Biała Plaża

Taihen

Zrobiłem to samo co wilczyca, podszedłem do niej i zapytałem-jak zakończymy tą niezwykłą noc?

Breishe

Breishe zaśmiała się wesoło.
-Cóż... mam pytanie... - odwróciła się od Taihena.

Taihen

Tak?-odwróciłem głowę w stronę wesołej teraz wilczycy

Breishe

-Czy mogłabym uznać Ciebie za przyjaciela? - pokazała zęby w uśmiechu. Spojrzała mu się prosto w oczy.

Taihen

Oczywiście, jeśli Ja Ciebie również-powiedziałem uśmiechając się

Breishe

-Oczywiście, że tak - spojrzała się na niego, zamknęła oczy, zakryła się maską spokoju po czym znów spojrzała się na słońce.
-Niebawem będzie północ. Za kilka nocy.

Taihen

Czy chodzi Ci o pełnieksiężyca?-zapytałem nie rozumiejąc wypowiedzi wilczycy

Breishe

-O tak... ja ot tka nazywam, północ jest niczym kiedy tak zwany rogal wisi na niebie - zaśmiała się cicho. Wczoraj była półpełna... Wspominała te chwile bardzo często, ale niestety one się już skończyły.

Taihen

Tak, tu się zgodzę-powiedziałem i spojrzałem w niebo-spotkamy się tu o pełni?-zapytałem wilczycę

Breishe

-oh... czemu nie? - mruknęła, ciekawie przechyliła głowę, słońce raziło ją w oczy więc je zamknęła.

Taihen

A więc jesteśmy umówieni.-powiedziałem i odszedłem kilka kroków-Tu się chyba rozstaniemy-powiedziałem obserwując słońce

Breishe

-Tak... - uśmiechnęła się od niego, ruszyła pędem przez piaszczystą wydmę.

Taihen

Bywaj-szepnąłem i wzbiłem się w powietrze

Breishe

Wbiegła, jej grzywa powiała na wietrze.
-Taihen... - szepnęła głucho, usiadła i spojrzała się w księżyc.

Taihen

Przyleciałem-przepraszam za spóźnienie

//PS.uznajmy, ż to jeden dzień//

Wredny

Przyleciałem. Usadowiłem się na jakimś wzniesieniu przy wodzie. Prawa łapa zwisała swobodnie prawie dotykając tafli wody. Rozluźniony bandaż na tej łapie powoli zaczynał nasiąkać. Łeb opadł mi akurat tak, że wpatrywałem się w swoje odbicie.

Wardress

Przyleciała. Usiadła obok Wrednego przyjmując podobną pozycję jednak czarną łapę schowała pod siebie. Uśmiechnęła się lekko.

Wredny

Nie poruszyłem się.
- Witaj. - rozbrzmiało w głowie Wardress po długiej chwili.

Wardress

Średnio była przyzwyczajona do takiego sposobu przywitania. Drgęła lekko ale po chwili rozpoznała głos Wrednego. - Witam. Co Cię aż tutaj przywiodło? - zapytała obracając ku niemu pysk.

Wredny

- Tak naprawdę to nie wiem. Może chciałem się wyciszyć, albo posłuchać morza. Nie wiem. Coś kazało mi po prostu tu przybyć. - Odezwałem się telepatycznie do wilczycy.