Miejsce Jainy i Des'a

Desmond

-Ja Ciebie też-powiedział, kładąc pysk na jej grzbiecie. Zamknał oczy, lecz nie zasypiał.

Jaina

- Może pójdziemy gdzieś na spacer, na przykład nad wodospad? - zaproponowała otwierając ponownie oczy.

Desmond

- Z Toba nawet na koniec świata-powiedział ,otwierajać oczy. Na jego pysku pojawił się lekki usmiech.

Jaina

Trąciła go nosem w kark. Basior mógł poczuć jej oddech na swojej sierści. Wstała i popatrzyła na niego. - idziemy? - zapytała machając uwodzicielsko ogonem.

Desmond

-okej-powiedział, wstając. Machnał lekko ogonem wzbijajać obłok kurzu. Czekał.

Jaina

'Galopem' przebiegła łąkę, udajac się w stronę wyjścia.
<zt>

Desmond

Po chwili zerwał się biegiem i pogalopował za nią.

Jaina

Przyszła tutaj z Desiem, którego ciągnęła za kark. A niech ma za swoje. Chociaż bolą ją kości i jest głodna, może przeciągnąć dorosłego samca. Ha, taki z niej paker! :3
Zmęczona padła jak mucha ku jego boku, oddychała spokojnie. - Desiuuuu.. - zamruczała słodko do jego uszka.

Desmond

-Nie rzeba było, umiem chodzić-rzekł spokojnie, patrząc na nią. Potrząsnał łbem po czym zastrzygł uchem.
-uwazaj na uszy, są delikatne-krzyknął, zrywajac się na równe nogi. No tak dostał ataku szału. xD

Jaina

- Uszy! - miałknęła groźnie wyciągając łapy ku jego łbu. Jeszcze trochę i.. zaczęła je sobie tarmosić. Ach, jakaż ona była teraz zadowolona. Może się znęcać nad swoim partnerem. Jaha! >D

Desmond

-Nie-krzyknął po czym odskoczył do tyłu.
-Nie ładnie tak-rzekł po czym skoczył na nią i przygniótł do ziemi xD

Jaina

- Ale.. one.. są.. fajne! - wybełkotała przyciśnięta przez niego do ziemi. Uśmiechnęła się zabójczo, szaneńczy błysk w oczkach. Wyciągnęła z ekwipunku małego kminka i cisnęła w jego oko. >D

Desmond

-Moje oko-wrzasnął po czym odskoczył w bok.
-Jesteś szalona-dodał, zbliżajac się do niej z cwanym uśmieszkiem na pysku xD

Jaina

- Chcesz mnie pokonać, miszczu?! - zapytała zbierając się szybko z podłoża. Przybrała pozycję obronną. >D

Desmond

Zasmiał się.
-tak-powiedział, po czym skoczył na nią. Przygniótł ją po czym odskoczył w bok xD

Jaina

Nie miała żandego pomysłu, aby go zastraszyć. Położyła się niby to przypadkiem bezwładnie na ziemi, udając martwą. Hah, ratunku! **

Desmond

Przekrzywił lekko łeb po czym skoczył na nią.
-Jaina-rzekł, słodkim głosem. xD

Jaina

- Co? - zapytała zapominając, iż miała udawać martwą. Ciężar Desmond'a przekraczał jej możliwości, więc zaczęła się słodziachno dusić. >D

Desmond

Zeskoczył z niej.
-Nic, sprawdzałem czy żyjesz-powiedział, z cwanym uśmieszkiem na pysku.
Zastrzygł lekko uchem.

Jaina

- Cwaniaczek z Ciebie. - przyznała ze smutkiem. Żart jej się nie powiódł, a szkoda. :3
Trąciła go pyskiem w bok na znak, że jest mu bardzo oddana.