Miejsce Jainy i Des'a

Desmond

-Z tego powodu się cieszę- powiedział, kładąc pysk na jej grzbiecie.
Będzie tatą, ta myśl go przerażała. Zastrzygł lekko uchem, czy się sprawdzi?

Jaina

Chciała odpocząć, po tak męczącym dniu. - Dobranoc. - powiedziała cicho, ziewnęła. Przeciągnęła się jeszcze leniwie i zaczęła powoli zasypiać.

Desmond

-Dobranoc- szepnął jej słodko w ucho, po czym sam zamknął oczy i zaczął zasypiać.
Miał dziwny sen, że Jaina urodziła 12 szczeniaków. xd

Jaina

Po pewnym czasie Jai obudziła się rześka i wypoczęta. Ziewnęła przeciągle, czuła się trochę dziwnie. Uśmiechnęła się sama do siebie i czekała aż jej partner się obudzi.

Desmond

Po chwili Des otworzył oczy i wstał.
Przeciągnął się jak kot, po czym mlasnął językiem.
-Jak się spało?- spytał przenosząc wzrok na partnerkę.

Jaina

- Przy Twoim boku wyśmienicie. - powiedziała kładąc jedną łapę na jego łapie. - Kocham Cię. - pisnęła. >D

Desmond

Kącik pyska basiora uniosła się ku górze.
-Ja Ciebie też- powiedział, patrząc jej prosto w oczy.
I to jak ją kochał, ponad zycie.

Jaina

- Powiedz mi, miałeś rodzinę kiedyś? Mamę, tatę? - zapytała. Chciała poznać go jeszcze bardziej. Nigdy nie mówił o tym, co działo się zanim się poznali.

Desmond · Wysłany: Pon 17:54, 01 Mar 2010 Temat postu:

-Miałem już trzy partnerki, pierwsza była Raina, nigdy jej nie zapomnę. Lecz pewnego dnia znikneła bez śladu, druga była Szina. Oddałem ją Masterowi, potem była Paige. Ona nie za bardzo mnie kochała.- powiedział to wolno i spokojnie.
-Nigdy nie miałem rodziców, przybyłem po prostu do tej krainy- dodał po chwili.

Jaina · Wysłany: Wto 15:23, 02 Mar 2010 Temat postu:

- Ahm. - przytaknęła krótko. - Moja historia jest długa i nużąca. W wątpię by chciało Ci się jej słuchać. - rzekła patrząc na jej już sporych rozmiarów brzuch. Czwarty dzień. Szybko leci. Niebawem poród. Była ciekawa, ile maluchów będzie w miocie.

Desmond · Wysłany: Śro 19:18, 03 Mar 2010 Temat postu:

-Opowiedz coś o sobie, prawie nic o Tobie nie wiem- powiedział, patrząc na nią z lekkim uśmiechem na swoim ładnym pysku. Przecież jego pysk nie jest taki brzydki, prawda?

Jaina · Wysłany: Śro 20:54, 03 Mar 2010 Temat postu:

- Pochodzę z dalekiej krainy zwanej Ashenvale. To piękne i bujne w roślinność lasy mieszane. Miałam rodziców, którzy byli przywódcami jakieś watahy, ale już nie pamiętam. Pamięć już nie taka jak kiedyś. Wkrótce potem mieli szczenięta. Jednak tylko ja przeżyłam z miotu, moja siostrzyczka nie. - westchnęła na wspomnienie o swojej kochanej, młodszej siostrzyczce. Zaraz potem kontunuowała: - Niebawem do naszego stada wtargnął Wilk Nocy. Cudem udało mi się uciec. Mknęłam na oślep przez pustynię. Byłam bardzo spragniona i wycieńczona. Po długim marszu dotarłam do tej sympatycznej krainy. - zakończyła swój wywód lekkim siknięciem łba, jakby dumała nad tym, co powiedzieć dalej. - Mówić dalej? - zapytała.

Desmond · Wysłany: Czw 10:39, 04 Mar 2010 Temat postu:

-Nie, nie musisz.-powiedział spokojnym głosem. Wtulił pysk w jej sierśc.
Des był wrażliwy i dlatego nie lubił słuchać o mrocznej przeszłości.

Jaina · Wysłany: Czw 16:56, 04 Mar 2010 Temat postu:

- Na szczęście mam Ciebie.. no i tych tutaj. - wskazała łapą zaokrąglony brzuch. To, co było w środku było dla niej najcenniejsze na świecie. Coś, za co mogłaby oddać bez problemu życie. - Jak myślisz, dużo ich będzie? - zapytała patrząc na niego dużymi oczkami.

Desmond · Wysłany: Pią 13:23, 05 Mar 2010 Temat postu:

-Oj, nie wiem. - powiedział a na jego pysku pojawił się lekki uśmiech.
-Mam nadzieje że będą piękne jak mamusia- dodał po chwili wyszczerzając swoje białe zęby.

Jaina

Zaśmiała się. Liznęła bez słowa partnera w pysk. Po chwili przeciągnęła się, ziewajac doniośle.

ps. Jai rodzi -> lecznica.

Po jakimś czasie Jai przywędrowała tutaj. Patrzyła na to wszystko tak, jakby stawało się obce. Odchodziło. A ona nie mogła nic na to poradzić.
Najwyraźniej szczęście nie było jej pisane. Usiadła w milczeniu pod najblizszym drzewem, zastanawiając się nad tym, czy po prostu nie odejść. I tak niebawem jej czas się skończy, więc po co ranić bliskie jej sercu wilki? Ale moment, czy ona robi coś złego? Przecież to o niej zapominają jej najbliżsi! Westchnęła, sunąc łapą po trawie, by płoszyć małe insekty próbujące dostać się do jej futra.