nad rannym.
I wtedy zobaczyła chyba może krwi. Otwarta rana. Wilk ledwo żywy, nie wiedziała czy przytomny. Stała tak jak kamień nie wiedząc co zrobić. Wtedy podniosła istnie przerażony wzrok na tą dziwną postać śmiejącą się szaleńczo.
-Co ty robisz? - szepnęła i rzuciła się do rannego.
Ratować, ratować. On umiera! Boże, tyle krwi. Z wielkim wysiłkiem wtoczyła go z powrotem na łóżko. Cała się trzęsła. Z szafeczki wyjęła apteczkę i jakieś dodatkowe bandaże, gazy, watę, zwykłą wodę i ręczniki.
Pod ranę położyła złożony ręcznik i polała ją wodą. Wszystko robiła delikatnie, ale zdecydowanie, choć zała się trzęsła jak osika. Dokładnie oczyściła ranę. Boże, żebro. Ono chyba jest złamane! Obejrzała się na towarzyszkę.
-Alegria! Pomóż! - zawołała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:20, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
Alegria zamyśliła się trochę dopiero potem usłyszała paniczny głos Rose.
- O Boże! - Natychmiast pobiegła w stronę rannego. - Co ty robisz?! Jesteś chociaż trochę mądry?! Masz tam coś?! - Krzyczała na basiora.
Gdyby nie fakt, że basior na pewno jest silniejszy, to by mu tam głowę urwała!
- On ma przebite płuca! - Krzyknęła z paniką do koleżanki. - Szybko znajdź gazę i taśmę powertape!
Alegria nie miała doświadczenia w medycynie, ale w przypadku ran kłutych w okolicach klatki piersiowej należy ją uszczelnić. W przypadku złamanych żeber bandaż elastyczny.
- Poszukaj jeszcze bandażu elastycznego, szybko! - Ponownie krzyknęła do koleżanki, tym razem z większą paniką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:35, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
Rosan pobiegła poszukać potrzebnych rzeczy. Po chwili wróciła z górą przedmiotów o które prosiła Alegria i dodatkową butelką wody.
-Wzięłam jeszcze trochę wody. Proszę, gazy, taśma, bandaże. - położyła wszystko na posłaniu. - Co mam zrobić?
Patrzyła bezradnie na krew dookoła oraz nadal cieknące strużki. Świszczący oddech wilka. Co robić, co robić?! Na Zuriego nie było co liczyć, sam ledwo trzymał się na nogach. Rozejrzała się. Boże, Karmel byłby teraz zbawieniem! Albo jakikolwiek lekarz. Jezu, nienawidzę tego miejsca! Złożę skargę na brak lekarzy w lecznicy! Tam, gdzie powinno być ich multum!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:06, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
- Na początek trzeba uszczelnić ranę gazą i zakleić taśmą. - Powiedziała dając koleżance trochę gazy i kawałek taśmy. - Potem trzeba założyć bandaż uciskowy w pobliżu żeber tego wilka. Ja się tym zajmę kiedy ty uszczelnisz ranę.
Wow nie dawno to była zwyczajna wadera Alegria, a może wkrótce to będzie Pani Doktor Alegria. Nawet miło było słyszeć, że Rose chce pomocy Alegrii w medycynie to jej dało więcej pewności siebie. Ale to nie znaczy, że wadera się cieszy z tego wypadku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:29, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
-Co... A-Ale... J-Ja mam to zrobić? - zaczęła się jąkać.
To było absurdalne. Rose nigdy nie miała styczności z czymś takim! Nie miała pojęcia co zrobić. Uszczelnić ranę. Co to w ogóle znaczy?! Ona jest Wojownikiem, nie Lekarzem! Boże, czemu mi przyszło nagle ratować tyłki wszystkim, którzy znajdują się w lecznicy. Popatrzyła na Alegrię bezradnie.
-Nawet nie wiem jak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Severus
Latający Szaman
Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:32, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
Istota jęknęła głośno z prawdziwą rozpaczą, gdy obiekt jej zainteresowania został zabrany, zaś i druga łapa zmieniła się w wilczą. Potrząsnęła łbem, chichocząc cicho, wstając chwiejnie, po chwili wpadając na jeden z stołów. Cholera, nawet czucie w nogach zaczyna zanikać. Zdrowy rozsądek, którego najwidoczniej tej odsłonie Severusa brakowało zaczynał powracać, każąc mu wyjść. Zgadywał, co się zaraz stanie, więc mimo krztuszenia się śmiechem wyszedł na zewnątrz. Parę kroków, gdy padł na ziemię.
