Złociste Morze

Aleisha

- Ooo.
Powiedziała wielce rozbudowane zdanie Alei i przechyając łeb ciekawsko zaczęła obserwować Wilczura przez przymknięte oczy. Chwilę potem wybuchła śmiechem i owijając się ogonem zapytała.
- A chodzi ci o dokładnie jakąś?
To mówiąc wskoczyła do wody rozchlapując ją gdzie się dało. Nie mogła pojąć czemu basior jest taki smutny.

Wilczur

Kilka kropel tej wody trafiło na mnie. Nie spodziewanie wybuchłem śmiechem. Pierwszy raz od dłuższego czasu się śmiałem. Do wody nie chciałem wskakiwać. Ale miałem ochotę.
- Dokładnie to nie. Ale kilka mam na liście. I chyba kogoś muszę dopisać.- Powiedziałem, nadal się śmiejąc. Spojrzałem na nią szybko.

Aleisha

- A któż to?
Pytała nadal. Tak, wścibska była. Może też trochę irytująca no ale nikt nie narzekał nie? Aleisha zamachnęła się ogonem by chlusnąć na Wilczura dużą porcją wody. Nie czekając jednak na jego reakcję zanurkowała. Pod wodą zezowała, no ale nikt prócz ryb nie widział więc problemu nie było. Alei pomachała jednej z ryb i wynurkowała. Wyszła z wody otrzepując się i sprawdzając czy mp3 i naszyjnik są aby na swoim miejscu.
- A więc?
Ponowiła pytanie okrążając wilka w podskokach.

Wilczur

Zachichotałem. Trochę irytująca, ale to mi nigdy nie przeszkadza. Każdy charakter, dla mnie jest dobry. No może jeden...
- Na pewno ją znasz. Zwie się Aleisha.- Powiedziałem. W moim głosie było coś pięknego. Miłego... Spojrzałem w niebo.

Aleisha

- Sabotaż. Ktoś ukradł mi imię.
Powiedziała chwilowo nadąsana. Chwilę jej zajęło zrozumienie o kogo chodzi Wilczurowi. Alei podparła głowę łapą i machnęła skrzydłem które nie było dokońca osuszone.
- Albo... Chyba, że chodziło ci o mnie.
Rzekła patrząc na niego zadziwiona. Nikt nigdy wcześniej nie mówił jej takich rzeczy. Nic dziwnego więc, że Aleishę zamurowało.

Wilczur

- A o kogo by innego. Przecież ty jesteś piękna.- Odpowiedziałem jej bardzo wolno. Trochę głośno. Uśmiechnąłem się i przegryzłem wargę. Spojrzałem na morze. Po chwili na nią. Chyba naprawdę sobie sprawię taką listę. Ale w swoim czasie.

Aleisha

Aleisha nie odezwała się. Była taka hmm... Szczęślwa, zamurowana? Trudno opisać. W każdym razie jedynie ogon miarowo ruszał się wte i wewte. Nagle odezwała się.
- Ale pewnie jestem jedną z wielu hm? I pewnie masz już jakąś.
To mówiąc zaczęła łapkami bawić się naszyjnikiem. Czuła się niezręcznie. Być może właśnie padła ofiarą jakiegoś podrywacza.

Wilczur

- Nie, ja na razie nikogo nie mam. I wątpię, by któraś mnie chciała. Kiedyś kochałem jedną. Ale ona mnie nie chce.- Odpowiedziałem jej. Mam nadzieję, że nie myśli, że jestem jakimś podrywaczem. Po prostu lubię prawić ludziom komplementy.

Aleisha

- Ahhha...
Powiedziała cicho nie przerywając zbawy naszyjnikiem. Ogon jednak nadal się majtał. Miarowo, spokojnie ale było to widoczne. Chwilę potem cicho dodała swoje trzy grosze.
- No bo... Ty mi się też podobasz.
Pisnęła kurczowo zatrzymując naszyjnik w łapkach.

Wilczur

Zatkało mnie przez chwilę. Prawie mi szczęka opadła. Zamurowało mnie.
- Nie spodziewałem się tego.- Wykrztusiłem z siebie te słowa. Czułem się dziwnie. Pomachałem ogonem. Ale tak, że nie powinna widzieć.

Aleisha

- Heh.
Wykrztusiła machając skrzydłami delikatnie i jednocześnie ochładzając się. Tak szybko w tej krainie i tak szybko znalazła kogoś kto jej się spodobał. Było to dla niej zjawisko niezwykłe i dość osobliwe.

Wilczur

Patrzyłem na nią bardzo długo. Ona mi się podoba... Chwilę... Spotkałem kogoś, kilka zdań i już się zakochałem? Taka jest miłość od pierwszego wejrzenia.
- I co my teraz zrobimy?- Zapytałem się. Tylko te pytanie mi wpadło do głowy. Tylko to.

Aleisha

- Nie wiem.
Odpowiedziała poprawiając prawą słuchawkę i jakby nigdy nic włączyła muzykę. Wystarczająco jednak cicho, by móc wszystko słyszeć.
- Ty to zacząłeś.
Rzuciła oskarżyciesko, jednak z nutką rozbawienia. Tak, cała ona.

Wilczur

(Jakby co, później zmienię mój podpis. Informacje w nim :D)
- Tak, ja to zacząłem. Ale nie wiem, co dalej robić.- Przyznałem się szybko. ciekawe czego ona słucha? Pewnie czegoś fajnego. Hmmm... Ale mam życie! Czasem mam go dość, ale w sumie jest ok.

Aleisha

- To coś wymyśl!
Krzyknęła podbiegając w stronę błyszczącego kamienia. Wskoczyła na niego i oznajmiła śmiejąc.
- Jestem królową przestworzy!
Chwilę potem zeskoczyła trzepocząc skrzydłami. Wciąż nie mogła wzbić się w powietrze.

Wilczur

- Mało się tym przejmujesz?- Powiedziałem do niej po dłuuugim zastanowieniu. Zachichotałem się, bo przypomniałem sobie pewny kawał. Nie pamiętam go dokładnie, ale pamiętam końcówkę. Śmieszną końcówkę.
- Jak się zdecydujesz co dalej, to znajdź mnie.
Poszedłem stąd.
z.t.

Siomha Lorcan

Siomha wyczuła zapach Wilczura, ale nie chciala mu przeszkadzać- siedział z jakaś panną. Cieszyła się, że jej przyjaciel zaczał żyć, poznawać innych, a może i nawet... Siom zachichotała pod nosem. Podniosła się i powłuczystym krokiem ruszyła w sobie tylko znana stronę, wymachując przy tym puchatym ogonem.

zt.

Gallardo

Przyszedłem tutaj. Nie zwróciłem uwagi na inne wilki. Oczekiwałem na przyjście na Feuer. Mojej ukochanej. Tej jedynej. No dobrze... Morze. Piękne. Westchnąłem i usiadłem. Spojrzałem w niebo i jeszcze raz westchnąłem.
Jednak opuściłem to miejsce.
z.t.

Abaddon

Abaddon szedł plażą, w oddali od morza i zasięgu jego łagodnych fal. Wzrok jego niebieskich oczu wędrował leniwie po monotonnej linii horyzontu. Basior sam nie wiedział, po co przyszedł w to miejsce... nawet go nie znał. Tyle starych zakamarków czekało, by je odwiedził, powspominał szczenięce czasy. Może zwyczajnie zbłądził, kręcąc się bez celu po krainie?

Volire

Tymczasem brzegiem morza przechadzała się smukła, beżowa wilczyca. Dawno jej w krainie nie było.. Czy jest tu Shade? Lub ktoś z jej rodzeństwa? A może.. Abaddon? Na samą myśl uśmiech na pysku pięknej zielonookiej poszerzał się. Ogon falował na boki w subtelnych ruchach.. W końcu Vol wyczuła. Ten jeden, wyjątkowy zapach. Kroki przyspieszyły się. Firanka czarnych, długich rzęs rozświetliła się wraz z płomykiem nadziei w szmaragdowych kryształach, jakimi były oczy. Niedługo potem wilczyca wpadła w ramiona swego ukochanego. - Abaddon! Tęskniłam!