Falochrony.

Hakuro

- AŁ! To tak! - wrzasnął udając złego i wskoczył na nią przygwożdżając do ziemi. Po chwili nie wytrzymał i roześmiał się na cały głos. Jedną łapą delikatnie przejeżdżał masując jej kark. - Popełniła pani zbrodnie. - wymruczał.

Miyo

- Niech wysoki sąd będzie łaskawy - wymruczała i czując takie uczucie masażu przeszyły po niej dreszcze. Jej oczy machinalnie zmrużyły się do połowy - Słaby punkt - wymruczała i uśmiechnęła się delikatnie.

Hakuro

- Mhmm...- mruknął zadowolony i teraz przyłączył drugą łapę do masażu. Delikatnymi, płynnymi ruchami masował jej ramiona i kark. Ogonem zawinął się wokół jej tylnej łapy.

Miyo

- Niee - wymruczała. Teraz już była całkiem rozluźniona i nie była w stanie wykonywać nawet większych ruchów. Zaczęła pomrukiwać, a na jej klatce piersiowej można było wyczuć delikatne wibracje - Noi co ja mam teraz zrobić? - dodała po chwili mrucząco.

łowca

przybiegł i wskoczył na falochron pytając Miyo
-O sole Miyo pamiętasz mnie?
Po Czym zeskoczył z powrotem

Miyo

Na dźwięk czyichś słów, aż nią wzdrygnęło. Usiadła obok Hakusia i spojrzała na przybyłego wilka - Taa, co chciałeś? - spytała lekko zmieszana. Ziewnęła i spojrzała w niebo.

łowca

Trochę strasznym głosem powiedział
-Coś ty taka zestrachane
Po czym roześmiał się szyderczo z nutką normalności

Miyo

- Ja? Ty chyba kpisz. I niby ciebie miałabym się bać? Ha, wolne żarty - powiedziała z ironią w głosie - Więc, czego tu szukasz? - ponowiła pytanie i zmrużyła oczy.

Tasha

Tasha spojrzał na pale drewna wystajace z wody.
-I to ludzie nazywaja falochronem?-kpiła sobie. Obeszła kilka słupków dookoła. zauważyła, że są porośnięte dziwnym zielonym mchm. weszła gląbij w morze. Dopłynła do konca falochronu.
-Płytko.-stwierdziła.
-to już koniec, a ja tu stoje i to ni na palcach.

Paige

Spojrzała na Visse. - CO teraz? - uniosła brwi, podsuwając mu jedną ze złapanych ryb.

Visse

- Przepraszam, ale muszę już iść. Zobaczymy się jeszcze, prawda? - uśmiechnął się szczerze, gdyż bardzo ją polubił. - Do zobaczenia. - rzucił przez bark i wybiegł z plaży.

Paige

Zdążyła zaledwie skinąć pyszczkiem i uśmiechnąć się delikatnie. Zaczynał się czas kłopotów. Czemu? Z jej miłości nie wychodziło nic dobrego. A dopiero co uświadomiła sobie, że się zakochała.

Ray

Przyszedł tutaj cały brudny od błota. Kleił się i to wcale mu nie odpowiadało. Wpatrując się w morze podbiegł do brzegu energicznie po czym wskoczył do wody i zaczął się obmywać z brązowej mazi.

Kyinra

Usiadła i obserwowała zachód-O Ray wiesz dobrze ,że jesteś...-Położyła się na brzegu

Ray

Obrócił się słysząc znajomy głos. Już był czysty, ale mokry i było mu zimno, do tego jakoś opadł na duchu przez Darka, całe zamieszanie i szara codzienność go przytłoczyła. - Tak? Dlaczego? - wyszedł z wody i otrzepał się opadając na zimny piach błądził błękitnymi ślepiami po falującym morzu.

Kyinra

-Bo widzisz..podobasz mi się-Powiedziała i się położyła obserwując go.

Ray

Przymykał oczy już chcąc odpocząć a gdy usłyszał te słowa aż postawił uszy spoglądając na nią rozbieganymi tęczówkami. Język mu uwiązł w gardle momentalnie. - Ooo Lija...to miło. Jesteśmy kumplami tak? - zaczął się trochę jąkać. Nie bardzo wiedział do czego zmierza a sam fakt, że jej się podoba ucieszyło go. No wiadomo On jak to On zakochany w sobie więc lubi słuchać komplementy. Jednak zaraz wrócił do swojej formy to chyba ta pogoda tak działa. - Tak silnie działam na zmysły, że dziewczyny tracą przy mnie głowę. - zaśmiał się i podniósł pysk z piachu.

Kyinra

-Tak kumplami...tylko.-Gdy to powiedziała spuściła łeb po chwili wyjęła żelki -Chcesz żela?-Powiedziała i wróciła do jedzenia.- Czemu opadłeś na duszku przez Darka czy jak mu tam?Wiesz nie wydaje mi się,że pogoda jak powiedziałeś ja widzę to z innej perspektywy.-spojrzała na niego po koleżeńsku i chciała iść dalej lecz ja zatrzymał nowy pomysł.Spojrzała na niego i się złośliwie uśmiechnęła.Podbiegła i zasypała go piaskiem.Poźniej siedziała obok i się śmiała.

Ray

- Nie wiem. - wymigał się od odpowiedzi i otrzepał z piachu. Popatrzył na nią z lekką intrygą i cmoknął ją w bok pyska. - Spadam. Do kiedyś tam. - rzucił i zniknął.

Volire

Pełnym gracji i lekkości krokiem, przybyła Volire. Wskoczyła na falochrony i, łapa po łapie, szła po nich. Niby balansowała, ale sprawiało jej to taką łatwość, jakby normalnie się przechadzała. Końcówka ogona poruszała się mechanicznie, a oczy zerkały na morze. W końcu się zatrzymała. Popatrzyła na zachodzące słońce. Wdychała nadmorskie powietrze...