A raczej na kolana, choć zaraz ich nie miał, gdy kości trzasnęły, formując się w dawny kształt. Ciężar z piersi zniknął, ciało znów stało się smukłe i się zmniejszyło. Boleśnie przekonał się, że kolejne magiczne sposoby na zmienienie swej postaci mogą skończyć się niepowodzeniem, gdy szarpiąc się w wilgotnym, wpół roztopionym śniegu wreszcie przyjął wilczą postać. Poruszył niespokojnie uszami, gdy pisk umilkł. Ale..
Parsknął śmiechem, tym razem zdecydowanie pasującym do płci męskiej, ochrypłym z nutą rozbawienia. Rozbawienia czymś, co nie powinno śmieszyć. Choćby, tak na przykład, śmiercią kogoś. Koszulka nadal została.
Sev?
- Już, już.
Mruknął, powstrzymując wylewające się z jego pyska pokłady śmiechu, strzepując kosmyki grzywki z oczu. Wstał beztrosko, jakby spodziewając się stabilizacji, choć łapy drżały, nie, dygotał cały niczym dopiero narodzony jelonek [przypominając, że Sev ma jelenie poroże na łbie], który uczy się chodzić. Musiał nauczyć się chodzić na nowo, zaś drżenie wynikało także z faktu powitania go z powrotem. Błękitne iskry skakały radośnie po sierści, drażniąc wilka.
- Aaach..
Dziwnym trafem znów wpadł do lecznicy, obijając się o wejście, przewracając na gładkiej posadzce, zanim odnalazł swój obiekt pożądany wzrokiem i bezwstydnie, beztrosko podszedł ponownie, uśmiechając się. Całkowicie niewinnie, przecież nic się nie stało, praaaaaaaaawda?
- Co robicie? [ :3 ]
Zagadał wesoło, otrzepując łapki, zerkając po ciele wilka na nowo i widząc w nim coś więcej niż żałosny kłębek futra. Co nie zmienia faktu, że wszyscy są debilami.
Samolubnyś.
Też Cię kocham, Galadriel. Zachichotał.
Tak, koszulka Seuty na nim została. Wilk w koszulce wygląda dziwnie, szczególnie z dziwnym wyglądem i dziwnym charakterem Severusa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:44, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
Rose spojrzała na wilka pustym wzrokiem. Kogoś jej przypominał. Chyba... Tą dziwną istotę, która nieomal zabiła chorego wilka, którego właśnie reanimowały? Wkurzyła się. Bardzo.
-W porównaniu do ciebie, ratujemy komuś życie. Więc z łaski swojej, jeśli nie zamierzasz pomóc, przenieś swój leniwy, tłusty zad gdzieś poza obręb tego miejsca - warknęła.
Jak on mógł być tak radosnym podczas gdy obok umierały wilki?On cierpiał, a ten dziwak się z tego cieszył. Rose zwróciła się z powrotem do wilka. No dobrze... To co teraz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuri
Dorosły
Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:02, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
Zuri podążył za wzrokiem Rosan do pary wilków, których wcześniej, gdy Zuri leżał jeszcze na wpół przytomny, uznał za kolejny wytwór umysłu, chcącego wtrącić go z powrotem w głębię ciemności. Wilk spojrzał raz jeszcze na te postacie, tym razem przyglądając im się uważniej. Na podłodze leżał ten sam wilk, którego jęki bólu Zuri słyszał wcześniej z drugiej części sali. Druga postać trzymała.. Zuri zmrużył oczy i obniżył łeb, chcąc odnaleźć lepszą ostrość. Właściwie to jakiś dziwak z porożem i koszulką przyciskał do siebie rannego wilka, śmiejąc się niemal szaleńczo.
- To.. Znowu.. - Zuri ze zniechęceniem opuścił łeb, potrząsając nim po chwili nerwowo. Następnie podnosił głowę i ponownie spoglądał na wilki, z irytacją stwierdzając, że znów naszły go zwidy. A może od czasu odzyskania świadomości wcale go nie opuściły.
