Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Miejsce dla samotnych

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Miejsca dla zakochanych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Leavi
Dorosły


Dołączył: 15 Mar 2011
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:25, 10 Mar 2012 Temat postu:

- Em, nie no.. nic nie szkodzi. - Powiedziała delikatnie i z gracją wyczołgując się spod wilka. Usiadła ponownie naprzeciwko niego i okryła część ciała puszystym ogonem.
- W sumie to.. miło mi to.. słyszeć.. - Powiedziała delikatnie się wahając. Szczerze mówiąc nie co ją dziwiły słowa wilka, bo.. nie spędzili razem ze sobą jakiegoś specjalnie długiego czasu. Ale wiedziała, że takie sytuacje sie zdarzają. Wiedziała, ze wystarczy niekiedy tylko kogoś ujrzeć i zauważyć w nim coś niezwykłego... Ale jak często się to zdarzało?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 16:02, 10 Mar 2012 Temat postu:

-Wiem... jestem zbyt nachalny wobec Ciebie.- wymamrotał.
W duszy czuł, że nie popisał się tą sytuacją... Bo przecież wiedział, że to nie jest tak od razu zdobyć czyjeś zaufanie.
-Warto było chociaż spróbować- Pomyślał. W gruncie rzeczy nie wiedział do końca czy Leavi go lubi oraz czy nie zraziła się po tym małym jego występku.
Miał jednak nadzieje... Gdzieś głęboko zakorzenioną w jego wilczym sercu.
Gdy widział ją na przeciw siebie lekko drżał, a serce biło mu szybciej.
- Może słabo się znamy, ale to nie zmienia faktu, że od początku Cię polubiłem nawet bardzo- rzekł stanowczym tonem do wadery. Straciwszy ją z widoku ruszył kawałek dalej, gdzie znalazł swoje ulubione miejsce...

z.t


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Massacre dnia Sob 16:38, 10 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cristal
Dorosły


Dołączył: 14 Paź 2012
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 18:25, 18 Paź 2012 Temat postu:

Cristal szybko omiotła to miejsce wzrokiem żółto- pomarańczowych ślepi. Westchnęła. Może i była tu nowa i wręcz nie miała szans na znalezienie nikogo ale...W końcu trzeba mieć nadzieję. Usiadła w pierwszym lepszym miejscu i ponownie westchnęła, patrząc przed siebie. Rozmyślała o przeróżnych rzeczach, czekając na cud. Właściwie czemu ktokolwiek miałby ją pokochać? Nie jest nadzwyczajna...Zwykła, może nawet mniej niż przeciętna, samica. Tu nie brakuje "wspaniałych okazów". Więc czemu ona? Nie, to było nie możliwe. Ale Cris jednak nie ruszyła się z miejsca...

Wreszcie nie wytrzymała i wstała, bowiem ta cisza ją przerażała. Nie żeby się tak serio bała, ale to nie było miłe, siedzieć w kompletnej ciszy. Pobiegła więc przed siebie, zostawiając to miejsce daleko za sobą.

z.t


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cristal dnia Sob 9:43, 20 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:36, 07 Lis 2012 Temat postu:

Pojawiła się i ona. Dlaczego akurat tutaj, Taimi? Nadal ślepo wierzysz, że kogoś poznasz? Przecież... przecież zjawianie się tutaj stanowi jedynie umartwianie siebie, sprawianie bólu nie do zniesienia. Jesteś aż taką masochistką? Podeszła z miną zbitego psa do niewielkiego źródełka. Przysiadła, a spokojną taflę tego zbiornika zmąciły łzy, które upadając do niego tworzyły kręgi. Najpierw malutkie, potem coraz większe. Otworzyła mokre oczy, wlepiając zielone ich spojrzenie w odbicie. A więc spóźniła się... brak odwagi zepsuł wszystko... Gdybyś miała dość siły, żeby powiedzieć, że jej się podoba... teraz spodziewał się dzieci. Jako niania kochała takie małe stworzonka. Miała nadzieję jednak, że nigdy nie poproszą jej o pomoc w opiece. Serce by jej chyba pękło. Westchnęła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 19:46, 07 Lis 2012 Temat postu:

