Źródełko z polanką - Shenzy/\Rubin c;

Shenzy

Namyślała się - Wiesz, wymyśliłam takie imiona, ale nie wiem czy moje przeczucia się sprawdzą... Flover, Trash, Flosh. Podobają ci się? - Uśmiechnęła się widząc słońce. Wstała i zaczęła skakać do góry i do dołu, z boku na bok. Za chwilkę było po wszystkim. Słońce zaszło a gwiazdy zaczęły się rozbłyskiwać.

Rubin

Samiec pokiwał głowa na znak zgody i posłał partnerce wielkiego całusa.
-Co chcesz teraz robić Shenzy?-powtórzył pytanie basior. Popatrzył na swoje ciało i skrzywił się. Zombie... Chociaż jedna go chciała...

Shenzy

No nie wiem. Nie przejmuj się swoim wyglądem. A może jakbyś wskoczył cały do jeziora zmian, to by nie było tak strasznie jak teraz jest? No kości by na pewno nie ukryło, ale warto spróbować. By cie może troszkę odmłodziło? - Shenzy nie chciała być nachalna.

Rubin

Rubin nagle posmutniał i powiedział:
-Żeby odzyskać moje ciało i być z tobą poszedłem do Władcy Świata Zmarłych i Dusz. Podałem mu argumenty. Zgodził się żebym odzyskał moje dawne ciało. Ale pod dwoma warunkami: będę przychodził na każde jego wezwanie i nie zapomnę kim jestem.
Samiec popatrzył na Shenzy i kontynuował:
-Więc nie mogę wejść do Jeziora Zmian, bo Massacre może zadecydować, że znów będę duchem...

Shenzy

Shenzy zbladła mina, więc odeszła od tematu - Hmmm, może chciałbyś jeszcze pracować w gofrach? - Uśmiechnęła się gorzko do Rubina, bo już prawie zapomniała, że on jest nieumarłym, i musiała to sobie przypomnieć.

Rubin

Samiec wzdrygnął się na myśl o gofrach.
-Nikt nie będzie chciał ich kupować jeśli będą wiedzieli, że robi je Nieumarły... Chyba, że...-tu basior zrobił artystyczną przerwę i kontynuował:-wybudujemy osobna komórkę i ja tam będę robił gofry dla klientów...
Samiec pomyślał jakie byłoby to ekscytujące.

Shenzy

Nie jesteś taki straszny, chyba, że otworzymy inny biznes - Perfumerie! Zawsze robiłam dla mamy i cioć perfumy! Dawały mi za to dużo kości. - Pomysł nie był zły. Shenzy już miała restauracje, ale nikt nie przychodził.

Rubin

-Perfumerie...-szepnął Rubin. Nie był do końca przekonany.
-Nie sądzę, aby dużo wilków chciałoby kupować perfumy... Myślę, że lepiej by było rozkręcić inny biznes np. Ubrania lub biżuterie lub słodycze lub bronie...-powiedział po chwili. Ten pomysł bardziej mu się spodobał.

Shenzy

Namyśliła się - Dobry pomysł, ale my nie jesteśmy ludzie. Może będziemy sprzedawać Amulety zamiast drogiej biżuterii. O i Bransoletki. - Shen najchętniej by sprzedawała damskie krawaty ;p

Rubin

Samiec pokiwał głową i uśmiechnął się do partnerki. Spodobał mu się u niej ten zapał do pracy. Ale też nie może się przemęczać. A co z dziećmi? Ciekawe jak będą wyglądały? Fajnie by było gdyby samiczka była zielona! Wtedy Rubin kochałby ją strasznie mocno!

Shenzy

Shen odwzajemniła uśmiech. Mogła sobie wyobrazić już dzieci. Trash - Pasowałoby do niegrzecznej samiczki, która lubi zbierać to co tylko zobaczy. Flover - by pasowało to imię do delikatnej samiczki podobnej do Shenzy. Flosh - Byłby to pewnie samczyk podobny do Rubina. Trash by była naszym złączeniem, naszych cech i wychowania. Lecz Shenzy nie mogła niczego przewidzieć. Będzie może na odwrót. Sama już nie wie.

Rubin

Samiec położył się na boku i zaczął przypatrywać się słońcu, które już prawie zachodziło.
-Jesteś piękna Shenzy...-szepnął do niej pełen miłości. Chciał aby dzieciaki urodziły się jak najszybciej! Nie mógł się już doczekać.

Shenzy

Shen już widziała gwiazdy. Przypatrywała się im tak, by ułożyła się jakaś konstelacja (czy tam jak jej tam) - Dziękuję - Nadgryzła sobie wargę.

Rubin

Samiec położył głowę na łapach. Był bardzo zmęczony. Po chwili już spał w najlepsze. Śniły mu się małe słodkie szczeniaczki. Jego szczeniaczki. Nagle zauważył delikatny zarys ciemnej postaci. To Deebie. Podbiegła do szczeniaków i powiedziała do Rubina:
~Za to, że jesteś z inną zrobię na twoich szczeniakach to co chciałam zrobić z tobą.
Podniosła jedno i zabiła. I tak po kolei. Rubin nie mógł się ruszać. Po chwili odwróciła się w jego stronę i powiedziała:
~Teraz czas na twoją partnerkę...
Wtedy właśnie Rubin obudził się zalany potem.

Shenzy

Wadera aż podskoczyła - Co ci jest? - Spytała opiekuńczo i troskliwie. Nie wiedziała o co chodzi, nawet nie zauważyła, że Rubin zasną. Była tak wpatrzona w gwiazdy.

Rubin

Samiec opowiedział jej cały sen od początku. Od deski do deski. Powiedział szczegół w tym strasznym śnie. Można by rzec: koszmarze.
Gdy skoczył odpowiadać to podszedł do partnerki i przytulił się do niej opiekuńczo.

Shenzy

Wadera żachnęła się. Była zdziwiona i przestraszona tym snem - Serio? Ale to się nie zdarzy naprawdę? - Zlękła się. Bardzo chciała by dzieci były jak najbezpieczniejsze.

Rubin

-Raczej nie... Na pewno nie!-zapewniał samicę basior. Kochał ją i chciał aby była jak najbezpieczniejsza.
-Obronie nie!-szepnął wojowniczo Rubin.

Shenzy

Wadera uśmiechnęła się i podeszła do źródełka. Świetliki oświetlały całe te miejsce. Źródło było krystaliczne, a pod wodą znajdowały się piękne kamienie, klejnociki i muszelki. Pływały tam także ryby.

Rubin

Samiec wstał i podszedł do tego źródełka koło którego stała jego partnerka. Pochylił się i zaczął pić. Od razu poczuł w sobie energie i radość! Niesamowite źródełko <3 Popatrzył na Shenzy i przytulił się do niej (znowu xD).