Do uszu wilka dotarły jednak odgłosy krzyków i Zuri niemal się przewrócił, gdy zobaczył jak Rose przeciąga rannego wilka na posłanie, i teraz wraz z Alegrią próbują zatrzymać przy życiu postać, którą umysł Zuriego zdefiniował jako część niebędącą rzeczywistą. Syknął z gniewem, karcąc się za swoją chaotyczną wyobraźnię oraz nieuwagę, gdy już wcześniej usłyszał te same ciche jęki wilka.
Z zadziwiającą szybkością, a właściwie ciągnąc za sobą ociężale tułów, Zuri dotarł do wilczyc z bohaterskim zamiarem pomocy.
- Mogę coś zrobić? - zapytał w końcu, choć na końcu ściszył głos, widząc jak Rose przynosi ze sobą nieznane mu przedmioty. Chciał pomóc, ale nie był pewien, czy powinien właściwie dotykać czegokolwiek.
Następnie Zuri przeniósł wzrok na wilka z porożem, który stanął teraz beztrosko wśród obecnych.
- Masz coś na głowie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zuri dnia Nie 12:05, 17 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:15, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
Rose popatrzyła na Zuriego. W myślach uśmiechnęła się do niego, choć na zewnątrz po prostu patrzyła łagodnie. Chciał pomóc. Nie uciekł z krzykiem, nie spanikował, przyszedł, żeby pomóc. Kolejny duuży plus dla basiora. Rosan zaczęła go darzyć sympatią. Taką, jaką się okazuje przyjaciołom czy może bliskim.
-Masz pewnie takie same pojęcie na temat tego wszystkiego - tu wskazała na te wszystkie przedmioty - jak ja, więc oboje nie wiemy co zrobić, ale możesz kontrolować jego stan. - Spojrzała znowu na nieprzytomnego. - Kontroluj mu oddech i w ogóle czynności życiowe. Żeby nam przypadkiem nie odszedł. - powiedziała.
Nie ma tak dobrze, choćby miała tu siedzieć kolejne dwa dni, wygłodniała jak reszta i równie zmęczona, siedziałby bez gadania i trzymała go na Ziemi. Nie dała odpłynąć Zuriemu, nie da też i jemu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Severus
Latający Szaman
Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:06, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
- Awh, to bolało, wieesz?
Jęknął takim tonem, jakby miał zaraz zalać się łzami. Zerknął na stół z cichym hm, odchylając się do tyłu i nieomal znów lądując na ziemi. Te stoły były wtedy takie niskie..
- Nie wiem czy on w ogóle cokolwiek czuje, chyba przesadziłem z środkiem przeciwbólowym.
Zaszczebiotał po chwili, spoglądając za strzykawką, którą wilkowi zaaplikował. Wzrokiem jej nie odnalazł, wstawać mu się nie chciało. Rozmarzonym wręcz wzrokiem wodził po klatce piersiowej wilka, zastanawiając się, jaki okład z glonów nakładało się na boki, aby zmniejszyć opuchliznę i zmniejszyć ból.. Chyba z rogatek.. Zastrzygł uszami, wyrywając się z zamyślenia.
Se-
- Na głowie?
Spytał, tępo powtarzając pytanie, gdy obie łapy wilka [tja, usiadł sobie, co będzie łapki męczył?], choć drżące jak cholera, zatrzymały się na łbie, a raczej zrobiłyby to, gdyby nie natrafiły na poroże. A chociażby jedno, drugie było ułamane. Uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- A, to takie tam różki~
Mruknął, niemniej łapy pozostały w takiej pozycji, w jakiej zatrzymały się na porożach. Więc.. co teraz? Zabrali jego obiekt westchnień i raczej nie zdoła zrobić sobie z niego płaszcza, szczególnie teraz, gdy zaczęli się nim zajmować. W sumie, futro miał niezbyt szczególne.. Przekrzywił łeb, łapy ostatni raz zadrżały, zanim galaretowatym ruchem opadły na ziemię.
- Więc, nie wiecie jak się leczy przebite płuca, hm?
Śmiercią.
Powstrzymał chichot, odwracając i pysk i wzrok od Setha. Śmieszne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|