Miejsce dla samotnych

Renna

Weszla.usiadla,opuściwszy łeb.rozejżala się.westchhnela.To miejsc w sam dla niej...tak....zawsze tak będzie.

Bertha

odpowiada się jak starszy pyta - powiedziała do dasmonda

Desmond

Spojrzał na Berthe.
- nie jestem młody- powiedział wstając. Miał sroga mine. Zmruzył ślepia.

Bertha

Dobrze a więc stary jak cię zwą - uśmiechnęła się

Desmond

- Desmond- powiedziął patrząc na nią spode łba. Usiadł machnął ogonem. Wzbił wzrok w drzewo. Rozmyślał sobie xD

Jaina

Cicho (jak zresztą zwykle) Jaina przybyła do tegoż miejsca. Powoli i niepewnie stawiała kroki na dobrze znanej jej ziemi. Dręczyły ją różne myśli, ponieważ dawno tu nie była. Swoimi zielonkawymi ślepiami zmierzyła wzrokiem będące tu wilki i sama usiadła obok drzewa, aby nie przemęczać się po podróży. - Wróciłam. - powiedziawszy to do siebie, spojrzała w ciemne niebo.

Blooshya

Nieduża, szara wadera pojawiła się na skraju polany, za drzewem. Rozejrzała się wokół. Miejsce było zatłoczone, jednakże nigdy tu wcześniej nie była. Wkroczyła na środek polany i przysiadła. Nieprzychylnym spojrzeniem zlustrowała obecnych. Szurnęła ogonem. Witam. - Rzekła.

Jaina

- Ish nu palah, Blooshya. - rzuciła miłe spojrzenie w jej stronę. Przymknęła zmęczone ślepia i wzięła głęboki wdech. Po chwili zrobiła długi wydech.

Lottie

Na polanie z nikąd pojawiła się malusia wilczyca. Owinięta kocykiem przeciągnęła się, i wykonała duuuże ziewnięcie. W oddali słychac było odgłosy uciekających ludzi.

Jaina

- Ludzie.. - pomyślała obracając łeb i otwierając ślepia. - No cóż tu oni? - warknęła pod nosem i podeszła do maleństwa owiniętego w kocyk. Nosem przesunęła go (koc) tak, aby zobaczyć pysk wilczątka.

Lottie

Miała ona piękne, czekoladowe oczka, szeroki pyszczek i brązową grzywkę. Spojrzała na nową i nieznaną jej wilczycę i wyszeptała Mama? Dziecięcym głosikiem.

Jaina

- Nie, nie mama. - liznęła małą w pyszczek. Położyła się obok niej, aby nie zmarzła. Uśmiechnęła się matczynie.

Lottie

Wilczątko westchnęło i spojrzało na "mamę". Wyciągnęła łapkę i dotknęła policzka wilczycy.

Jaina

- Jak się nazywasz? - zapytała próbując nawiązać znajomość z wilczątkiem. Położyła łapę na jej łebku xD.

Lottie

Lottie powiedziała niczym niemowlę. Podniosła oczka, aby przyjrzec się łapie wilczycy. A Ty?

Jaina

- Jaina. - rzekła i odłożyła łapę na bok. Ułożyła łeb na ziemi i spojrzała z zaciekawieniem w głąb lasu.

Lottie

Gdzie ja jestem? Coś się stało? Gdzie oni są Lottie zaczęła nerwowo rzucac łebkiem.

Jaina

- Nie martw się. Już tu nie wrócą. Jednak gdyby tak się stało, obronię Cię nawet za cenę własnego życia. - powiedziała i zamknęła oczyska.

Lottie

Lottie wysunęła się z kocyka i szepnęła Oni mnie kochali...

Jaina

- Kochali? - roześmiała się - Ludzie nie potrafią kochać. Uważają, że jesteśmy maszynami do zabijania. Dlatego też nie kontaktuj się z nimi w jakikolwiek sposób. - powiedziała dość surowo.