Bursztynowe Morze

Akeli

-No to idziemy, chodź za mną. Pozbędziemy się go.- powiedziała i się uśmiechnęła. Ruszyła przodem. Szła przy brzegu a fale rozbijające się o brzeg moczyły jej łapy. Po chwili już jej nie było.

z/t

Mizu

"Że co ... ? " Zapytał i się zamknął. Nie chciał już się odzywać, chyba na prawdę się bał. Mizu spuściła wzrok w dół i przyjrzała się piaskowi, na którym leżała. Spojrzała tylko za Akeli i leniwie się podniosła na cztery łapki. Zamknęła oczy. - No to do widzenia... - Szepnęła i pobiegła za Akeli.

z.t

Lee

Samiec wstał wreszcie z długiego zasiedzenia i wybył z owego uroczego miejsca. Ych, userka musi zacząć sobie zapisywać, gdzie przesiadują jej postacie.

*nmgt*

Dream

Przyszedł z lekkim uśmiechem, usiadł przy takiej skarpie wpatrując się w dół na plażę i bijące o nie fale morza bursztynowego. Oczekiwał gościa na przybycie. Nic nie miał na poczęstunek więc pobiegł jak najszybciej po jakieś kwiaty , po chwili skądś zdobył róże i siadając na tej samej skarpie oczekiwał na lubą.

Siomha Lorcan

Zimna woda pieściła łapy idącej brzegiem wilczycy. Niczym widmo o zachodzie słońca, Siomha czerpała jak najwięcej z otaczającej jej ciszy. Była spokojna i wyciszona, choć w głębi duszy walczyła z własnym ,,demonem". Po zajściu nad Przezroczystym Jeziorem, chciała zaszyć się pod ziemię. Ale nie mogła. Musiała tu przyjść. Dla siebie samej, musiała.
Nagle spojrzała do góry, na wystającą skarpę. Dostrzegła tam ciemną sylwetkę wilka. Czy to ON?

Dream

Zauważył ją uśmiechnął się i podszedł do niej. Witaj moja luba -powiedział i ofiarował jej bukiet czerwonych róż i całując jej łapę jak dżentelmen.Usiadł wpatrując się w nią z miłości bo się w niej zakochał. Jesteś piękna jak róża jak zorza polarna -szepnąl do niej i mrugnął przyjaźnie.

Siomha Lorcan

-Miło mi.- uśmiechnęła się. Może troszkę nieśmiało, ale nie dało się tego zauważyć. ,,I czego się tak do niego szczerzysz?!"- Siom usłyszała rozzłoszczony głos w swej głowie. Miała go już porządnie dość, ale miast się skrzywić, poszerzyła uśmiech.- A kwiaty są przecudne.- dodała. Byłą ciekawa, co tak absorbuje w niej Dreama, ale nie zapytała o to.

Dream

Uśmiechnął się i powiedział -Jesteś taka urocza, a twa uroda jest piękna jak natura- powiedział nieco podrywającą. Pochwili z tyłu wyciągnął jej czekoladki w bombonierce i świeżego królika. Kochał ją i dla niej mógł zginąć. Podał jej to i powiedział - Mam na imię Dream a ty moja lubo -mrugnął nieco łobuzersko tak czule jak ktoś kogo podrywa.

Siomha Lorcan

Pokiwała lekko łbem.- Jestem Siomha.- powiedziała krótko i cicho. Znów zastanawiała się, czy dobrze odczytała uczucia Dreama i czy można tak szybko kogoś pokochać. Spojrzała mu prosto w oczy swym błękitnym spojrzeniem. Znów kolejne pytanie, którego nie zadała.- Jak tutaj trafiłeś? Czy masz rodzinę?- spytała. Chciała wiedzieć o nim wszystko, co możliwe. Nie potrafiła już tak łatwo zaufać komuś, kogo nie zna.

Dream

Trafiłem tu przez wyżynę Bialych skał, mało znana wyżyna -Uśmiechnął się tajemniczo i powiedział po chwili -Mam siostrę Arianę, miałem matkę Darię, ale ona umarła w szpitalu w ciężkim stanie, bo skoczyla w przepaść, z rozpaczy że zostawila Arianę. Miałem ojca i zginąl jak bochater ratując Arianę przed myśliwymi.- po chwili zamilkł i dodal. - Skąd jesteś moja piękna, czy masz rodzinę, co cię interesuje -szepnął. Chciał o niej też coś więcej wiedzieć. Nie liczylo się dla niego uroda tylko serce, a wiedział że ta wilczyca jest dobra, że ma czyste serce. Bardzo ją kochał i chciałby z nią być.

