Stara Latarnia

Siomha Lorcan

- Szaman?- zapytała. - To chyba ciężka ranga. Leczenie i magia... na pewno dasz sobie radę.- powiedziała, przypominają sobie upór wilczycy, z jakim walczyła, ścigając się ze Siom w pływaniu.

Yumi

-No jest ciężka. Wolałabym jakby była to sama magia. Ale zawsze musi być coś co utrudnia nam to do czego dojść chcemy. Ale szaman to nie tylko magia i leczenie. Szaman jest też "podporą" duchową watahy. - Przyznała zadowolona z siebie. - Pewnie spróbuję. Ale najpierw muszę się do tego nastawić. I troszkę się więcej dowiedzieć. Nikt nie wie jakie mogą być pytania. - Przyznała zamyślając się na chwilę.

Siomha Lorcan

- Odpowiedzialna ranga.- powiedziała, oplatając łapy ogonem.- dobrze, że mierzysz wysoko.- uśmiechnęła się.

Lilia

-Hejka Siomha co słychać chcesz być moją mamą?-spytała grzecznie mała wilczyca
Spoglądała na wilczycę spokojnie, jakby uroczo a zarówno kątem

Siomha Lorcan

Spojrzała na młodą wilczycę ze zdziwieniem.- Witaj.- uśmiechnęła się. Co prawda, to pytanie zbiło ją z tropu, ale nie dała tego po sobie poznać.- A czemu chcesz, żebym to ja była Twoją mamą?- spytała i położyła łapę na łebku młodej.

Yumi

Spojrzała na Lilię. - Yyy. Znasz ją? - Zapytała Siomhy. Potem zauważyła, że to pytanie było... troszkę nie na miejscu. Ale się jakoś nie poprawiła. - Witaj... - Powiedziała lekko zdezorientowana. Uśmiechnęła się lekko. Całą swoją siłą próbowała ukryć śmiech, którym chciała wybuchnąć. To niecodzienne pytanie... Trzeba przyznać.

Siomha Lorcan

Też ledwo powstrzymywała się od śmiechu, jednak pytanie młodej ją zaintrygowało.

Psychopathic Ghost Doll

Wązki jak ona sama cień ciągnął się za Ghost, pnącą przez wydmy białego jak kość słoniowa piachu. Mała istotka dobrnęła wreszcie do swego celu. Opuszczonej latarni morskiej. Wręcz idealne miejsce by tu zamieszkać, z dala od łazęg zamieszkujących ową dolinę "wilków". Jednak widok nie przypominał, tego, którego się spodziewała. W koło zamurowanych wrót latarni kręciło się sporo wilków. Podeszła bliżej omijając niby to od niechcenia owe postacie. Jednak jedna z nich przykuła jej uwagę. Leżała na piasku, jej stopy co chwila otulały bałwany fal spinających się i cofających po wybrzeżu. Miała czarne niczym smoła włosy i kobiece kształty. Jednak to nie jej wygląd przykół jej uwagę, lecz jej zapach. Jej krew nie pachniała jak innych. Była chłodna, niemal zimna. Pachniała jak pierwszy dzień śniegu. Niby to z dziecięcą ciekawością podiegła bliżej i przyjżała sie jej z blizka.
- Salve. - Wychrypiała przysiadając na piachu obok wadery.

Yumi

Spojrzała na młodą wilczycę, która przed chwilą przyszła. Usłyszała jej słowa. Nie wiedziała do końca czy to do niej. Zlustrowała waderę wzrokiem, po czym spojrzała na Siom i małe dziecko, które zapytało się Siomhy czy zostanie jej mamą. oO Dziwny jest ten świat... Ale cóż poradzić? Tak bywa . Jej... Niektórzy ją tak irytowali, że to masakra. Ale no trzeba zostawić jakieś dobre/miłe pozory. Znowu wzrok padł na małą istotkę, która przed chwilą się tu zjawiła. Nie wiedząc czy to do niej były skierowane słowa przekrzywiła tylko łeb. xdd

Lilia

-Jeśli to dla ciebie jakis problem..Ja nie mam nikogo...Ten twój charakter ,odwaga zawsze byłaś wzorcem dla mnie,Siomha...-odpowiedziała mała nie zważając na inne wilki,

Yumi

Spojrzała na małą wilczycę zdziwionym wzrokiem... ---->oO
"Yyy. No tsaaa..." Pomyślała zdezorientowana. Parsknęła śmiechem. Lecz od razu przytknęła łapę do pyska, żeby nim nie wybuchnąć. W głowie jej miniaturka turlała się ze śmiechu po plaży trzymając się za brzuch. Racja... To nie było zbyt miłe. No bo co zrobił mały wilczek, który nie ma nikogo? Ale ona też nie miała ! I się tym nie przejmowała. Ale zachowa powagę. Odetchnęła trochę i znów jej twarz nie miała oznak występowania jakichkolwiek uczuć.

Brenda

Podniosła niechętnie wzrok patrząc na młode. Zarówna na wpatrującą się w nią tępo jak i w Lilie. Jak można pozwalać pętać się czemuś takiemu po ziemi? Tylko brudzi...
Wpatrywała się jednak w tę drugą. Lilia nie była godna jej uwagi, więc ją - krótko mówiąc - olała. W fioletowłosej "psinie" było coś dziwnego, czego nie spotyka się na co dzień. Tylko co?

Yumi

Spojrzała na wilczycę o czarnych włosach. Aaaa... Już wiem o kogo chodziło. xd Sory ;p Była inna niż wszystkie wilki, które dotąd spotkała. Miała bardziej człowiecze kształty. Było w niej coś interesującego. Co przykuwało uwagę Yumi. "Yumi... Co to za imię?!" Pomyślała troszkę wkurzona... Tak. Jej charakter troszkę się zmienił od kiedy przez przypadek wzięła łyk (xd) wody z Jeziora Zmian. Dużej zmianie nie uległ. Ale jakiejś na pewno . Znowu przekrzywiła łeb. Ale teraz w drugą stronę.

Lilia

Czekała co odpowie Siomha.Czekała nazbyt cierpliwie.

Yumi

-Yy. No tak. Sory, że się wtrącę. Znacie w ogóle się? - Zapytała Yumi z małym niesmakiem. Dobra, racja. Nie wiedziała ale coś jej nie pasowało. Ziewnęła i mlasnęła. Łapą wytarła oczy i spojrzała na niebo. Było jasno... chmury występowały od czasu do czasu. Znowu spojrzała na Lilię.

Siomha Lorcan

Uśmiechnęła się.- Mogę zostać Twoją mamą.- powiedziała i nie było jej już do śmiechu. Spojrzała na Yumi. Widziała, że wilczycy jest bardzo wesoło.- Miło mi, że o mnie pomyślałaś.- dodała. - Nie wiem, czemu akurat ja, ale dobrze.- przytuliła do siebie małe ciałko.- Z jakiej jesteś watahy?- spytała.

Yumi

Yumi zrobiła duże oczy i otworzyła pyszczek ze zdziwienia. Potem napotkała wzrok Siom. Więc się uspokoiła. - Znacie się? - Wyszeptała tak, żeby tylko Siomha ją usłyszała. No tak... coś jej nie pasowało. - Ale fajnie ! Zostałam przyszywaną ciocią ! - Krzyknęła żartobliwie Yumi.

Lilia

-Z Wody..mam nadzieję ze to ci nie przeszkadza mamo-powiedziała uśmiechnięta mała.
//zmień podpis jeśli chcesz dopisz w rodzinie przybrana córka Lilia,ok//