Miejsce Rydiana i Akeli

Rydian

Eragon nie widział dookoła siebie stadka szczeniąt. Trudno było mu to sobie wyobrazić. Nie chciał do niczego zmuszać Akeli. To musiała być dobrze przemyślana decyzja.
-Czy chcesz?- Spytał cicho. Musiał wiedzieć. To musiałaby być wspólna decyzja. Oboje musieli tego chcieć.

Akeli

Zamyśliła się chwile. Nie byla pewna.. ale.. - Tak chcę. jestem pewna na sto procent. - powiedziała w końcu i go pocałowała po wilczemu w pyszczek. Machnęła ogonem. To była poważna decyzja. Ale sobie poradzą. To pewne.

Rydian

Też tego chciał. Czuł się dziwnie widząc małe szczeniaczki, jakby chciał je mieć. Milczał przez dłuższą chwilę. Odwzajemnił pocałunek i powiedział:
-Ja też chcę. Tylko nie wiem czy teraz, w tej chwili.- Mówiąc to przytulił się do Akeli.

Akeli

-A nie wiem. Mi bez różnicy. - odpowiedziała obojętnym tonem i wzruszyła ramionami. Machnęła ogonem i się położyła otulając się ogonem. Położyła łapy jak by miały jej za poduszkę robić.

Rydian

Eragon milczał. Zastanowił się jeszcze raz. Chciał tego i był gotowy choćby teraz.
-Teraz?- Spytał. Musiał mieć pewność. Czekał na jej odpowiedź.

Akeli

Zastanowiła się chwilę. - Teraz- rzuciła i się uśmiechnęła. Usiadła i przekręciła głowę i zaczęła się mu przyglądać. Czekając na jego odpowiedź. Albo jakiś ruch.

Rydian

Zbliżył się do niej ostrożnie. Przytulił ją i liznął po pyszczku. Przez chwilę stał nieruchomo. Zrobił kilka kroków w tył. Po chwili wszedł na Akeli i...(CENZURA)

Akeli

I już po xD

Podniosła się i otrzepała. Tak źle nie było. Podeszła do niego i się do niego przytuliła. Liznęła go po pyszczku i się uśmiechnęła radośnie. Jej oczy błyszczały. Akeli mamusią? Akeli mamusią! Zaciesz.

Rydian

Eragon odsunął się. Podszedł znów do Akeli i liznął ją po pyszczku. Położył się obok niej.
-Ciekawe jakie będą.-Powiedział. Wyobrażał to sobie, ale jego umysł był zbyt ciasny na to wszystko(xD).

Akeli

-Tak, ale.. jak byśmy dali im na imię? -zapytała. To był kolejny krok. Przecież ni mogą mieć na imię szczeniaki prawda? Ale by było. Szczeniak1 chodź do mamy, szczeniak 2.. i tak ciągle.

Rydian

Zastanowił się przez chwilę. Po chwili rzekł:
-Hmm... jeśli byłaby to wilczyca dałbym na imię Marissa. Jeśli syn... Rizan. Ogólnie chciałbym by było tak. A ty?- Spytał po chwili. Nie mógł sam decydować Równouprawnienie obowiązuje!

Akeli

Zastanowiła sie chwile. - Wiesz co? Ja bym dała wilczycy Kiyo albo Shira. A gdy by był wilczek to Hose ( czyt. Hoze) albo Jess (Dżes). Nic innego mi do głowy nie wpada.- stwierdziła.

Rydian

-Hmm... Shira, Marissa, Jess i Rizan.- Wymienił te, które najbardziej mu się podobały. Chciałby by tak było. Jednak nie miał na to wpływu. To już tylko los. Podszedł do Akeli i liznął ją po pyszczku.

Akeli

- To co? Takie by były imiona? - zapytała i się ułożyła do snu. - Wiesz co? Ja ide się na polowanie przejść- stwierdziła i się gwałtownie podniosła.

Rydian

-Jeśli to będą dwa wilki i dwie wilczyce, to chyba będą się nazywały Shira, Marissa, Jess i Rizan. Chyba dobrze... -Powiedział.
-Może pójdziemy razem. Do świerkowego lasu?-Spytał. Czekając na odpowiedź odniósł się i przeciągnął. Patrzył na Akeli i słuchał uważnie.

Akeli

-Dobrze chodźmy. Zgłoodniałam. -stwierdziła i go liznęła. Później podeszła do wyjścia. Uśmiechnęła się do niego i wybiegła.

z/t

Rydian

Pobiegł szybko za Akeli. Też był głodny jak wilk. (xD) Szedł w kierunku Świerkowego Lasu. Po chwili już go tu nie było.

Po pewnym czasie wilk wrócił z sarną w pysku. Położył ją przy brzegu i czekał na Akeli.

Akeli

Ona też przybyła. Wskoczyła na Eragona wywalając go. - Mam Cię! - krzyknęła radośnie i usiadła na nim jak na tronie. -Masz miękkie futro. - powiedziała.

Rydian

-E... Dziękuję. Powiedział, po czym usiłował wstać tak by nie wywrócić Akeli. Po chwili stał. Wskoczył do wody i zanurkował. Pod taflą wody roiło się od ryb. Eragon łapał je i wynurzał się rzucając je na brzeg. Gdy złapał ich pięć, wyszedł z wody i zaczął jeść.

Akeli

-Smacznego. - powiedziała kładąc się na przeciw Eragona który właśnie zjadał ryby. Akeli nie miała ochoty na jedzenie. Tylko by się pobawiła. Podniosła się i podeszła do niego tykając go. -Żyjesz?