Miejsce Derina i Ziry.

Zira

Zirze ulżyło. Teraz wiedziała że nie miała czego się bać. Zira szturchnęła lekko Derina.
-Hej a może na razie kupili byśmy mu dajmona?-Zaproponowała.

Alerth

- Zira..dajmona się ni kupuje..mój mnie opętał..prawda Zdzichu?- patrzy na swój brzuch. Demona się nie kupuje...on sam musi opętać-powiedział straszno demon a jego głos rozniósł się po jaskini.

Bradon

- Skoro tak wolicie - Powiedział i spuścił łebek . Tak się cieszył , że nie będzie sam a tu jednak . Podszedł do sadzawki i położył się . Zwinął się w kłębek i otulił ogonem . Był smutny .

Zira

-Tak stanowczo trzeba mu kupić zwierzątko.-Powiedziała.
-Ali nie nie w zoologicznym kupujesz dajmona.-Powiedziała szturchając ją w brzuchy.
Podeszła do synka.
-Bradon obiecuje ci że będziesz miał rodzeństwo. Ale nie teraz. A mam pytanko jakie zwierzaki lubisz.

Derin

- No jasne kupimy mu zwierzątko - powiedziała. Podszedł do swojego syna i go pogłaskał.
- Nie martw się, będziesz miał rodzeństwo, ale później. - pocieszył malca.

Zira

Zira ucieszyła się. Również i ona podeszła do synka i polizała go po pyszczku.I nagle zaburczało jej w brzuchu.
-O przepraszam powiedziała. Muszę was na chwilkę zostawić i udać się na polowanie.
Pocałowała Derina i Bradon i szybko wybiegła stąd na łowy.

Bradon

Bradon i tak był załamany . - Lubie małe wilczki - Odparł i rozpłakał się . Czemu zawsze jego marzenia muszą runąć ? Czy chociaż raz nie może się coś spełnić . Przecież on wcale nie prosi o tak wiele .

Zira

Zira wróciła szybko.
-Na razie nie możesz mieć rodzeństwa.-Powiedziała do niego.
Szczeniak był załamany.I nagle sobie o czymś przypomniała.
-Bradon chodzi za mną do mojego legowiska przypomniała sobie że mam coś dla ciebie.
Tylko od razu mówię że nie jest to rodzeństwo.-Powiedziała do synka polizała go po nosku.I zaczeła iść w kierunku krzaków aby udać się do legowiska.

Bradon

Bradon był zmęczony . Chciał iśc ale nie miał sił - Ponieś mnie sama - Powiedział i znów zaczął płakać . On tak bardzo chciał braciszka lub siostrzyczkę . Zastanawiał się dlaczego rodzice z tym zwlekają .

Zira

Zira wzięła go za kark i delikatnie podniosła.Szła w stronę krzaków aby wyjść z tego miejsca i udać się do legowiska i już jej nie było.

Bradon

W zębach ukochanej mamusi zniknął z pola widzenia jak i zasięgu . W jego oczkach wciąż kręciły się łzy . Małemu wydawało się iż jest najnieszczęśliwszym wilczkiem pod słońcem i na świecie .

Derin

Derin szybko podążał śladem Ziry. Rozejrzał się i zaczął iść w kierunku legowiska wadery. Po chwili biegł i już po paru minutach nie było go tutaj.

Alerth

Ona zaspała! Ojej straszne.Zdjęła chustę z szyi - tam szum pru tu czere moszu.- powiedziała i bam. Zniknęła.Lecz chustę wzięła .

z/t

Zira

Zira przyszła w to miejsce i usiadła na piaszczystej plaży. Wpatrując się w zachód słońca czekała na swojego partnera i od czasu do czasu uśmiechała się do siebie.

Derin

Derin przyszedł tutaj i od razu zauważył swoją partnerkę. Podszedł do niej i powiedział. - Hej. Co tam u ciebie? Spojrzał w oczy Ziry. Był w Zirze zakochany do szaleństwa.

Zira

-Derin, pamiętasz co mówił nasz synek o rodzeństwie? No to może już czas...- Zira zapytała się nieśmiało.

Derin

- Masz rację, więc dobrze - powiedział Derin patrząc na partnerkę. Zaczął całować Zirę. Po chwili przestał.

Zira

-Coś się stało? - Zapytała Zira po namiętnym pocałunku.
Czekała aż partner przejmie inicjatywę.

Derin

- Nie nic się nie stało. - powiedział. Derin wstał i wskoczył na Zirę. Potem robił ruchy w prawo i w tył. A teraz CENZURA.

Zira

Cenzura ciąg dalszy.
Zira poczuła wielką przyjemność i jeszcze większą miłość do Derina. Miała nadzieję, że jej luby również takową odczuwa.