Miejsce dla samotnych

Paige

Zerknęła tylko na Demona i westchnęła głęboko. Ignorował ją. Ją. Zerknęła na niego z zaciśniętymi ustami, i odwróciła oczami. Czy ona pamięta....?

Hakuro

Przyszedł samotnik jeden żadna go nie chcę dlaczego?Zamyślony usiadł pod drzewem,spojrzał po wilkach i wyliczał swoje cechy żeby się dowartościować.
-miły
-zabawny
-mądry
-odważny
-męski
-wojownik
Co ze mną jest nie tak?

Shauni

- śpioch jeden - mruknęła w stronę Demona, który smacznie chrapał - nie da rady go dobudzić.
Wilczyca westchnęła ciężko i rozejrzała się po okolicy. Zauważyła nieznajomego jej wilka siedzącego pod drzewem. Uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę.

Hakuro

Odwzajemnił uśmiech i położył się,obserwował ja i innego wilka-szczęśliwa parka-pomyślał i chicho westchnął.

Shauni

Spojrzała jeszcze raz na Demona, pogrążonego we śnie, po czym przewróciła oczami w charakterystyczny dla niej sposób i podeszła lekkim krokiem do nieznanego jej wilka. Stanęła przed nim z tym samym delikatnym uśmiechem:
- Cześć - powiedziała cicho - Nie przeszkadzam?

Hakuro

Witaj,nie proszę-rzekł i zrobił jej miejsce,usiadł i spojrzał na Demona.Zamyślił sie i spytał-Chłopak?Jak zawsze wszystko musiał wiedzieć.

Shauni

- Nie. - zaśmiała się cicho - Przyjaciel i wariat. - usmiechnęła się przyjaźnie - Jestem Shauni The Black Blood Demon, ale - tu tez zaśmiała się cicho - mów po prostu Shauni - lekki uśmiech.

Hakuro

Dobrze po prostu Shauni.-rzekł i pochylił przed nią łeb,jak zwykle przed wilczycami.-Nazywam się Hakuro Hazuki,ale mów mi Hakuro...nie którzy zwą mnie Sniperem-dodał i usiadł.

Shauni

- Miło mi cię poznać. Więc - uśmiechnęła się do niego promiennie - skąd się tu wziąłeś? - zapytała z ciekawością, ona także musiała wszystko wiedzieć.

Hakuro

No wiesz ogólnie to rodzice znaleźli mnie w kapuście-zażartował zrobił pauzę bo sie śmiał-Nie no z gór-dodał i spojrzał na Shauni dalej śmiejąc się.

Shauni

Zaśmiała się:
- z gór mówisz - z uśmiechem zamyśliła się - A czy można wiedzieć z jakich gór? - ah ta jej ciekawość.

Hakuro

Rodziłem się w alpach,później wędrowałem i znalazłem się w górach Ohu.Poznałem Szastę i jako szczeniaki razem dorastaliśmy,ale on później odszedł a teraz ja go szukałem i znalazłem.Chyba tu zostanę a raczej na pewno-rzekł.

Shauni

Zaśmiała się cicho:
- Więc kolejny wojownik z gór Ohu, - mruknęła cicho - że ja was nie spotkałam - zaśmiała się cicho.

Hakuro

Taa-rzekł i uśmiechnął się...ty musisz znać mojego przyjaciela Szastę-stwierdził analizując jej słowa.Spojrzał w niebo.

Shauni

Pokiwała głową:
- tak znam go. - powiedziała spoglądając w niebo - Dwa razy przechodziłam, przez te góry i ani razu Was nie widziałam - zaśmiała się cicho.

Hakuro

Interesujące-rzekł z uśmiechem i wstał-Miałabyś ochotę na polowanie, ja jestem głodny?-zapytał ją.Uniósł pysk do góry i zaczął węszyć.

Shauni

- Polowanie mówisz - uśmiechnęła się szeroko - Jasne czemu nie - uśmiechając się, lekko pociągła nosem w powietrzu, zamknęła oczy i zaczęła węszyć, po paru chwilach otworzyła je - Tam - wskazała łapa na gęstwinę drzew - Troszkę dalej. - zaśmiała się cichutko.

Hakuro

Pochylił się, zaczął się skradać uszy nastawił bacznie,ogon położył nisko.Ślepia wlepił w krzaki, skoczył wykonując obrót opadł na łapach na grzbiet stworzenia był to dzik.Chwycił kłami jego krtań dzik zaczął pędzić, ale on go dalej trzymał a jego ciało jakby dryfowało w powietrzu przez siłę wiatru, był lekki,ale silny.

Shauni

- O nie wykorzystałeś moją sztuczkę - zaśmiała się cicho. Jej oczy błysnęły. Zaczęła biec wprost na dzika. W ostatniej chwili minęła go jednocześnie raniąc go kłami wzdłuż całego boku. szybko odwróciła się. Wyskoczyła w powietrze i znalazła się tuz przed zwierzęciem, które chwiało się oślepione bólem. Z dziwny uśmiechem chwyciła z drugiej strony gardła. Wbiła kły, czując jak ciepła krew spływa jej po ścianach gardła i jak powoli uchodzi ze zwierzęcia życie.

Hakuro

Szarpnął go zadając szybką śmierć rozdarł tętnicę i przydusił go do ziemi.Chwycił kłami za jego pierś i wydarł z niej serce żeby jeszcze szybciej zabić zwierzę.Stanął z łapą na ofiaże.