Bursztynowe Morze

Avia

- A jak miała minąć? - spytała zdziwiona jego pytaniem.

Szasta

- No ty mi powiedz - przełknął nerwowo ślinę i wlepił w nią ślepia. Zaszurał ogonem po piasku i zamyślił się, wiele teraz rzeczy mijało mu przez łeb.

Avia

- Takie noce zdarzają mi się rzadko. Zwykle samotnie układam się w legowisku, a jedynym moim przyjacielem jest księżyc...potem usypiam i budzę się znów sama. Nie mam do kogo pyska otworzyć. Ta noc była inna. - powiedziała spokojnie i znów lekko ziewnęła.

Szasta

- Hhhhh - zaciął się i odwrócił pysk w innym kierunku. Wstał i otrzepał się z piasku spojrzał na nią zakłopotany i rzekł - idę się napić bo mnie łeb boli - wolnym krokiem sunął ku morzu z różnymi myślami.

Avia

- O co chodzi, coś nie tak? - spytała trochę zmartwiona.

Szasta

Napił się wody i zakrztusił sie po chwili się odetkał i podszedł do niej.
-Było chociaż miło bo ja tego w ogóle nie pamiętam...- zaczął i usiadł.

Avia

- No... miło... - powiedziała coraz bardziej zakłopotana.
- Coś się stało? - spytała

Szasta

-Nie nic...to się cieszę...chyba przy tobie odreagowałem mój stres - uśmiechnął się i starał się rozładować napięcie. Przysunął się do niej...

Avia

Uśmiechnęła się do niego.
- Coś cię martwi, przecież widzę.

Szasta

- Nic...będę przeleciał to znaczy leciał to do następnego - uśmiechnął się wyraźnie speszony i poderwał do góry. Ruszył pędem przed siebie i zniknął w gęstwinie roślin.

Daria

Wyszła z groty i podążyła w stronę morza.
Usiadła na brzegu i wpatrywała się w taflę pobłyskującego morza ,uśmiechała się do niego.

Avia

Wybiegła

Wardress

Wbiegła truchtem na plażę odciskając na piasku ślady łap. Położyła się na ochłodzonym już lekko piachu. Obserwowała powolnie 'wskakujące' na niebo gwiazdy.

Wasp

Przyszedł, po drodze przyglądając się odciskom pozostawionym na piasku przez Wardress. Usiadł obok wadery i spojrzał na prawie niewidoczną o tej porze linię horyzontu. - Nawet nie pamiętam kiedy tu ostatnio byłem - powiedział.

Wardress

- Ja też. To moje ulubione miejsce z szczenięcych lat. - uśmiechnęła się sama do siebie. Wasp nocą był małowidoczny. Przysuneła się bliżej basiora delikatnie ruszając ogonem na piasku.

Wasp

- Ja dokładnie na odwrót. Większość przykrych dla mnie chwil wydarzyła się właśnie tu - powiedział i położył się na brzuchu. Lewą łapą zaczął grzebać w piasku.

Wardress

- Jeśli chcesz, możemy stąd iść. - uśmiechnęła się przyjacielsko i położyła pysk na jego karku. Po plaży szalał delikatny wiatr od strony morza. Sierść Ward lekko zjeżyła się na jej grzbiecie.

Wasp

- Nie, zostańmy. To było dawno temu - odrzekł, kładąc pysk na przednich łapach. - To jedno z niewielu miejsc, w którym przynajmniej na razie panują cisza i spokój.

Wardress

- Biorąc pod uwagę te wszystkie młode wilki które falami nachodzą tę niegdyś spokojną krainę. - mruknęła cicho pod nosem. Przez chwilę myślała o Shadow.

Wasp

Postawił sztywno jedno ucho. - Masz ciekawe nastawienie do nowych. A większość należy właśnie do twojej watahy - powiedział i uśmiechnął się pod nosem.