Siomha Lorcan

-Kiedyś miałam prawdziwą rodzinę.- kiwnęła delikatnie łbem w zamyśleniu.- Pochodzę z Lodowej Pustyni... daleko daleko stąd. Moi rodzice umarli ze starości... Mój... pierwszy partner, zginął na wojnie, a synek... ciężko zachorował i nie udało się go wyleczyć.- westchnęła. Nie płakała już mówiąc o tym. Brakowało jej łez do tego tematu.- Później przygarnęłam wilczycę z sąsiedniego stada- A'htes. Jest moją przybraną córką. Razem tu mieszkamy.- zakończyła. Zaskakiwał ją wyraz jego kufy. Wręcz napawał radością i spokojem. Uśmiechnęła się do niego.

Dream

Po chwili powiedział - Jesteś tak urocza, masz ochotę przejść się na romantyczny spacer czy chcesz bym ci przyniósł sarnę i świece czy chcesz pójść do restauracji, a ja z przyjemnością zapłacę -uśmiechnął się ciepło bo bardzo ją kochał. Po chwili odwrócił się i wyjął z plecaka który nosił ,prawdziwe perły połyskiwały pięknem i powiedział -to dla ciebie moja miła, pomóż ci założyć na szyję - spytał się grzecznie, uprzejmie czule. By za nią życie oddać , by dać jej księżyc, była piękna i jest przepiękna wilczycą. Dla niego nie liczyło się że ma urodę lecz serce, a za to bardzo kochał. Była mądra, uczciwa, dobra, czuła taką właśnie szukał i ją musi poznać, a za miesiąc czy za półkroku, poprosi ją o rękę.

Siomha Lorcan

Otworzyła pysk ze zdziwienia. Nie mogła wykrztusić żadnych słów.- Oj... są... takie piękne.- szepnęła. Deram poświęcał jej tyle uwagi.- Możesz mi pomóc?- spytała, siadając do niego tyłem i odgarniając z karku grzywę białych włosów.- Możemy razem zapolować.- zaproponowała. Podobała się jej ta perspektywa. Wspólne spędzanie czasu z Dreamem było dla niej przyjemnością.

Sharera

Zobaczyłam czarnego wilka, podeszłam do niego.-cześć-powiedziałam i czekałam na jego odpowiedź.Usiadłam i przyglądałam się mu z zainteresowaniem.

Dream

Witaj -Odpowiedział innej wilczycy i zapiął ukochanej jej piękny naszyjnik. Podoba ci się -powiedział nieco wzruszonym głosem. Bardzo ją kochał bo była jego wybranką serca.

Siomha Lorcan

Odwróciła się do niego, a promienny uśmiech zagościł na jej pysku. Nie chodziło o perły, które swoją drogą były przepiękne, tylko o gest, o pamięć... Przybliżyła swój pysk do jego pyska i polizała go lekko po nim.- Jest przepiękny.- szepnęła mu do ucha, a następnie wtuliła łeb w jego szyję. Poz czym odsunęła się, lekko zawstydzona machając ogonem.

Dream

Nie wstydź sie moja miła -uśmiechnął się i podszedł pogładził ją po włosach ,czule przytulił ją do siebie, całując ją po pyszczku. Jesteś taka piękna a jak ktoś cić urazi lub skrzywdzi to ja mu coś zrobię -warknął i nieco się zlośliwie uśmiechnął. Po chwili powiedział - ja ci krzywdy nie zrobię bo cię kocham, jesteś moim centrum życia, moim sercem - nieco się zawstydził i powiedział -bez ciebie nie mogę żyć - i po chwili dodał- bo kocham cię, czy czujesz się i ufasz być przy mnie bezpieczna -grzecznie się zapytał. Kochał ją szalenie, była jego milością, jego spelnieniem życia.
Po chwili zapytał - czy chcesz coś zjeść czy przejść się i poznać moją rodzinę, czy też na romantyczny spacer - spojrzał jej czule opiekuńczo w oczy.

Siomha Lorcan

Uśmiechnęła się smutno i spuściła wzrok.- Ja... widzisz... Po tym, co przeszłam, jest mi ciężko.- spojrzała na niego, a wzrok miała pusty i przepraszający. Przysunęła się do niego.- Chciałabym móc się z tego wyrwać.- szepnęła kładąc łeb na jego barku. W końcu westchnęła.- Może najpierw się przejdźmy na przyjemny, romantyczny spacer, a później przedstawisz mi rodzinę?- spojrzała mu w oczy. Był taki ciepły i czuły.

Dream

Rozumiem -odpowiedział szczerze i pocałował ukochaną. i przytulił, pogłaskal ją.- Dobrze przejdźmy się, by wyprostować nogi bo siedzimy jak posągi -uśmiechnął się serdecznie. Wstał i objął ją czule jak matka jak prawdziwy facet. Pomóc ci wstać -zapytal się grzecznie z troską. Kochał ją za nią py poszedł w ogień, była jego promyczkiem, nadzieją na lepsze życie.

Siomha Lorcan

Podparła się o niego i podniosła się. Spojrzała na niego, a wcześniejszy smutek zastąpiła śmiechem.- To gdzie pójdziemy?- spytała i otarła się bokiem o jego bok. Czyżby tej zimy miała nie spędzić samotnie? Zobaczymy.