Stara Latarnia

Mack

Nie ruszał się. Nawet nie miał odpowiedzi skąd się wzięła ta wilczyca - Co ja Ci zrobiłem kobieto oO? Może zabiłem przypadkiem kogoś bliskiego? A może odebrałem Ci przyjemność, by zabić kogokolwiek? Dziwna jesteś trochę... - mruknął ostatnie słowa. Rozłożył swe skrzydła. zaczął nimi machać, wyrwał się z szczęk demona. Warknął cicho.

Kyuubi · Gość

wilczyca warknęła. po jej kłach spływała jego krew. - pamiętasz Okami? - mruknęła, chodząc wokóło wilka.

Mack

- Może i pamiętam. Ale co ma to w spólnego? Nie jesteśmy razem koniec kropka. A jeżeli ma za złe to niech tutaj przyjdzie jako nieboszczyk... - zrobił ironiczną minę patrząc na nią. Syknął lekko pod nosem. Usiadł. pomyślał - Mogła mnie zamordować przy pierwszej lepszej okazji, ale najwidoczniej nie była w stanie...

Kyuubi · Gość

- właśnie stoi przed tobą! - warknęła. zaczęła robić się coraz większa. tak właśnie działała na nią złość.

Mack

- Co ja Ci takiego zrobiłem? Skrzywdziłem? Zraniłem? Nie żartuj. Gdy wróciłem i próbowałem Cie odzyskać miałaś mnie, gdzieś. Więc nie masz o co mieć do mnie pretensji. - warknął na cały głos. Rozniosło się donośne echo. Wzruszył barkami. Wisiało mu to czy będzie żył czy nie.

Kyuubi · Gość

- nie o to chodzi. zniszczyłeś to, nad czym pracowaliśmy! - warknęła. ogony walnęły obok wilka a jeden walnął w niego, odrzucając go do wody. Demon przybrał ogromne rozmiary. {wygląda jak na avie. wiesz jakiej Kyuu jest wielkości, nie?}

Mack

- Zniszczyłem?! Może i tak, ale później chciałem to naprawić, lecz miałaś mnie gdzieś! Bo ty byłaś wtedy najważniejsza! Nigdy nie myślałaś, o nas tylko o sobie! - sam nie wiedział co mówi. Obrzucił ją o dziwo ciepłym, czułym spojrzeniem. Przez złą dusze przebijał się ten prawdziwy Mack.

Kyuubi · Gość

- Okami cię kochała. tylko ciebie! wcześniej byłyśmy tylko my! teraz ta więź jest zbyt mocna, i zrobię to o czym marzyłam! - warknęła wściekła.

Mack

- No dalej! Zabij mnie! Następna figurka do kolekcji! - krzyknął na cały głos patrząc na nią. Warknął sam do siebie. Teraz żałował, że w ogóle wrócił.

Kyuubi · Gość

- zabicie ciebie byłoby żałosne! bo nie jesteś wart śmierci! - warknęła, uderzając w niego ogonem.

Mack

- No to jestem wart cierpienia. Proszę, jestem do twoje dyspozycji - spojrzał na nią z miłością w oczach! Tak to była miłość, ale to było żałosne z drugiej strony. Mack był zawzięty, gdy był winien, musiał ponieść klęskę.

Kyuubi · Gość

9 ogon uniósł się do góry, by zadać śmiertelny cios, bowiem był to najdłuższy i najsilniejszy ogon. gdy tylko uderzył w wilka jego sierść zaczęła się palić. {sierść Macka. xP}

Mack

Przeciągał się do wody. Był mocno poparzony. - A mówiłaś, że śmierci nie jestem godzien - wyszeptał. Tak, teraz to był ten prawdziwy Mack. - Nie potrzebnie to zrobiłaś. Bo ja i tak nadal Okami mam w sercu. Chodź, miałem tyle partnerek. Ale i tak Cię to nie zmiękczy - ledwo co dyszał. To były ostatnie chwile jego życia.

Kyuubi · Gość

- masz podobno nową partnerkę. - mruknęła. przestała warczeć. wolała szybką śmierć.

Mack

- Nie mam... Ponieważ i tak jej nie kochałem. Potrzebowałem tylko, kogoś do rozmów takich samych jak z Okami. Ale to nie było to samo... - przerwał na chwilę nabierając powietrza.

Kyuubi · Gość

- zobaczymy. jeszcze nie umrzesz, bo te płomienie były za słabe. jeżeli przy mnie powiesz swojej 'partnerce' że jej nie kochasz to zostawię cię przy życiu..dla Okami. - mruknęła.

Mack

- Lecz jej tutaj nie ma. Także opuściła ta krainę tak samo jak ja... - mruknął w jej stronę. Błądził wzrokiem bo całym obrazie, który widział. Dodał - Ale nie muszę tego przy niej mówić... Ona czuła to już dawniej, że to nie ją naprawdę Kocham. - cóż, zły Mack minął. Lecz nie na długo.

Kyuubi · Gość

- pogadamy, zobaczymy. - odeszła powolnym krokiem, niszcząc wszystko za sobą.

Mack

Leżał tak przez dwie i długie godziny. Spróbował po tym czasie wstać. Udało się. Zaczął powoli iść. Skrzydła miał całe. Na nich nie było sierści. Spojrzał w górę. Jednak nie. Nie potrafił wzbić się w górę.

Szasta

Przybył z przeczuciem, że musi pomóc ów wilkowi.Zobaczył Mack'a i tak jak się spodziewał potrzebował pomocy.Podbiegł do niego i podtrzymał go grzbietem.-Przyjmiesz moją pomoc czy jesteś na to za dumny?-uśmiechnął się jak zawsze do Mack'a.