Miejsce dla samotnych

Orussis

Zmrużyła ślepia. Ona już znormalniała, a Demon się kurde... Dobra, podstawa - nie przeklinać. Spoko.
- Kojarzysz mnie może? - spytała, kierując swe słowa do Krejzola. Tak bardzo chciała go jeszcze kiedyś zobaczyć... tego starego, cholera, pijaka! No, z tym pijakiem to trochę przesadzone, ale ok...

Demon

Stanął na przeciw wilczycy, zaczął ją obwąchiwać, poznał znajomy zapach, ale wilczycy nie poznał

Orussis

- Tak myślałam... - wyszeptała niemal płaczliwym tonem. Ona go pamiętała... poznałaby go z kilometra. - Nie poznajesz mnie, no nie? Już nie zachowuję się jak niezrównoważona psychicznie. Oruś. To ja. Dalej nie pamiętasz? - spytała, ze szklanymi oczami. Demon... Nie wiedziała, a jednak. Nie wiedziała, co to za uczucie, kiedy go spotyka. Teraz już wie. Tak samo czuła się przy Morirze. Tyle, że ten gdzieś wyparował. A Demon... Ona mu nigdy nie powie, co do niego czuje. Najwidoczniej znalazł już swoją wilczycę...

Demon

stanął jak wryty, bokiedyś była inna, lecz po chwili, zucił się jej na szyję, przytulił tak mocno że jej gąły na wierzch wyszły xD , moja Oru$$ - wyszeptał jej do ucha

Orussis

Zaskoczona, stała jak wryta.
- Demon. - przymknęła oczy. - Jesteś okropny. - powiedziała, uśmiechając się. I już się nie boczyła, jak Bóg wie kto. - Jak ma na imię ta szczęściara? - spytała, kiwając głową w stronę Sha.

Demon

eeee - ryło mu sie otworzyło... to Schauni jest, ale, ekhem, my nie jesteśmy razem Oru$$ku drogi xD, jak ty sobie to wyobrażasz? ja jestem starym dziedkiem i już siwieję na pysku xD

Orussis

Pokręciła łbem.
- Jaasne... - odsunęła się kawałek i obejrzała go. - Rzeczywiście, dziadku. A ja stwierdziłam, że zmieniam kolor. Najpierw byłam różowa, potem szara, a teraz czarna... - pokręciła ponownie łbem. - To zależy od mojego nastroju... - westchnęła i spojrzała na niego. A niech se siwieje w spokoju, o.

Demon

w takiem stanie, to chyba żadna mnie nie zechce - załamka... - miło cię znów widzieć Oru$$ku kochany

Orussis

- I będziesz teraz nad tym ubolewał? - spytała, siląc się na obojętny ton. - Ciebie też miło widzieć. - a nawet bardzo, kochany.

Demon

zastanawiam się właśnie - patrzył na nią, jakby zachipnotyzowany,

Orussis

Uśmiechnęła się.
- A kiedy masz zamiar zdychać? - zadała kolejne pytanie, nieco żartobliwym tonem. Co ja bym bez ciebie zrobiła?! przeleciała jej przez łeb taka myśl. I nagle zesmutniała. Bez słowa wtuliła się w Demona. Nie odchodź... poprosiła w duchu.

Demon

przytulił ją i Schauni, :)
- zobaczymy - odpowiedział, bardzo lubił obie wilczyce, a z Oru$$ bardzo tęsknił

Orussis

- Dobra. - odsunęła się. Spojrzała na Paige, potem na Demona. W ostateczności na Shau. - Dobraa, najwyżej się zmacham. - westchnęła i trąciła Demona łapą. Odsunęła się. - Gonisz... - wyszczerzyła się i ziewnęła. Pacnęła łbem w trawę i udała, że zdechła. Żeby jej nie złapali.

Demon

zaczął powoli do niej podchodzići ją tykaż palcem, Oru$$ku xD

Orussis

- Ale ja umarłam! - pokręciła z irytacją łbem. - Dobra, już mi się nie chce. - położyła się na grzbiecie. Patrzyła w niebo. - Jeden, dwa, trzy, zamykasz oczy... - ziewnęła po raz kolejny. Albo po raz pierwszy. Nie pamiętam.

Demon

popchnął Schau na glebe xD sam położył się między jedną a drugą wilczycą na grzbiecie i też zaczął zasypiać - DOBRANOC! - powiedział i zaczął przysypiac powoli :)

PS. Musze lecieć :/ papa :*

Shauni

nie spała całą noc. Patrzyła się w gwiazdy i na księżyc. Gdy tylko uznała, że czas wstawać, skoczyła na równe nogi:
- Wstawać śpiochy! - krzyknęła z uśmiechem i zaczęła trącać łapami Demona.

Orussis

Się podniosła. Spojrzała nieco złowrogo na Shau, ale zaraz się zreflektowała. Wyszczerzyła się lekko. Odeszła kilka kroków. Przeciągnęła się. I spojrzała na Shau i Demona.

Shauni

Odprowadziła wilczyce wzrokiem bez wyrazu, po czym znowu wyszczerzyła się w stronę Demon nadal okładając go łapami żeby się obudził.

Orussis

Westchnęła.
- Było miło, ale znikam... Do kiedyś, Demon... Krejzolku. - aż się uśmiechnęła. Szarpnęła łbem w tył, odwróciła się i pomknęła gdzieś przed siebie.

zt