Miejsce dla samotnych

Jaina

-Owszem. -odpowiedziała zwięźle. Nie miała ochoty do rozmów. Wyciągnęła przednie łapy przed siebie.

Paige

To dobrze. -powiedziała. - Zasłużyłaś - dodała z uśmiechem i skierowała się do pobliskiego drzewa.

Orussis

Przybiegła, rozglądnęła się. Usiadła pod drzewem, zawzięcie coś na nim skrobiąc.

Jaina

Nie.. - odpowiedziała jakby do siebie. - I tak to nie ma sensu.. - pomyślała chowając nos między łapy.

Dzika Perła

Smoczyca wylądowała na jednej ze skał. Zaskrobały jej pazury, kiedy wbiła je w głazy niczym w masło i przywarła do skały. Osunęła się jeszcze kilka metrów w dół, po czym odwróciła się, odbiła i skoczyła. W tumanie kurzu wylądowała wśród wilków. Powoli spośród pyłu uniósł się jej łeb i skrzące czerwienią oczy.
jej wzrok przykuła Jaina, zmrużyła oczy. Smocza, niezawodna pamieć od razu podpowiedziała jej, gdzie też wilczycę widziała. Ciekawa była jej woń, aura i postawa. Smutek ? A jednocześnie godność... Alfa ? Zmrużyła oczy i skinęła pyskiem.
Witaj, Kryształowoserca - zwróciła się do niej telepatycznie. Smoki wyjątkowo rzadko posługiwały się imionami. Przynajmniej te, z których linii ona się wywodziła - Cóż trapi twe serce?

Paige

Dzika Perła

Przysłuchiwała się słowom Paige, machnęła po raz kolejny skrzydłami i ułożyła je po bokach. Ah, te wilki i ich porblemy ze stadem. Choć w głębi serca poczuła ukłucie. Niewiele smoków widziała w krainie.

Paige

Pogadaj z nią.... Westchnęła i spojrzała na Perłę z nadzieją.

Sky

- Paaaaaig! - rozległ się wokół dziecięcy, piskliwy głos.
Nie wiedziała, że to nie jest odpowiedni moment na wygłupy, jednak to było silniejsze od niej. Skoczyła z rozbiegu na wilczycę, uhahana ;3.

Tesshin

Tesshin majestatycznym, spokojnym krokiem wszedł do tego miejsca. Od razu spostrzegł znajomą sylwetkę.
- Jaina... - jego szept usłyszeli zebrani. Jaina - powtórzył w jej umyśle. Przyglądała się waderze. Zniżył łeb i zatrzymał się w odległości.

Paige

Hooligan

Wleciał pod Paige leząc pod nią patrzył niewinnymi oczkami xD-A dla mnie coś masz?-

Jaina

Yakari Sevile

Wszedł żwawym krokiem i przystanął niedaleko grupki, wilków.Uśmiechnął się i spojrzał na Airin która właśnie lądowała tuż obok.
-Szkoda..
Zaczął i spojrzał na postać Airin która zaczeła czernieć i zupełnie zatracać swoje ksstałty.
-Airin ?
Spytał patrząc na kruczycę..Kruczyca wzniosła się cieco wyżej po czym zaczęła rosnąć..El przeraził się od ostatniej przemiany minło ...bardzo dużo czasu a on już wydoroślał choć niezupelnie o.O
Kruczyca zmieniała swe kształty w szypkim tępie..Po czym zaczęła zwalniać aż w końcu ukazała się okzawał sowa..puchacz.El uśmiechnął sie leekko i spojrzał na nią, była o wiele więsza od kruka ..tykną ja nosem, pulsowała z niej radość którą El odczuwał jako własną..Sowa miała większe łapy i szpony....

Renna

Przymaszerowała.
-Czemu Waspa tak długo nie ma-pomyśłała.

Yakari Sevile

Warknął cicho po czym, oddalił się od Airin w patrując w niezmierzone morze.
Aria poszybowała nad nim szukając swojej zdobyczy.Dzieliła z nim wspomnienia, obrazy, które widziała z lotu.
Wilk tym czasem rozmyślał o tym oczym wcześniej nie przyszło by mu do głowy.Wybiegł nagle i niespodzienianie.

Tesshin

- Another friend - oznajmił jej i trącił ją nosem. - How are you there ? - zapytał równie cicho jak wtedy gdy przyszedł. Spojrzał na nią, swymi mądrymi oczyma. Spojrzał na Paige radośnie i innych. Dzisiaj po spotkaniu z Jai chciało mu się żyć.

Jaina

- Good. - odpowiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. Usiadła naprzeciw wilka.

Breishe

Breishe wbiegła, zatrzymała się ujrzawszy wilki. Potrząsnęła głową, usiadła w cieniu pod kolonem. Zwinęła ogon i obserwowała wilki.

Renna

-Hej.-powiedziała do Breishe z opuszczonym łbem.