Stara Latarnia

Szasta

Przybiegł,zbierał patyki,usiadł.Wyciągnął kawał sznura i związywał je układając w stelaż do paralotni.Obejrzał się za siebie,nie widział Shauni,ale skupił się na konstrukcji.

Shauni

Wyskoczyła przed niego z uśmiechem:
- Hejo! - powiedziała śmiejąc się - może w czymś Ci pomóc? - zapytała.

Szasta

Tak-rzekł,wyciągnął jakiś materiał z plecaka.Trzymaj ten koniec-rzekł i wręczył jej róg materiału.Podszedł z drugiej strony naciągając materiał.Zawinął na stelaż.

Shauni

Trzymała materiał jak jej kazano, przypatrując się uważnie czynnością, które wykonywał Szasta.

Szasta

Wziął od niej materiał,zawiązał pęteł.Spojrzał na to cudo,to jak idziemy się przelecieć?-spytał i chwycił gotową paralotnie.
[link widoczny dla zalogowanych]

Shauni

- Jasne- zawołała z entuzjazmem - ale na pewno nas utrzyma? - zapytała z niewinnym uśmiechem.

Szasta

Pewnie-rzekł i wszedł na klif skalny z paralotnią.Chwycił się mocno,przypiął line zabezpieczającą i czekał na Shauni.

Shauni

Podeszła do paralotni i stanęła koło Szasty:
- nie jestem pewna, czy dobrze się zapnę - powiedziała niepewnie.

Szasta

Poprawił jej zapięcie-Teraz jest okey-rzekł i z rozbiegu wystartował z paralotnią,lecieli nie mal że w chmurach.

Shauni

Oczy miała jak dwie pięciozłotówki:
- Woow - krzyknęła, uwielbiała latać, już jako mało dziecko błagała inne wilki ze skrzydłami, aby mogła trochę na nich polatać, spojrzała w dół pod nimi rozciągało się morze, od którego odbijały się promienie słoneczne. Patrząc na to uśmiechnęła się ciepło.

Szasta

Dotknął łapą chmury obok nich a trochę puchu spadło na jej nos.Uśmiechnął się i wbił wzrok w morze,piękny widok-rzekł.

Shauni

Pokręciła nosem żeby strzepnąć chmurkę:
- Rzeczywiście piękny - szepnęła usmiechając się figlarnie, zgarnęła łapą chmurę i rzuciła puchata kulkę w Szastę.

Szasta

Dmuchnął tak mocno,że kulka rozpłynęła się.Skierował paralotnie w dół do samego morza.Łapą musnął wode,która się jakby na moment rozstąpiła.Wziął jej łapkę i zrobił z nią to samo tyle,że nie wyciagnął jej z wody,szybowali ponad morzem,zamaczał ogon w wodzie,robiąc efekt motorówki.

Shauni

Zamknęła oczy uśmiechając się. Trzymając łapę w wodzie, również zamoczyła ogon w wodzie. Lekko zaczęła nim machać "rysując" szlaczki na wodzie.

Szasta

Wyciągnął jej łapę,wzbili się znów wysoko.Po chwili paralotnia przekrzywiła się na jego stronę,Czyżby się psuła...od słońca zrobiła się dziura po jednej stronie.Zginą?

Shauni

spojrzała pytająco na niego:
- czy wszystko idzie zgodnie z planem? - zapytała patrząc na niego.

Szasta

Nie-rzekł,szybko odpiął się z pasów.Trzymał sie już tylko o własnych łapach,odpiął ją i chwycił jedną łapą.Ściskając mocno zeby nie wypadła mu.Zaufasz mi?-spytał i siłował się z paralotnią...

Shauni

Przełknęła głośno silne i spojrzała na niego:
- Ufam ci - powiedziała patrząc mu w oczy.

Szasta

Gdy paralotnia miała już wpaść razem z nimi do morza on puścił sie,trzymał Shauni.Wylądowali na ludzkiej łodzi,rozejrzał się,nie było nikogo.Zakosił ją-w końcu byli w potrzebie.Odpalił i jakimś cudem dopłynął do brzegu.Gdy wyłączył silnik padł na drążek sterujący..

Shauni

Oddychała ciężko z nerwów, wyskoczyła z łódki i padła na brzegu:
- Musisz jeszcze dopracować tę paralotnię - szepnęła, po czym wybuchła niekontrolowanym śmiechem