Mort jak szalony przedzierał się przez kolczaste krzaki, przez zabłocone tereny i trudno dostępne lokacje, ale jego zapał w odnalezieniu Taimi był silniejszy. Jak on mógł zrobić jej coś takiego. Nie wybaczy mu tego pewnie, ale i tak zrobi to co uważa za słuszne. Odnajdzie ją i będzie ją wspierał i duchowo i psychicznie. W końcu w jego sercu było wprawdzie miejsce dla jednej wadery, ale jego dawne uczucia były napiętnowane. Nie zapomniał o niej i nie było takiej opcji!
W końcu, gdy przedarł się przez ostatnie ostre jak brzytwa, krzewy, spojrzał w miejsce, gdzie była ona... Płakała... Była sama... Zatrzymał się na chwilę i postanowił jeszcze nie podchodzić. Chciał dać jej chwilkę.
Nie zauważył także, że zranił się dość mocno w łapy i podbrzusze. Wszędzie miał rany cięte od zawrotnych prędkości w trakcie przedzierania się przez ów roślinność. nie baczył jednak na to, bo ważniejsza była dla niego Taimi. Mógł nawet oddać za nią życie, gdyby była taka potrzeba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:51, 07 Lis 2012 Temat postu:

Słysząc jakieś szmery, pociągnęła ostatni raz nosem, gwałtownie odwracając łebek. Mort... Dlaczego! Nie, nie powinno go tutaj być, nie chciała go widzieć. Nie dlatego, że była na niego zła... Ale była zbyt słaba, by spokojnie patrzeć na tego, którego tak bardzo... lubiła? Nie, to chyba zbyt delikatne słowo, lubić można słodycze. Przetarła łapą oczy, patrząc na niego nieco gniewnie. Ale...
- Matko, Mort, jesteś ranny! - zawołała przestraszona, kiedy dostrzegła czerwone ślady. Podbiegła od razu do niego i choć jego obecność zapewne bolała wcale niemniej, niż jego rany, zaraz chwyciła go za łapę i pociągnęła w kierunku źródełka. Delikatnie chwyciła w łapy nieco mchu, po czym zamoczyła go w wodzie niczym gąbke, wypłukała dokłądnie i delikatnie przemyła rany samca. Nie odzywała się przy tym już ani jednym słowem. Nie miała do niego żalu. Po prostu nie wiedziała, co powinna powiedzieć.
- Powinieneś być teraz z rodziną... Pomóc Elenie, kiedy nadejdzie jej czas rozwiązania... - powiedziała w końcu spokojnie, bez żalu czy wyrzutu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taimi dnia Śro 19:52, 07 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 20:06, 07 Lis 2012 Temat postu:

Samiec z początku nie chciał dać się opatrzyć. Chciał wszystko na spokojnie wszystko wyjaśnić, naprawić to co zostało zniszczone w ułamku sekundy, ale Taimi zdawała się być bardziej uparta niż ktokolwiek, kogo znał.
Gdy podprowadzała go do źródełka, strasznie kuśtykał. Rany jednak dały o sobie znać.
- Taimi... - rozpoczął, gwałtownie wyrywając swe okaleczone łapy z ujęć wadery. Nie czas teraz na błahe sprawy związane z jego ranami. Trudno, stało się, ale powinna zrozumieć, że te rany oznaczały też oddanie względem wadery.
- Posłuchaj... Nie chciałem, by tak to się skończyło. Rodzina swoją drogą. Elena jest wytrwała, na pewno da sobie radę, ale Ty... - spojrzał wnikliwie w jej przetarte od łez, ślepka. Były cudne. Mort mógłby patrzyć na nie dzień i noc, bez wahania. On sam się pogubił w tym wszystkim, a jedyną rzeczą której chciał to to, by ów samica nie odwróciła się do niego plecami tylko dlatego, że Mort związał się z inną.
- Nie wiem czy to dla Ciebie coś znaczy, ale... Nic nie zmieni mojego podejścia do Ciebie. Wiem, że nabroiłem i żałuję tego. Gdybym tylko poczekał ze swoimi decyzjami... Nie byłabyś teraz taka smutna. Możliwe, że Elena ułożyłaby sobie życie z kimś innym, a nie z takim zwyczajnym pachołkiem jak ja... Nie wiem co mam Ci powiedzieć... Ale czuję coś co mogłoby jeszcze bardziej poprzewracać w moim życiu. - rzekł nieco tajemniczo, ale chyba Taimi była na tyle bystra, by zrozumieć to przesłanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 20:13, 07 Lis 2012 Temat postu:

Pokręciła przecząco głową. Nie chciała niszczyć szczęścia Eleny, nie chciała odbierać dzieciom ojca a jemu nadziei na pełen miłości dom i wspaniałą rodzinę.
- Lepiej nie komplikować tego, co jasne i proste, Morcie. - powiedziała całkiem poważnie. Widocznie widok rannego Morta pozwolił jej się nieco pozbierać, odnaleźć w sobie nowe pokłady siły. Westchnęła, ciężko i z boleścią, choć nie chciała, by ten się o to obwiniał.
- Nie przejmuj się. Masz dom, rodzinę, dzieci w drodze. Ja też dam sobie radę, może nie jestem Alfą watahy, może jedynie zwyczajną, niewiele wartą niańką... - tutaj wyraźnie wdarł się wyrzut, ale nie wymierzony w samca, tylko w nią samą. Odłożyła mokry mech na bok, unosząc odważnie spojrzenie, wlepiając je w samca.
- ale i we mnie tkwi nieco siły i wytrwałości. To po prostu jeszcze nie mój czas. Cieszę się, że chociaż Tobie udało się odnaleźć nowe nadzieje na szczęście. Zasługujesz na nie jak nikt inny, wierz mi. A ja... no wiesz, jak to jest, poboli i przejdzie, nie obarczaj się poczuciem winy. - dokończyła, po czym odsunęła się od niego, siadając znów obok jeziorka.
- A teraz... teraz muszę się po prostu pozbierać. Pomyliłam bajki, pobłądziłam. Czas odnaleźć się w tym wszystkim i przekroczyć dla odmiany przez próg odpowiedniej furtki... - rzuciła dość głośno, w stronę własnego odbicia.
- ... bez Ciebie... - dodała znacznie ciszej, jakby do samej siebie. Choć starała się trzymać dumnie uniesioną głowę, ta jednak wcale jej nie słuchała i opadła żałośnie, a kosmyki grzywki przesłoniły jej oczy. Oczy, które z wolna znów stawały się mokrymi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 20:22, 07 Lis 2012 Temat postu:

Ten widok po prostu dobijał samca. Mimo, iż nie mógł tak do końca obwiniać się o to co się stało, ale...
W pewnym momencie samca zamgliło. Zaczął chwiać się na swych masywnych, poharatanych łapach niczym małe drzewko na wietrze. Rany jednak były ciut poważniejsze niźli by się wydawało, zaś pewność siebie Mort'a kiedyś może go zgubić.
- Prz-ep-ra-aszam... - rzucił słówkiem w stronę wadery, nieco jąkając się, po czym zwrócił się tyłem i począł iść do przodu, przed siebie. Chyba stracił na wartości w oczach wadery.
Powoli, kuśtykając szedł tak i szedł, ale niespodziewanie łapy po prostu zmiękły jak guma, a w następstwie tego, basior bezwiednie upadł na ziemię. Jego ciało odmawiało już współpracy. Był po prostu zbyt ranny, by iść ponownie. Był jednak już za małym krzakiem, toteż wadera nie mogła ujrzeć jego upadku. Jedynie ślady krwi, prowadziły do jego aktualnej pozycji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 20:26, 07 Lis 2012 Temat postu:

Ona uznała jąkanie się samca za spowodowane stresem czy coś. Nie wiedziała, czy był z nią szczery, czy może mówił to, co myślał, że ona pragnie usłyszeć. Użytkowniczka sama kiedyś MOrt'a udusi, bo znów bierze biedną Taimkę na litość, nieładnie. Ona jednak, faktycznie, nie zorientowała się, w jak krytycznym stanie jest basior. Przecież nie patrzyła nawet w jego stronę... Zerknęła dopiero po chwili, kiedy była pewna, że odszedł. Ślady krwi i zabrudzony solidnie mech nie dawały jej spokoju. Wstała, nieco chwiejnie z wycieńczenia podchodząc w stronę zarośli za czerwonymi plamami. Zamarła, widząc leżącego na ziemi samca.
- Mort! Mort, słyszysz mnie?! - krzyknęła jedynie, przeskakując nad krzewem i znajdując się tu obok czarnego cielska. Był zbyt masywny, ona zbyt drobna i zmęczona, aby dowlec go do lecznicy. W panice kompletnie nie wiedziała, jak powinna się zachować. Podeszła do niego szybko, przytulając do jego grzbietu.
- Mort, proszę, powiedz coś. Cokolwiek... - czuła się winną. Gdyby nie uciekła, on może by jej nie szukał i nie wpakował znowu w kłopoty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 20:34, 07 Lis 2012 Temat postu:

Samiec miał sentyment do takich sytuacji, a branie na litość ma we krwi, oj taaak.
Mort miał jeszcze sposobność ruszenia głową. Odwrócił ją ku Taimi i rozbrajającym spojrzeniem objął całą osóbkę wadery.
- Niech sobie przypomnę... Pamiętam, że już kiedyś tak było. Nie sądziłem, że znów wpakuję się w ostre kłopoty i będzie źle, ale wiesz co... Nie żałuję tego. Cieszę się, że w tej chwili tu jesteś. - oznajmił, jednocześnie kaszląc. Z pyska uroniło się troszkę krwi. Dziwne... Czyżby te krzewy miały w sobie jakiś jad albo niekorzystny wpływ przy kontakcie z ciałem wilka? Trudno to stwierdzić, bo Mort nie był lekarzem.
Jego jedyną szansą na wydostanie się z tej opresji było... Obudzenie "złej osobowości". Niech nikogo nie myli to z demonem, bo to nie był demon. To było coś co trudno zrozumieć, ale zawsze wyciągało Mort'a z najgorszej kabany w jaką wpadał. Pamiętał jak spadł z urwiska w przepaść. Wtedy zrobił tak samo i ostatkami sił wydostał się z tego niebezpiecznego terenu.
Bał się jednak zrobić tak przy Taimi, bo co jeśli straci nad sobą kontrolę i zrobi jej krzywdę? Nie... To nie wchodziło w grę!
- Chyba teraz wiesz ile dla mnie znaczy Twoja osoba. Wybacz, że wybrałem tak jak wybrałem... To trudne do zrozumienia i zapewne nie wybaczę sobie tego. - rzekł, po czym syknął z przeszywającego bólu, który teraz odczuwał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zed dnia Śro 20:35, 07 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 20:38, 07 Lis 2012 Temat postu:

- Widać jestem Twoim przekleństwem... Tym lepiej, żebym odeszła, po cichu, bez słowa usunęła się w cień, sam widzisz. Same ze mną kłopoty... - rzuciła, żałośnie usiłując wykrzesać z siebie choć odrobinę radości czy optymizmu, co jednak średnio jej wyszło. Dalszych słów starała się do siebie nie dopuścić. Wolała nie słyszeć kolejnego wyznania, którego przetrawienie tak trudno jej przychodziło.
- Nie dam rady Cię stąd zanieść do lecznicy... proszę, proszę, wstań. Wstań i powiedz, że to tylko głupi żart... - szepnęła błagająco. Przestał go przytulać, bała się własnych myśli oraz uczuć. Bała się, że rozleci się kompletnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 20:54, 07 Lis 2012 Temat postu:

Mort uśmiechnął się doń życzliwie. Jeszcze miał na to siły. Jednakże im dłużej zwlekał, tym gorzej mogło to się skończyć. Teraz albo nigdy. Decyduj albo umrzyj tu przepełniony nieszczęściem.
- Taimi... Lepiej będzie, jeżeli odsuniesz się ode mnie. - rzekł tajemniczo, po czym zmrużył mocno ślepia. Warknął raz, potem drugi, syknął z bólu.
- No dalej... Pokaż się. Wiem, że tam jesteś. Teraz masz okazję, by pokazać jaki silny jesteś. - rzekł w myślach do samego siebie. Po chwili jednak umilkł i przestał się ruszać. Nie było już słychać ani pojękiwań ani warknięć, tak, jakby odszedł już na dobre.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 21:02, 07 Lis 2012 Temat postu:

