Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Falochrony.

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Morza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Brave
Młode


Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 17:05, 13 Gru 2012 Temat postu:

Nie bacząc na nic, promieniąca szczęściem i radością kulka wtoczyła się na scene. Czy tam na falochrony, a raczej obok. Nieważne, bo sam szczeniak nie zważał zupełnie na to, gdzie biegnie.
Nagle dotarło do niego, że postaci, które minął przed chwilą są ciut za wysokie, jak na wilki. Obejrzał się w tył.
Ludzie...! Extra!
Zawrócił i dojrzał między nimi wilczycę. Bez wahania wbiegł dosłownie w środek zamieszania i otrzepując się z piasku, który zdążył wcisnąć się między jego aksamitne futerko, przywitał się ze zgromadzonymi.
- Cześć! Jestem Brave!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debra
Wojownik


Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 17:51, 13 Gru 2012 Temat postu:

- Pfff... Zwykłymi? Niedoczekanie.- Debra skrzyżowała ręce na piersi, marszcząc brwi- Jeśli mówiąc na Wojowniczkę, nazywasz ją zwykłą, to jeszcze mało wiesz o tej krainie.- tfu, cóż się z Deberką zeberką stało? Czyżby nagły atak sarkazmu i wredoty ją dopadł? Zastrzygła swym białym uszyskiem, odwracając się od "towarzystwa".
- To zwykle tutaj zostańcie.- odezwała się, w tych swoich żałosnych baletkach i cienkiej sukience. Ruszyła w stronę domu, brodząc w śniegu i trzęsąc się z zimna. Taka to już Deberki natura, ze nie umie czasami się opanować i musi coś wywinąć, czego pewnie będzie później żałować.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 10:00, 14 Gru 2012 Temat postu:

Westchnęła ciężko i przewróciła oczyma. Kolejna taka osoba, której nic nie można powiedzieć.
- Ja mówię ogółem, chyba nie jesteś jakimś tam magicznym wybrykiem natury.. - Rzuciła w jej stronę, marszcząc brwi. Była zła, fakt. Aż w niej całej gotowało! I wtedy, bada bum! Edith w końcu się odezwała.
- Może i jesteś w innym ciałku, ale nadal masz mnie.. - Prychnęła ironicznie Edith.
- No, a wracając do ciebie.. Widzisz, niektórzy z nas mają gorsze albo i lepsze dni. Tamta dziewczyna miała chyba gorsze. - Mruknęła z niesmakiem. Zaraz, zaraz.. Czy ona jej jeszcze broniła? Poprawiła dziwne włosy na głowie i odwróciła się, a następnie bez przegnania, poszła sobie. Czuła, że jej godność została upaprana, a wiadome jest to, że Demony, to niezwykle mściwie osobniki.. Morte zaczęła kroczyć śladami Debry. Oj niedobrze! Już, już, miała iść za nią, jednak po chwili odpuściła. Kiedyś ją jeszcze spotka, a w tedy sobie porozmawiają, ''bardzo kulturalnie''.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stille
Wojownik


Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Znikąd.
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 16:46, 14 Gru 2012 Temat postu:

Odetchnęła głośno z ulgą na widok odchodzących ludzi. W jej łebku jednak mniemało pytanie. Jaka fontanna? - pytała samą siebie nawet nie wiedząc, że jedna z jej brwi jest wyżej od drugiej, co wyglądało na wyraźne zastanawianie się - bądź "pobyt w kropce". Pokręciła łbem, równocześnie cmokając. Ziewnęła przeciągle i wybiegła stąd.

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelo
Młode


Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 20:26, 15 Gru 2012 Temat postu:

Zachwiał się. Był sam. Co miał robić? Najprościej było sobie stamtąd po prostu iść. Mignęła mu tylko ostatnia scena. Nawet się z nim nie pożegnały. Westchnął ponuro, po czym rozłożył się na piasku, czy tam śniegu. Nudziło mu się. Może powinien już iść? Otrzepał się ze śniegu, zebrał włosy i wyszedł spod falochronów. Nie było przyjemnie, ani ciekawie. Po co przyłaził? tak czy siak, już go tutaj nie było.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brave
Młode


Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:23, 16 Gru 2012 Temat postu:

