Wydział psychiatryczny - czyt. Dom Wariatów xD

Boozer

- Ani troszkę... - odpowiedział - Nie puszczę mojej Kirci! - odpowiedział i jeszcze mocniej się wtulił - Nigdy... przenigdy... - mruczał x]

Kira

- Shaman... Bo będę zUa. - mina nieszczęśliwego dziecka. Pacnęła go workiem z ciastkami, wyginając wargi w podkówkę. Te 'przenigdy' jakby trochę ją przeraziło... oO

Boozer

- Zua czy nie, ale moja Kira - stwierdził z zadowoloną miną coraz bardziej zacieśniając uścisk ^^

Kira

Wpadła na genialny pomysł.
- Mogę Cię zabić? xD - rzekła przesłodkim głosem, robiąc maślane oczy. Pokaszliwała od czasu do czasu, pokazując, iż zaraża groźnym wirusem ;x.

Boozer

- Oczywiście... - odpowiedział chodź nie zabardzo usłyszał pytanie. W głowie miał tylko Kirę xD

Kira

Wyjęła z kieszeni karabinek. Mwahahhaha. Przezorny zawsze ubezpieczony. Tak mówią po wioskach.
- To już Twój konieeec! - tutaj można wstawić mroczny śmiech a'la Kira. xD

Boozer

- O! A co to za dziwne coś? - zauważył nagle... książkę. Puścił Kircię (;*) i złapał książkę. Przewetował kartki, potrzunsł ją trochę itd.

Kira

- Uh... Spokój... - schowała swą broń, ponownie siadając.
Po paru chwilach zamyślenia, zaczęła grać ze sobą w warcaby. Kira lubi warcaby. :3

Boozer

- Kircia~ nie bądź taka zimna ^^... - powiedział z nadzieją w głosie - Chodź, z tobą pogram ^^

Kira

Zerknęła na niego niepewnie. Pomyślała przez chwilę, czy czasem on sobie krzywdy nie zrobi. No ale cóż...
- Dobra... - mruknęła pod nosem, nie ukrywajmy, wahając się. Z jakże wielką koncentracją ustawiała na planszy kamienie, bo pionki zgubiła. Mhm...

Vedette

Młoda wilczyca podchodzi do nory.
- Ja mam problem. Ciekawość sprowadza na mnie same kłopoty. To jakaś choroba psychiczna? - usiadła i zamerdała ogonem.

Katana

Weszła do sali, w prawdzie pojawiła się tu pierwszy raz, ale nie przywiązywała do tego zbytniej uwagi, liczy się cel ^^
- Dzień dobry - mruknęła z przesłodkim, mrożącym krew w żyłach, uśmiechem. Wysłuchała wilczycy, zastanawiając się nad sensem istnienia tego oddziału.
- A więc... noo.. skoro uważasz, że jest aż tak źle... Ale czy zawsze tak było, skoro przychodzisz dopiero teraz? Czy ta przypadłość denerwuje Cię w życiu codziennym tak bardzo, że poczułaś nieodpartą potrzebę przyjścia tutaj? Niewątpliwie, to dobry pomysł, tylko czy potrzebny? Wieesz, niektórzy się tym w ogóle nie przejmują, albo nawet nie zwracają na to uwagi, ale mów dalej xD

Vedette

Usiadła. - A ma pani rację. Nie jest to znowóż taka wielka wada. Jestem ciekawa z natury i to nie jest nic złego. Przepraszam za kłopot o proszę o dyskrecję. - uśmichnęła się przymilnie i wyszła.

Thief

Wszedł przez okno rozglądając się dookoła 2 razy i 3 do przodu po chwili zaczął się zachowywać normalnie,usiadł na krześle patrząc się na wszystkie wilki

Ariana

Przyszła znudzona w miejscu dla samotnych przyszła do tego miejsca, ale zwariowała . Usiadła na krześle czekając na lekarza, by wyjaśnić swój problem, ale nikogo nie było , więc zaczęła gwizdać niczym kos ,a niczym ptak.

Yugonney

Nieco poirytowany z mina winowajcy na pysku przyszedł tutaj Yu. Rozglądał sie przez chwilę dookoła, usiadł na jednym z łóżek i czekał az go ktoś obsłuży.

Kira

Doktor Kira zjawiła się znikąd, trzymając swój notesik pełen bardzo interesujących oraz niezwykle istotnych zapisów. Właśnie miała zamiar zaparzyć swojego nowego Earl Grey'a, którego nabyła w jednej z okolicznych herbaciarni. Chyba zaczynała mieć nowe hobby, więc teraz jedynie czekać na Apokalipsę w stylu angielskiego five o'clock~
Rozejrzała się po pustym... Nie, chwila...
- Och, jak miło, mamy pacjenta... - jak na ironię, sam psychiatra mówi do siebie w liczbie mnogiej, co nie zapowiada zbyt dobrej terapii... Ale może pomińmy szczegóły. c:
- Cóż się takiego stało, towarzyszu? - nachyliła się nad nowym nabytkiem, zachwycając się przez moment jego szaliczkiem w szachownicę. Doprawdy, bardzo stylowe.

Yugonney

-Uch. nie wiem, czy tutaj cokolwiek z tym zrobicie, może będzie potrzebna pomoc szamanów...-wyjąkał patrząc na waderę. Gdyby zobaczył ją gdzieś indziej, nie powiedziałby, że jest psychiatrą.
-Ajeee...Mam dwa dziwne głosy w głowie, tak jeby rozbito moja osobowość na dwie części...Ale nie są to normalne głosy, to jakby duchy. Jeden powiedział mi nawet, jak nazywa sie wilk, którego nie znałem....-dokończył. Poprawił opaskę na głowie. Patrzył wilczycy w oczy, próbując wczytać z nich TO. A żeby nie było, ona to miała...

Kira

Pierwsza wypowiedź młodego sprawiła, że Kira machinalnie odczuła nieco większe zainteresowanie swoim pacjentem. Spodziewała się raczej zwierzeń o zranionym sercu tudzież opowieści o wrażeniach pierwszej miłości. Tak więc dalszą część słuchała uważniej. Co więcej - w lekkim zaintrygowaniu. Gdyby kłamał, zapewne by nawet tutaj nie przyszedł. W końcu cóż to za przyjemność, wylądować w psychiatryku?
- Duchy mówisz... - utkwiła swoje ślepia centralnie w jego źrenicach, które właśnie nienaturalnie się rozszerzyły. Tęczówki Demona zajarzyły przez nikłą chwilę odcieniem ognia. Mimowolnie ukazała kły w jednym ze swoich parszywych uśmiechów, mrużąc oczy w koncentracji.
- Mam nadzieję, że to są jedynie duchy. - nie miała pewności, czy przemawia teraz do Yugonney'a czy może bezpośrednio do owych zjaw. Przybliżyła nieznacznie pysk w jego kierunku, dostrzegając coś ciekawego.
- ...Jesteś z Ognia, hm?

Yugonney

-Eche..Tak, jestem z Ognia-odpowiedział nieśmiale. Pani doktor wydawała mu sie troche straszna. Był jednakże zdziwiony, iż żaden z duchów nie skomentował. Może też sie jej bały?
-Co masz na myśli mówiąc 'tylko' duchy?-spytał nieco przerażony. W tej waderze było coś niesamowitego, coś co do niej przyciągało i cos, co wzbudzało strach. Może to...To, że pracuje w psychiatryku? Nie, nie to. Jej maniakalne spojrzenie? Blisko, ale nie u celu. Jej oczy...? W dziesiątkę. To jej oczy budziły strach, ich nieograniczona głębia...