Sprzeciwiła się. Pokręciła głową i wcale a wcale się nie odsunęła. Kiedy jednak samiec przestał się ruszać, odzywać czy nawet sprawiał wrażenie, jakby nie oddychał, ta zamarła. Przez nią... zginął... przez nią! Jak ona spojrzy w oczy tej, która uratowała jej życie? Teraz ona, dla odmiany, zrujnowała życie Eleny. Dysząc ciężko, jakby starając się nie dopuszczać do siebie tej myśli, zrobiła kilka kroków wstecz, wpadając zadkiem w jakieś ciernie. Zaklęła jedynie, bowiem nawet nie odczuła bólu. Nie odczuła, bo jej psychika kompletnie zablokowała jakiekolwiek reakcje na bodźce, wyłączyła czucie. Szok. Kompletny. Zagryzła dolną wargę. Sterczała tak, jakby licząc, że jej obecność będzie w stanie przywrócić basiorowi życie. Spuściła wzrok. Chyba... chyba trzeba odnaleźć jak najszybciej Elenę. Wyjaśnić, co zrobiła i jak fatalnie postąpiła. Nie chciała odbierać Morta komukolwiek, tymczasem odebrała go całemu światu... Niedobrze!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 21:11, 07 Lis 2012 Temat postu:

Minęło parę chwil, gdy w końcu czarny basior otworzył swe ślepia na nowo. Jednak nie były to ślepia takie same jak przed ich zamknięciem. Świeciły się czerwienią jakby żarzyły się żywym ogniem. Poruszył pierw łapą, potem drugą. Powoli zaczął wstawać, nie spiesząc się zbytnio. To wyglądało niczym zmartwychwstanie, ale w rzeczywistości to nie był Mort, a jego ciemna strona umysłu, która jako jedyna miała siły, by ożywić ciało.
Warknął sam do siebie, nie wiadomo z jakiego powodu. Nawet nie zauważył wadery. Począł iść przed siebie jakby trwał w śpiączce, zaś z łap skapywała jeszcze część krwi, która o dziwo w nienaturalny sposób zaschła w zastraszającym tempie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 21:15, 07 Lis 2012 Temat postu:

Podbiegła do niego, zaniepokojona jego stanem. Zainteresowały ją ślepia basiora oraz to, jak szybko się pozbierał. Był niezniszczalny? Niemożliwe, był zwykłym... tfu, niezwykłym! Ale wilkiem. Był przecież wilkiem. Prawda?
- Mort, Mort! - zawołała za nim, doganiając go spiesznie. Machnęła poharatanym przez ciernie ogonem, z uśmiechem rzucając do przyjaciela:
- Chodźmy do lecznicy, tam Ci pomogą. - po czym zrobiła pewnie największy błąd życia, ale nie myślała o tym. Liczyło sie tylko to, że samiec nadal żył. Przytuliła go mocno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 21:22, 07 Lis 2012 Temat postu:

Mort stanął ponownie jak posąg. Milczał. Nowość, prawda? Ale to co teraz w nim siedziało, po prostu nie trawiło żadnych uczuć, kompletnie nic. Null.
Ruszył łapą, odepchnąwszy waderę, ale bez żadnych obrażeń.
- Miałaś swoją szansę i nie zrobiłaś z niej pożytku. Najwidoczniej Twoje uczucia były inne niż moje. - wymówił te słowa bez jakichkolwiek emocji, jakby został wyprany ze swej miłej, życzliwej osobowości. Skamieniały pysk basiora zwrócił się ku waderze. Może i nie dosłownie, ale "prześwietlił" swym spojrzeniem waderę na wylot. No cóż... Ratując jedno, traci się drugie. W życiu trzeba równoważyć pewne wartości, ażeby nie zachwiać tejże równowagi. Znów zaczął iść i na końcu, gdy prawie znikał z pola widzenia wadery, odwrócił się ku niej, a z jego oka spłynęła mała łezka, która następnie zderzyła się z ziemią, wydając jedynie stłumiony dźwięk, lecz niesłyszalny dla nieco przygłuchych. Tym razem to on odejdzie od niej, lecz nie ucieknie niczym torpeda, jest różnica, prawda?