Został sam? Nie! To Brave'iego wszyscy olali, nikt z nim się nie przywitał, ani nie pożegnał. Szczeniak spuścił łebek, pacnął twardy, mokry piach mięciutką i malutką łapką. Dziecięca tragedia.
Brave jest optymistą, ale tym razem nie potrafił znaleźć żadnej pozytywnej strony tej sytuacji. Westchnął i pohamował łzy. Otrząsł się i poszedł sobie dalej, smutny.
Bo Ci wszyscy źli nie wiedzą, jak wrażliwa jest psychika dziecka!
z/t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 15:42, 02 Kwi 2013 Temat postu:

Trzmielowi przypomniała się piosenka z dzieciństwa którą teraz do znudzenia nucił. Wszyscy inni pewnie po takiej ilości powtórzeń tej samej melodii by zwariowali, ale on jako dziecko nie znał tego pojęcia. Wobec tego nie przestawał i przez całą drogę denerwował tym wszystkich. Choć właściwie nikogo nie spotkał, to przecież zawsze mógł wkurzyć jakieś drzewo, prawda? Właśnie. A jeśli nie, to się nie znacie, o!
Krótkie i jakże pokraczne jeszcze łapki zaprowadziły go tutaj, nad morze. Przynajmniej będzie zdrowszy bo nałyka się jodu, może wreszcie nauczy się jakoś normalnie chodzić a nie wywracać co trzy kroki co mu przez całą podróż tutaj towarzyszyło. Z wrażenia tym jak fale rozbijają się o falochron (Masło maślane) przestał śpiewać. Pewnie w niebiosach teraz trwa jakieś święto z tej okazji.
- Zaiste milordzie, zacna woda w tym zbiorniku. - Rzekł do siebie po czym parsknął śmiechem. Tak, on na prawdę jest niezrównoważony psychicznie. Szczególnie że ostatnio, z powodu niedoboru towarzystwa rówieśników, rozmawiał z kamieniem. "Ale to nie był zwykły kamień!" - Zaprotestowałby zapewne gdyby ktoś go przy tym przyłapał. To w końcu tylko szczeniak. Dodatkowo opuszczony. Jednak on nie miał w zwyczaju się nad sobą użalać, toteż banan mu z mordki nie schodził, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 16:04, 02 Kwi 2013 Temat postu:

A wadera teraz oprowadza Pepperminta po reszcie świata! Zwierzak cały czas gnił na polanie, żrąc suchą trawę, a fe. Mówiąc coś do zajączka, patrzyła na niego bacznie, ale i tak przewrócił się przez kamień. Kopnął go w złości i pisnął.
- Niech ma dziad za swoje, a co, nie, Pepper? - Przyznała rozbawiona. Zajączek podszedł wciąż fochnięty na kamień do wody. Zamoczył jedną łapkę, jednak była na tyle zimna, by futrzak zamachał nią z całej siły. Wiatr przewiał grzywę wadery dziwacznie na bok, z czego Pepper zaczął się po zajęczemu śmiać. Z ciekawości spojrzał na żółtego basiorka, który mówił do siebie.
Niezrównoważona lekko właścicielka zaczęła nucić.
- Tooku Tooku Omoi hatenaku
Futari ga Mujaki ni waratteta
Ano koro ni modoreru nara...

Konagona ni kudaketa
garasu zaiku no you na
Omoide no kakera wo atsumeteru
Daiji na mono wa itsudatte
Nakushite kara kizuku yo
- Śpiewała sobie w najlepsze nie zważając na resztę. Ta piosenka była zaopatrzona w nadzwyczajnie pociągający język, nieprawdaż? Pepp podbiegł do basiorka, ruszając śmiesznie pyszczkiem. Zaraz podbiegł do Shaine, wskazując marnym ciałkiem wilczka. Wadera poklepała go po głowie, aż zajączek pokręcił rozczochranym łebkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 16:19, 02 Kwi 2013 Temat postu:

Łepetyna Bumblebee, zwanego powszechnie Trzmielem, odwróciła się gwałtownie kiedy jego długaśne uszy wyłapały odgłos zbliżających się kroków. Zaraz za łbem poszło również całe ciało, które współgrało się z nią w tym dziwacznym repertuarze gestów; szczeniak zaczął bowiem przekręcać się to na prawo, to na lewo, jakby chcąc zlokalizować coś za sobą, czego wcale nie było. Po jakim ta dziwna samica mówiła? Nie miał bladego pojęcia, więc uznał to za jakieś słowa powitania, a ze jej zupełnie nie znał to zaczął szukać kogoś, do kogo mówić, a może raczej śpiewać mogła. Bee wydał z siebie coś na podobieństwo "Hę?" i zamrugał kilka razy powiekami.
- Tokutokumoihte co? - Zapytał pochylając się do przodu. Zaraz jednak jego zdziwienie przerwało "hopsające coś", jak to sobie przypieczętował w swoim zwyczaju. W jednej chwili ów coś było przy nim, w drugiej znów przy waderze... Zupełnie jak Bee, zupełnie! Szczeniak posadził swój żółty zadek na piasku i począł się bacznie przyglądać poczynaniom tamtej dwójki. Po od czego ma oczy, jak nie od patrzenia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 16:44, 02 Kwi 2013 Temat postu:

Zając schował się za puszystą zaspą, mrużąc się i przyglądając bacznie basiorowi.
Shaine podeszła do niego od tyłu i dotknęła lekko łapą. Zając skoczył jak oparzony, piszcząc z przerażeniem. Wadera spojrzała w stronę Trzmielika, podnosząc uszy na sztorc, po czym uniosła kącik pyszczka i w końcu odpowiedziała na zadane pytanie.
- Żadnego tokutomusussząszzężerlę chyba tam nie ma. Szlag, zapomniałam. Czekaj...
Daleko, daleko, nasze myśli są nieustanne.
Jeśli będziemy mogli wrócić do tamtych dni
Kiedy śmialiśmy się niewinnie razem...

To jak łamanie na kawałki
To jak praca ze szkła
Jestem gromadzeniem się fragmentów mojej pamięci
Realizujesz, to co ważne dla Ciebie
Po każdym razie, kiedy je utracisz
- Wyrecytowała teatralnie machając łapkami. Pepper złapał basiora za ogon, na co wilczyca zachichotała, czego nie kryła. Pepp przyklepywał go łapkami i się nim bawił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 17:08, 02 Kwi 2013 Temat postu:

Wiele to szczeniakowi nie tłumaczyło, ale przynajmniej nie musiał łamać sobie języka jakimiś dziwnymi, zupełnie jego zdaniem niepotrzebnymi słowami. Mimo wszystko jednak i tak za bardzo nie kojarzył o co może chodzić, a jako że był jeszcze młody, a co za tym idzie, również ciekawski, postanowił zadać kolejną serię pytań w której niejeden by się zgubił. Dawniej miał się komuś wygadać, teraz był sam jak palec. Nie tracił jednak nadziei że jego opiekun ho znajdzie: był tego stuprocentowo pewny, choć było to praktycznie niemożliwe.
- Eee... Nadal nie rozumiem. Jaki to ma w ogóle sens? Kto chciałby być szkłem? Bo ja na pewno nie. - Mruknął Trzmiel pewny że jego wypowiedź przepełniona była niewyobrażalną ilością sensu i że brzmiała niezwykle inteligentnie. Oczywiście mógł się na swojej opinii przejechać, zdarzało mu się to już często. Powinien się już przyzwyczaić, ale jak już wiadomo był doprawdy niepoprawnym optymistą, więc miał nadzieję we wszystko i we wszystkich, także w siebie. Różnie to niestety bywa i Bóg jeden raczy wiedzieć, jak sobie ten brzdąc bez opieki poradzi. Szczególnie że aktualnie nie był w najlepszym stanie. Byle tylko jak najdłużej miał nadzieję, bo nie wie nikt jak sobie poradzi z myślą że jego opiekun go jednak nie znajdzie. Smutne, nieprawdaż? W końcu Bee poczuł że ktoś tarmosi za ogon. Zaraz, to on ma takie coś?! No tak, spostrzegawczy jest, nie ma co. Do tej pory nie miał potrzeby oglądania się za siebie. Zafascynowany tym czymś na swoim zadku spróbował ów coś złapać, ale że mu się nie udało zaczął się kręcić nieopodal zająca, któremu chyba przerwał zajęcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 16:50, 03 Kwi 2013 Temat postu:

Z trudem powstrzymała się od śmiechu, wydając z siebie wyłącznie parsknięcie.
- Nyu, to taka przenośnia, znaczy się, niektóre słowa są porównywane do innych... Na przykład, kiedy mówisz, że jesteś jak szkło, to znaczy, że jesteś kruchy. No bo szkło raczej nie przeżyłoby na przykład pierdu Peppera, prawda? - Zaśmiała się perfidnie, igrając złośliwym uśmiechem do zająca. On zaś, zapletłszy łapki z niewyobrażalnym fochem, spojrzał na basiora. Łapką klepnął go zadziwiony w nos, a zaraz uśmiechnął się do wilczka, znów atakując jego ogon. Robił fikołki i tym podobne wygibasy, aby tylko złapać ten puszysty, gibiący się (według Peppera) patyk.
- Jesteś moim Bogiem, młody, tak dawno z nikim nie zamieniłam nawet nieszczęsnego słowa, niechby to szlag jasny trafił i krew nagła zalała. - Schyliła się ku niemu niczym dla wielkiego króla, podkreślając z niesmakiem wypowiedziane niezbyt dobre słowa skierowane do (najwyraźniej) Boga. Pepper wskoczył sporym susem wprost na głowę wilczka.
- Peppermint! Ty mały obiedzie owłosiony, uspokój się! - zawołała do zająca, który teraz wpatrywał się zawzięcie w niebieskie jak morska bryza ślepia. Ponownie pacną go łapką w kufę. Wadera zachichotała.
- Watashi no aisuru usaaaaaaagi - Przeciągnęła, a Pepp zeskoczył z basiora i podbiegł do właścicielki.
- Zechciałbyś może się przedstawić, zacny Paniczu? Ja zwę się Shaine - Powiedziała melodyjnie, głaszcząc Pepperminta, który i tak zaraz znalazł się na równie zacnym ogonie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 17:04, 03 Kwi 2013 Temat postu:

Bumblebee przywołała na malutki pyszczek grymas który mówił "Ale to przecież zupełnie bez sensu!". Bo jego zdaniem istotnie tak było. Kruchy jak szkło? A niby po jaką cholerę? Właściwie zaczął się zastanawiać co znaczą te wszystkie wyrażenia które wypływały z pyska wadery jak "niechby to szlag", "krew jasna zalała". Ogółem jakoś niezbyt potrafił skojarzyć o co też Shaine może chodzić, bowiem był jeszcze stosunkowo mały. Oczywiście w międzyczasie przestał się bez celu kręcić, raczej dlatego ze po prostu się zmęczył. Zaczął sobie układać w łepetynce odpowiedzi na wszystkie komentarze wilczycy, bowiem jakoś nie widział celu w odpowiadaniu na wszystkie podczas "przerw" o ile takowe były. Postanowił się jednak zająć tylko tym ostatnim, bo pewno na inne i tak palnąłby głupstwo.
- Jestem Bumblebee. - Przedstawił się z dumą w cienkim głosie, choć przecież jego imię do najpiękniejszych nie należało - szczególnie jeśli znaczy tyle co trzmiel. Ale on był przecież okrągły (No, teraz może nie), ruchliwy, żółty i głośny, więc czemu by dawać mu inne miano? Jemu to odpowiadało, a jakże! Wszyscy gwoli ścisłości mówili na niebo Bee, bo tak krócej; ale cały kontekst się zmienia. Trzmiel a pszczoła robi dużą różnice, bo pszczoły są pracowite a on... No cóż, wręcz przeciwnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 17:33, 03 Kwi 2013 Temat postu:

- Trzmiele są fajne. Tylko jakby tyłkiem nie gryzły, lol. - Odpowiedziała opatulając swoje czarne łapki ogonem. Nie zważając na to co może się stać, zauważyła jak Pepper z rozbiegu zaczaił się na basiora. Wadera zrobiła unik, machając bezradnie łapami, ale i tak zatopiła się w zimnym śniegu. Zając z rozbiegu rzucił się na pysk Bee'go i silnie się trzymał, łaskocząc go wąsikami.
- Ty skunksie. Omawiałam to z tobą zdaje się, hę? - Złapała się bezradnie za łeb, po czym na znak zażenowania rozłożyła łapki. Pepper wskoczył na grzbiet basiora, po czym po kolei zszedł z ogona i wsłuchiwał się w tłumaczenia Shaine, których i tak niezbyt nasłuchiwał. Uważa najwyraźniej Bee'go na cel, obiekt do łażenia i wspinania się. Nie ładnie, Pepp, nie ładnie! Zajączek kiwnął łebkiem po jakichś cichych słowach, a zaraz zaczął kopać pewnie łapkami w białym puchu. Wyjął dużą szyszkę z kawałkiem iglastej gałązki. Lekko kuła go w pyszczek, ale zrezygnowany troszeczkę podszedł do wilczka i podał mu gałązkę. Najwyraźniej przeprosił, a masz ci los!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 17:55, 03 Kwi 2013 Temat postu:

Bee'mu się chyba komentarz Shaine odnośnie jego imienia niezbyt spodobał, bowiem wydął śmiesznie wargi, co jego zdaniem wyglądało raczej trochę groźnie. No cóż, niech ma dzieciak swoje fantazje póki może. Póki jest jeszcze owym dzieciakiem. Póki zostało mu jeszcze trochę czasu. I póki może być jeszcze sobą - potem wszystko może się zdarzyć. Pewnie skomentowałby wypowiedź wadery, ale miał do niej niezwykle ważne jego pytanie, a nie wiadomo czy przypadkiem by się nie obraziła - tego to nigdy nie wiemy. Wtedy Trzmiel przestał widzieć, przez Peppera, który chyba robił sobie z niego plac zabaw. Szczeniak wydał z siebie coś na pierwowzór "Oooj!" tylko z dodatkiem "Aaaj!". Potem nagle ponownie wrócił mu wzrok, a to za sprawą tego, że zając przerzucił się na jego grzbiet i zjechał po krótkim czasie po ogonie. Czy Bee to przeszkadzało? A skądże znowu! Na chwile zapomniał o swoim celu rozmowy z wilczycą, ale kiedy jej podopieczny podstawił mu pod nos gałązkę, otrząsnął się. Spojrzał na dyndający na sznurku fragment jodły, czyli to co mu pozostało po opiekunie. Nie wypadało jednak zostawić gestu Peppera bez odpowiedzi, więc szczeniak skinął mu z podziękowaniem łbem, po czym spojrzał na Shaine i dość niezdarnie do niej podbiegł, prawie przewracając się po drodze.
- A widziała Pani może mojego tatę? Znaczy, przybranego. Widziała Pani? Jest duży... I... i silny! I też ma kilka ran. I i i... Ii jest raki wspaniaały! - Dopytywał niezrażony a jego ogonek zaczął wędrować z boku na bok. Szczególnie podkreślił ostatnie słowo, bowiem rozłożył wtedy szeroko łapki, przy czym aż przewrócił się na grzbiet. Oczywiście miał nadzieję że odpowiedź zabrzmi "Tak", choć dotychczas każda sprowadzała się do "Nie". A może jego opiekun nie żyje? Nie, na pewno nie. Bumblebee wierzył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 15:58, 04 Kwi 2013 Temat postu:

Jęknęła z odrazą do swojego tępego mózgu. Duży, silny, wspaniały. Całkowite przeciwieństwo jej kochanego tatusia, przynajmniej w ćwiartce. On był średniej wielkości basiorem, silnym tylko na to, co musi, a wspaniały... Tylko w opiece.
Udając wielce zamyśloną podrapała się po łbie.
- Obawiam się, że nie widziałam. Sorka, ale skoro jest taki wspaniały, to na pewno cię szuka. I proszę cię tylko o jedno, nie mów do mnie pani, nie lubię, naaajn. A gdybym tak ja zaczęła mówić do ciebie Pan Bumblebee ? Hahs, wiesz, że ci pasuje? - Odpowiedziała na zadane pytanie, czekając na Peppera. Zając wskoczył na grzbiet wadery, próbując sięgnąć do stojącego nad nią drzewa. Złapał suchego, kruszącego się w łapkach liścia.
- Hej, wiesz, że Pepper zna literki? Umie pisać, ale na prawdę to często bezsensu i bazgrze jak kura pazurem. - Poigrała uśmiechem, a zajączek prychnął i podbiegł do lekko zamarzniętej tafli wody. Patrząc na swoje odbicie, ukryte pod warstwą zestalonej wody, pochylił się do przodu. Noskiem aż dotknął lodu. Poczuł, że ponagliło się pochylenie ku przodowi, więc zaczął bezradnie machać łapkami. Spadłszy na lód, na całym zbiorniku ujawniły się pokazujące kruchość połamania. Wkrótce lód jak i zając zniknął pod wodą.
- Peppermint! Gdzież ty łazisz! - Wadera zdezorientowana podbiegła do wyczołgującego się z wody, zdyszanego i zziębniętego Peppera. Zajęcze, puchate uszy były przyklapnięte i mokrusieńkie, więc natychmiast trzeba było go wysuszyć, ale gdzie? Shaine posłała basiorowi znaczące spojrzenie, kręcąc niezadowolona łbem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 11:07, 06 Kwi 2013 Temat postu:

Właściwie Bee taty nigdy nie miał - po tego przydupasa który uciekł zaraz po tym jak się dowiedział że jego partnerka jest w ciąży odpowiedzialnym ojcem nazwać niestety nie można. Innymi słowy był po prostu tchórzem - nie to co opiekun szczeniaka. Dla niego był on istnym wszechmogącym, który nie zna strachu, jest inteligentny, silny, najlepszy na świecie. Trzmiel matkę stracił jako nieświadomy maluch, więc nie płakał za nią nigdy. Nie pamiętał jej, praktycznie nie znał. Przeżył tylko dzięki tej małej grupie wilków które się nim zajęły.
W każdym razie, trochę go dobiła wieść że jego ojczym jednak przez waderę na oczy nie był widziany. Wprawdzie nie potrafił podać zbyt wielu szczegółów, ale jednak coś tam z siebie wydobył. Cały czas miał obraz opiekuna przed oczami, jednak nie potrafił go opisać. Jak na ironię.
- Szkoda... Ale ma Pani rację, na pewno mnie znajdzie. - Wykrztusił z siebie trochę załamującym się głosem. Dopiero po chwili dotarło do niego, że miał nie mówić jednak 'Pani'. Tak mu było wprawdzie wygodniej, ale tam. - Znaczy... Masz rację Shaine. - Poprawił się, a na jego pyszczek wpełzł nieco pokraczny uśmiech.
Kiedy został rozpoczęty temat o pisaniu Pepperminta wzrok Bee spoczął właśnie na nim. Ten widocznie się obraził bo odbiegł gdzieś na bok. Szczeniak nie mógł zrozumieć po co to puszyste stworzonko nachyla się nad lodem. Następnie pech i zwierzak się wywrócił, następnie wpadając do wody. Trzmiel wprawdzie mimo wszystko lubił pływać, ale w zimie to wykluczał. Szczególnie że tak czy siak nie szło mu to nadzwyczaj dobrze...
- Nic mu nie jest? - Zapytał kiedy zając został wydobyty na brzeg. Na jego mordkę wpełzł wyraz widocznego zakłopotania, który nasilił się po wymownym spojrzeniu Shaine. Bee przez swój wiek do jakoś specjalnie kumatych niestety nie należał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:04, 06 Kwi 2013 Temat postu:

- Wyliże się. Tak sądzę. - Wymamrotała z zakłopotaniem, uśmiechając się krzywo. Peppermint niemrawo pokręcił łepkiem, wstając z trudem i prychnął niezadowolony na właścicielkę, otrzepując się i rozpryskując szalenie krople wody. Łapkami przetarł pyszczek, po czym usiadł na ziemi, lekko trzęsąc się. Wadera zagarnęła go łapą i jak tylko mogła, wytarła. Zając też się trochę spróbował wysuszyć. Była już nie mało głodna, przez kilka minut co chwilę czuła skręt w żołądku, jednak próbowała nie zwracać na to większej uwagi. Wiesz dobrze, że chce ci się żreć, podnieś ten leniwy tyłek do góry, no! Hopsa, szynka do góry, bo pozwolę ci zdechnąć. Haha, Ojejuniu, jak ja cię kocham żołądeczku! świetny wybrałeś moment, wiesz? No wiem, jestem bystrzucha od bólu brzucha! Na rymy ci się zerwało, doprawdy, miło... Co? Neh, już kolejny raz z rzędu gada w tym swoim mózgu ze sobą. Musi koniecznie to ograniczyć. Ta, musisz koniecznie to ograniczyć. No co ty nie powiesz? Spieprzaj. Wzruszyła barkami, zrzuciwszy łeb na bok. Och, doprawdy, świetny pomysł ma, żeby iść spać. Zmuliło ją. I... Jeeeszczeee jedeeeen raaz... Nie no, bez jaj, znów się zwiesiła. Gdyby jakiś ,,dwunóg" byłby tu przechodził, pomyślałby, że siedzi tu jakaś marionetka, ze zwieszona głową, szeroko, z lekka przerażająco otwartymi ślepiami i stukającym w nią łapką zającem. Około trzy minuty przesiedziała bez ruchu, płytko oddychając. Kiedy wróciła, zamrugała kilkakrotnie mimowolnie i gwałtownie podnosząc łeb. Neh.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bumblebee
Nowy


Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:30, 07 Kwi 2013 Temat postu:

Z gardzieli Bumblebee wyrwało się przeciągłe ziewnięcie. Tak, niedobór snu i głód zaczynały mu się coraz poważniej dawać we znaki. Długo powiek nie zmrużył, długo już nie jadł. W końcu bez ustanku musiał iść żeby uniknąć bliskiego kontaktu z... hm... TYM CZYMŚ. Spojrzał dosyć błagalnie na Shaine i uśmiechnął się krzywo, po czym podniósł zadek z ziemi i otrzepał się. Jako że zupełnie nie zrozumiał o czym wadera następnie mówiła, pozostawił to bez odpowiedzi, komentarza, jak kto woli. Zamrugał tylko kilka razy powiekami żeby zdusić chęć ucięcia sobie drzemki w tym miejscu.
- Ja... przepraszam, ale chyba muszę już iść. - Wykrztusił raz jeszcze niemrawo, obdarzając samicę spojrzeniem stosunkowo dużych, stłumionych teraz nieco przez sen ślepi. - I mam nadzieję że... Że szybko wróci do zdrowia. - Tutaj wskazał łapką na Pepperminta. Ruchy klusko, musisz coś zeżreć i się wreszcie wyspać. Chyba nie chcesz zaliczyć teraz zgonu z powodu niedożywienia, prawda? - Do widzenia. - Mruknął na odchodne znów uśmiechając się, trochę krzywo ale jednak. Następnie zaczął iść na przód, co chwila się oczywiście potykając o własne łapy. I co z tego brzdąca ma wyrosnąć?

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaine
Dojrzewający


Dołączył: 26 Sty 2013
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz?
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 18:02, 07 Kwi 2013 Temat postu:

- Mhm. Do widzenia, Bumblebee. - Skinęła mu łbem na pożegnanie, machając mu łapką. Poszedł. Neh. Wadera podeszła do lodu, przyglądając się zestalonej wodzie. Spojrzała na niego badawczo, podnosząc łapkę. Jednym, szybkim uderzeniem lód skruszył się, a przed Shaine otworzył się prawdziwa lodówka ze świeżymi rybkami. Wymierzywszy odpowiedni cel, łapsko wystrzeliła ku rybie. Koniec końców, pazury przebiły błonę, przedostały się przez łuski, by zaraz zatopić się w miękkim i kruchym mięsie. Zręcznie przygniotła rybę do podłoża, a Peppermint przyniósł średniej wielkości kamień. Ryba oberwała prosto w głowę, więc po chwili została pożywką wadery, która wgryzła się w wyraziste mięso i podała mały kawałek zającowi. Ten skrzywił się nieco, ale trzeba przyzwyczajać się do tego, że mięso jest prościej zdobyć niż iść do dwunoga i poprosić o ogórka.
POszli won.

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Morza Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 77, 78, 79 ... 82, 83, 84  Następny
Strona 78 z 84


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin