Bursztynowe Morze

Bertha

nie, nie powinnam podnosić głosu - powiedziała spokojnym opanowanym głosem, wyszła

Lajra · Gość

Wybiegła za Drakiem.

Yakari Sevile

Oderwał sie od Sky i wybył.XD

Paige

El pasio! - wskoczyła na wujcia Pasia i zaczęła skakac wokół niego. - Wujcio Pasio, wujek Pasek! - śpiewała.

Ice

{'wybył' czyli wybiegł Paige.}

Bertha

przyszła spojrzała dla niej nowego wilka,

Paige

- Witaj. - powiedziała do Ice. - Nie znamy się, czyż nie? Paige.
[Are you El Paso?]

Ice

{i mnie tu też nie ma, nie napisałam 'wbiega' tylko uwagę do ciebie. xDDDDD}

Paige

[ Bądź! :P ]

Ice

{to zaraz się wturlam. x3}

pojawiła się na horyzoncie jak zwykle; w tym swoim czarnym płaszczu i kapturze na łbie. userka jest nieorginalna. jednak jej grację niszczyło dziwne wygięcie plaszcza w miejscu gdzie powinien być grzbiet.

Paige

[OK. Jesteś tym Paskiem, czy nie? ;p]
Zerknęła w stronę .... Czegoś? Bo inaczej tego by nie nazwała. Wyglądało przerażająco. Ciekawe, czy zamierzało ją zabic.

Ice

{jakim paskiem? o.o}

zabić? to nie jej cel. minęło trochę czasu aż wkońcu znalazła się przy wilczycy. jej oddech był nadzwyczaj płytki, jakby nie mogła nabrać powietrza spod tego płaszcza. a cały jej pysk był przysłonięty czarną grzywką.

Paige

[El pasiem.]
Nie? Chyba nie chciała jej jednak zabic. Zerknęła na nią jeszcze raz i szepnęła. - Kim Ty jesteś?

Ice

{nie. ale chciałabym. ^.^}

- twoim koszmarem. - odszepnęła. nagle kłapnęła kłami przed jej nosem. zaniuchała. - Wataha Wody..masz szczęście. - uśmiechnęła się nieznacznie.

Paige

- Ah....- kiwała łebkiem ze sztucznie zainteresowaną miną. - Należysz do? Nocy? Ognia? Samotników? - uniosła brew. - I Dodam, iż nie ma szczęścia. - zakończyła z akcentem i uśmiechem.

Ice

- z Wody. może to i dziwne, ale do niej pasuję. - powiedziała wreszcie. jej ton był dość ochrypły, tak jakby wykrztusiła każde słowo z niebywałą siłą.

Paige

- Jesteś przeziębiona. - powiedziała. Z Wody? Czadersko. - Oł. Fajnie.

Desmond

Des szedł powoli brzegiem, jego oczy były koloru morza. Po chwili dostrzegł Paige i nieznaną mu wilczyce, skierował swoje kroki w ich strone.

Ice

- wybacz. trudno jest żyć z takim czymś na grzbiecie. - poruszyła 'czymś' aż coś trzasnęło. skrzywiła się.

Paige

- Mogę spróbowac TO zdjąc.... - wbiła pazury w materiał.