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 21:29, 07 Lis 2012 Temat postu:

Była kompletnie zdezorientowana reakcją basiora.
- Jak... jak... jak możesz?! - wyrzuciła, z trudem przełykając łzy. Co on jej teraz zarzuca? Że... że to wszystko jej wina? Fakt, powinna była działać wcześniej, ale on też mógł dać jej choć jeden znak. A teraz? Teraz nie mogłaby wyrwać go od rodziny. Pierwszy raz w życiu żałowała. Żałowała, że go spotkała. Łzy kompletnie ją zaślepiły, więc ne dostrzegła, że i on jedną uronił. Jedną, bo jedną - ale wskazywała ona na to, że mimo wszystko kiedyś była dla niego kimś ważnym. A teraz czas odstawić sny i marzenia na bok, dziewczynko. To koniec. Czas się z tym pogodzić. Nie odeszła. Została. Uniosła oczy, przetarła je łapą. Zupełnie nie pojmowała, zaczęło układać sie w miarę spójną, logiczną może nawet całość, a teraz? Teraz nic do siebie nie pasowało! Wlepiała spojrzenie zielonych oczu w miejsce, w którym zniknął samiec. Liczyła, że wróci? Nie... Zupełnie nie...
- Nie chciałam... - powiedziała do samej siebie. Lepiej by było, gdyby się nie spotkali. Nigdy. Przenigdy. Albo już nawet jeśli poznać się musieli, by nie przyszedł nad falochrony. Oby dla Eleny był życzliwszy, życzyła mu tego z całego serca. Skuliła się i chwyciła ogon w przednie łapki, następnie kryjąc w nim pyszczek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 21:36, 07 Lis 2012 Temat postu:

Nagle spośród krzaków rozległy się głuche kroczki, jakby nienaturalne, nie spójne.
Tak... Przechodził tędy zacny Władca szkieletorków i innych takich...
Jednakże nie przylazł tu, by znowu dręczyć sobie kogo popadnie. Szukał bowiem Mort'a, a ostatni raz musiał tu być. Zjawa czuła jego obecność, ale najwyraźniej się spóźnił. Zastał natomiast zapłakaną waderę. Znajomy widok. Mort zranił kolejną? Och... Co za nieszczęście!
Wzleciał więc nad waderą, po czym opadł na ziemię, stając obok samicy.
- No proszę... A co tu robi taka zapłakana duszyczka? Czyżby ktoś Cię zranił? - rzekł nieco oschle, ale czego oczekiwać od szkaradnej Zjawy?


PS. Wybacz, Taimi, ale Twoją siostrę też męczyłem tą postacią. Tradycję trzeba podtrzymać xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taimi
Szaman


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miami Beach! xD
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 21:41, 07 Lis 2012 Temat postu:

/ coś czułam, że tak będzie :P Mogłam uciekać, jak był czas ; 33 /


Uniosła oczy dopiero, kiedy Zjawa przemówiła. Przemówił w sumie, ale zdanie źle by brzmiało. Była tak zajęta sobą, że się nawet nie zorientowała, że nie jest tutaj samą. Dlatego słowa samca spowodowały, że podskoczyła, przestraszona. Zmierzyła go zaczerwienionymi od płaczu oczkami, przecierając je pospiesznie łapką. Nie chciała, by ktokolwiek widział jej słabość.
- Pan raczy wybaczyć, ale to tylko i wyłącznie mój problem. - powiedziała dość ciepło, siląc się nawet na nieco przybladły, serdeczny jednak uśmiech. Kosztowało ją to sporo wysiłku. Chciała być tą samą Taimką. Tą wesołą i wiecznie uśmiechniętą. A tymczasem czuła, jak dopada ją jesienna chandra, a ona nie ma siły nawet, żeby skutecznie się przed nią obronić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Miejsca dla zakochanych Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 486, 487, 488 ... 491, 492, 493  Następny
Strona 487 z 493


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin