Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:45, 20 Maj 2013 Temat postu: |
|
Obserwowała każdy krok zrobiony przez Rose, gdy wychodziła z cukierni. Bycie niemiłym dla kogoś nie jest w jej stylu, więc podeszła do siedzącego przy stole basiora.
- Hej. - Przywitała się. - Alegria jestem. Sorki za moją szefową, ale ten lokal to dla niej wszystko.
Owy basior nie wyglądał na wesołego, ale nasza wadera akurat jest przykładem osoby, która rozweseli nawet największego smutasa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anthony
Dojrzewający
Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:22, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
Prowadzony tutaj przez kotkę swojej dotychczasowej towarzyszki, również i Anthony trafił do tejże cukierni. Wytarł gdzieś szybciutko łapy przed wejściem, po czym wszedł po schodkach, by po chwili znaleźć się w środku. Począł się więc bez słowa rozglądać. Musiał w końcu wiedzieć, jak to się urządziła jego nowa znajoma. Nie widział, by wróciła już, gdziekolwiek wcześniej poszła. Zauważył jednak inną samicę, która najpewniej również tutaj pomagała. Podszedł więc do niej.
- Przepraszam, nie wie panienka może, czy Rosan już wróciła? - spytał, spoglądając na wilczycę. Nie widział nigdzie swojej towarzyszki, ale przecież nie zawadzi spytać. Może akurat czegoś się Ant dowie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Sob 12:23, 13 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:27, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
Spoglądnęła na basiora.
- Nie jeszcze nie. Do jej powrotu to tylko ja tu pracuje. - Oznajmiła.
Jeszcze nigdy nie widziała tego basiora. Możliwe, że to dlatego, że jeszcze nie wiele osób znała. A Boni..hm... kotka zeskoczyła z krzesełka koło Wadery i próbowała nawiązać nowe przyjaźnie z wilkiem. Czyli podskakiwała i pokazywała swój urok.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:40, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
Rose przyszła do tego miejsca z mieszaniną uczuć. Co robić? Czy Anthony nadal będzie chciał się z nią kolegować? Wilczyca zatrzymała się przed schodkami niepewnie. Spojrzała w dół na swoje łapy. Na całkiem nowe, obce ciało. Na jej 'nadgarstkach', o ile wilki je mają, z przodu, widniały fioletowe punkty, jakby świecidełka. Oczy.. Nie wiedziała jakie są, ale miała złe przeczucia. Kochała swoje szafirowe. A tu proszę.
Nie wiedziała sama jak do tego doszło. W jednej chwili stoi przy Jeziorze Zmian i się kłóci, a w drugiej zostaje tam wepchnięta. Jak tak można?! Była tak bardzo wściekła. Jednocześnie chciało jej się płakać. Odetchnęła. Może poznają ją po naszyjniku. Przecież Ant go widział, sam o niego pytał. Albo po pierścionku. Ale ten z kolei nie przykuwał uwagi toteż nie była pewna czy go ktoś zauważył.
Wadera nadal z wahaniem poczęła wchodzić po schodkach. Wkroczyła do swojego lokalu. Jej oczom ukazało się tak dobrze jej znane pomieszczenie i dwa wilki, które tak zdążyła polubić. Rose z ociąganiem podeszła do lady i spojrzała na Anthony'ego i Alegrię. Opuściła łeb i nie patrząc na nich cicho odezwała się:
-Cześć. Trochę się wydarzyło i... - odchrząknęła i zacięła się z lekka.
Nie miała pojęcia co ma powiedzieć. 'Cześć, to ja Rose. Wpadłam do Jeziora Zmian i teraz wyglądam co najmniej dziwnie'? Łapy opadają. Szkoda, że nie pomyślała o tym wcześniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anthony
Dojrzewający
Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:17, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
Wilk przysiadł na chwilę, słysząc odpowiedź nieznajomej wilczycy. Przyjrzał się przez chwilę małej kotce, po czym pogłaskał ją delikatnie po łebku, uśmiechając się przy tym.
- No nic, w takim razie chyba będę musiał poczekać - powiedział do wadery. Cóż, warto było chociażby zapytać. Samiec rozglądał się po lokalu, zaciekawiony każdym kątem. Było tutaj na prawdę ładnie, wszystkie ozdoby wyglądały profesjonalnie, a każdy szczegół był dopracowany i doprowadzony do perfekcji. Wyrwany ze swoich obserwacji, spojrzał na próg, gdzie zauważył wilczycę. Nie wyglądała zbytnio znajomo, lecz gdy tylko podeszła do nich, po prostu coś mówiąc, stwierdził, iż nie mogła być obca. Basior wstał ze swego miejsca, przyglądając się jej przez chwilę. Czy to mogła być... Sam nie był pewien. Zauważył jednak znajomy naszyjnik. Tylko Rosan mogła być w posiadaniu takiej ozdoby. Gdy tylko usłyszał jej znajomy głos, potwierdziły się jego przekonania.
- Rosan? Wyglądasz inaczej, to znaczy... Bardzo ładnie Ci w tej odsłonie, ale zmieniłaś się nie do poznania. Coś się wydarzyło? - spytał, przyglądając się wilczycy. Był pewien, że to jego znajoma. Wyglądała jednak zupełnie inaczej, niż gdy ostatni raz ją widział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Nie 8:59, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
Fiu...Pierwszy raz ktoś nie był gotów zaatakować kotka wadery, tylko go pogłaskać. Spojrzała na waderę wchodzącą do lokalu. Kto to jest? Alegria zna mało osób, ale...kto to jest? Wygląda trochę znajomo, to pewne...ale... Ten naszyjnik, ten głos...Rose?
- Rose, co się stało? Studio urody, czy tylko letnia Rosanowa odsłona? - Zażartowała. - Jak coś to się nie złoszcz, ładnie ci tak, tylko daleko ci do naszej starej Rose.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:50, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
Rosan zaszkliły się oczy. Odetchnęła głęboko siląc się na ogarnięcie. Łzy dała radę powstrzymać, ale wewnętrznie leżała w kącie w pozycji embrionalnej i wyklinała swój los. Wadera podniosła zbolały, niepewny wzrok na Anthony'ego, a potem przeniosła go na Alegrię.
-Wiecie, miałam wypadek. Wybuchła kłótnia przy Jeziorze Zmian, wtrąciłam się chcąc załagodzić sytuację i jakaś wilczyca wrzuciła mnie do wody. I teraz.. - Rose usiadła i spojrzała na swoje łapy i długi, gęsto porośnięty długą sierścią ogon leżący obok. - Wyglądam jak wyglądam. - dokończyła słabo.
Nie mogła tego pojąć. Nie to, że miała jakieś dziwne.. Kryształki? Punkty? Fioletowe cosie na łapach, ogon długości jej ciała a więc bardzo długi, to jeszcze zmieniły się jej oczy, które odziedziczyła po matce. I te dziwne wzory na karku. Czy na głowie też takie miała? Lustro!
Wadera wstała i szybkim krokiem weszła do pokoju, w którym zwykle wstała, a który robił też za graciarnię. Drzwi do pomieszczenia zostawiła otwarte na oścież by jej znajomi wiedzieli, że mogą wejść. Stanęła przed dość sporym lustrem na ścianie i przypatrzyła się sobie. Oniemiała. Reszta nadziei, że jednak oczy się nie zmieniły, wyparowała. Rose jakby zapadłą się w sobie. Opadła na zadek smutno.
-No tak. Teraz jestem jakimś przeklętym dziwadłem. I w ogóle co to za znaki? - w głosie Rose dało się słyszeć mieszaninę oburzenia i goryczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anthony
Dojrzewający
Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:05, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
Basior od razu zauważył, że wilczyca zmartwiła się tym całym wydarzeniem. Nie mógł znieść widoku jej smutnej, wyglądającej, jakby miała za chwilkę się rozpłakać. Samiec podążył więc od razu za nią, idąc powoli. Rosan na pewno mogła zobaczyć go w lustrze, jak do niej podchodzi. Zaraz znalazł się obok, siadając tuż przy niej.
- Rosan, nie martw się tym - powiedział, po czym musnął lekko nosem futro na jej szyi, próbując jej pocieszyć. Owszem, wyglądała zupełnie inaczej, lecz dla niego wciąż była taka sama, tak samo wspaniała, niezależnie od tego, jak wyglądała.
- To nie wygląd najbardziej się liczy, tylko to, co masz w środku. A wiem, że jesteś cudowną wilczycą, niezależnie od tego, jak wyglądasz - powiedział spokojnie. Nie chciał, żeby jego towarzyszka zamartwiała się swoim wyglądem zewnętrznym. Wiedział jednak, że trudno jest przyzwyczaić się do zupełnie nowego futra, koloru, czy też ogona.
- Może i tamten wygląd jest już jedynie przeszłością, to i w tym możesz znaleźć plusy. A te znaki jedynie dodają Ci uroku i piękna. Nie każdy może się pochwalić czymś takim. Wyglądasz.. - zawahał się chwilowo. Może mówił zbyt wiele? Nie kłamał jednak przy żadnym ze słów, które wypowiadał, więc stwierdził, że nie zawadzi wyznać prawdy. - Zjawiskowo, pięknie - dokończył, mówiąc to tak szczerze, jak tylko mógł. Uśmiechnął się pocieszająco do wilczycy, wciąż siedząc obok niej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:21, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
Aww, oj już przestań, bo się zarumienię <3 Ahahah, dobry jesteś xD
Rosan popatrzyła na czarnego wilka. Na jej kufie pojawił się delikatny, ledwo widoczny uśmiech. Był kochany. Od razu humor wadery poprawił się o jeden stopień. To niewiele, ale w tym przypadku to bardzo wiele.
-Dzięki Ant. Jesteś wspaniały.
W jej oczach nadal widniały łzy, jednak Rose wiedziała, że kluczem do tego, by znów było dobrze, jest po prostu pogodzenie się z tą sytuacją. Wilczyca odetchnęła głęboko. Jej dziwny, nieopanowany jeszcze w pełni ogon uderzył lekko w Anthony'ego, a potem 'pofrunął' w drugą stronę i owinął się w okól Rose, co chciała uczynić od razu i jej kiepsko jak widać wyszło. Wilczyca zaśmiała się krótko i wytarła oczy z łez.
-Wybacz. Jest taki długi, że niezbyt nad nim jeszcze panuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anthony
Dojrzewający
Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:38, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
Oj no dobra, dobra.. Antek chciał ją pocieszyć c:
- Cóż, moim obowiązkiem jest pocieszenie mojej szanownej koleżanki. Nie ma po co się smucić, Jezioro Zmian nie pożałowało Ci piękna - powiedział, przesuwając lekko ogonem po podłodze w pomieszczeniu, w którym się znaleźli. Wilczycy pewnie trochę zajmie przyzwyczajenie się do nowego wyglądu, ale nie ma przecież powodu do rozpaczania. Gdyby zmieniła się w okropną kreaturę, wtedy byłoby to zrozumiałe, ale skoro wyglądała tak cudownie, to nie widział najmniejszego powodu. No, może poza kolorem jej oczu, które tyle dla niej znaczą.
- Nic się nie stało, jeszcze wszystkiego się nauczysz - powiedział, po czym zaśmiał się cicho. Oczywiście nie miał zamiaru wyśmiać towarzyszki, o tym nawet nie śmiał myśleć. - Dzięki tym świecącym znakom, zawsze będę mógł Cię znaleźć, nawet w ciemnościach - powiedział po chwili, po czym ponownie stuknął ją delikatnie nosem, uśmiechając się. Zupełnie już zapomniał o tym, że przyszedł tu jedynie, by mieć gdzie przespać dzisiejszą noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:18, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
W końcu i Alegria przyłączyła się do pocieszenia jej przyjaciółki Rosanki. Podeszła do wilków i uśmiechnęła się do wadery.
- On ma rację. A te cudne fioletowe oczy na pewno zauważy nawet ślepy wilk. Super się odznaczają. - Pochwaliła oczęta koleżanki.
Po chwili zastanowienia dodała.
- A może tak mnie wrzucisz Rose do Jeziora zmian? Tylko mnie nie zrób zombiskiem. - Zażartowała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:47, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
Ant, ale mówiłam serio, normalnie aż się uśmiechnęłam :D
Rosan znów uśmiechnęła się, nieco szerzej, do basiora. Był uroczy.
-Dziękuję. - powiedziała nieśmiało, kiedy mówił o jej urodzie.
Następnie znów poczęła lustrować swoje ciało w lustrze. Odetchnęła głęboko. No Rose! Trzeba wziąć się w garść! Wilczyca westchnęła.
W tym momencie do pomieszczenia wesoło i jak zwykle dumnie wkroczyła Kleopatra. Z wysoko uniesionym ogonem i łepkiem przystanęła kawałek od nich. Rosan odwróciła łeb w jej stronę z lekkim niepokojem. Czy teraz Kleopatra jej nie zostawi? Czy ją pozna?
-Kleo? - mruknęła cicho.
Kotka popatrzyła na nią przeciągle. Rose już myślała, że ta odejdzie. Kotka jednak ruszyła w jej stronę i poczęła się o nią ocierać mrucząc donośnie. Rosan odetchnęła z ulgą i z uśmiechem pogłaskała kota.
-Kochana moja..
Następnie przeniosła wzrok na Alegrię.
-Wiesz.. Nie polecam. Gdybym tak dobrze nie umiała pływać, możliwe, że bym się utopiła. Umiesz pływać? Poza tym dobrze jest akceptować siebie takim, jakim się jest.
Rosan zaśmiała się cicho i popatrzyła na siebie w lustrze. No tak. I kto to mówi? Ktoś, kto rozpacza, bo nie akceptuje swojego wyglądu? No, Rose, trzeba dawać dobry przykład. Trzeba pogodzić się z losem i iść dalej. Wilczyca wyprostowała się i dumnie uniosła głowę.
-Ja się odwdzięczę. Kiedyś znajdę wilczycę, która mnie tam wepchnęła. Nie jestem mściwa, broń Boże. Ale.. Ale teraz mogę zrobić wyjątek. - Spojrzała teraz w oczy Anthony'emu odbite w lustrze. - Ale to kiedyś. Jak już będę Wojowniczką. Teraz należy żyć dalej. - I kończąc swoją wypowiedź, Rosan uśmiechnęła się lekko, już pogodnie, do czarnego wilka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Nie 20:45, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
- To miał być tylko żart, ale topienie się..woda...no muszę się przyznać, że boję się wody przez moje dzieciństwo.Topienie się...o Rany! Durnowaty starszy brat Alegri wrzócił ją kiedy byli mali na środek jeziora! Oczywiscie nie umiała pływać więc jej tata musiał ją ratować. Braciszek dostał ochrzan, ale to i tak nie poskutkowało.Wkrótce został twórcą wszystkich fobii wadery. Hmm..no a Boni? Boni, gdy zobaczyła zebranych koło lustra też postanowiła podejść. Weszła na grzbiet wadery i przyglądała się w lusterku. Próbowała drapnąć to stworzonko siedzące w lusterku, ale na próżno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anthony
Dojrzewający
Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:15, 15 Lip 2013 Temat postu: |
|
Wybaczcie, na szybko pisane, więc jest fu :c
Widząc całe to zajście z kotką Rosan, uśmiechnął się lekko. Cieszył się, że towarzyszka poczuła się już lepiej.
- Widzisz, najbliższe osoby zawsze Cię rozpoznają - powiedział, patrząc na łaszącą się do swojej właścicielki kotkę. Przez chwilę siedział tak, wsłuchując się w rozmowę dwóch wilczyc. Słysząc słowa drugiej wilczycy, spojrzał nań.
- Chyba wystarczy nam, że Rosan tak się przejęła tą zmianą - powiedział, po czym zaśmiał się nieznacznie, poruszając swym ogonem. Ponownie przeniósł wzrok na odbicie wspomnianej samicy w lustrze.
- Czyli woda w tym jeziorze potrafi zmieniać wygląd? Interesujące - dodał po chwili. Nie był zbytnio przyzwyczajony do takich magicznych miejsc, więc woda o takich właściwościach całkiem go ciekawiła.
- Kto to w ogóle widział, żeby kogoś wpychać do wody. Mogło Ci się coś stać. Ale najważniejsze, że nic Ci nie jest - powiedział. Chyba nie mógłby sobie wyobrazić, jakby się poczuł, gdyby się dowiedział, że coś jej się stało. A co gorsza, gdyby się utopiła. Chyba rozszarpał by sprawcę na strzępy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Pon 11:19, 15 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:56, 15 Lip 2013 Temat postu: |
|
Rosan zaśmiała się cicho, choć bynajmniej nie wesoło.
-Jestem urodzoną pływaczką, w wodzie nie mają szans. Chociaż nie wątpię, że owa wilczyca chciała bym się utopiła. A kij jej w oko, nic z tego. Mnie nie da się tak łatwo pozbyć.
W tym momencie wilczycy zrobiło się trochę głupio, że odkąd tu weszła, cały czas gada o sobie. Zerwała się na nogi i rozejrzała. Dwa fotele nadal były rozłożone. jeden był jej, a drugi awaryjnie. Ostatnim razem spał tu Zuri, któremu wraz z Alegrią uratowała życie.
Rosan podeszła do tego oto fotela i wyjęła spod niego koc. Rozłożyła go na posłaniu i popatrzyła na Anthony'ego.
-Tu będziesz spał. Możesz zostać jak długo zechcesz. Ja czasem nocuję tu, a czasem u siebie. Zależy. Dziś już nie chce mi się wracać, to spory kawałek drogi więc nie będziesz sam. - Przeniosła przyjazny wzrok na przyjaciółkę. - Alegria, możesz na razie iść jak chcesz. Przyjdź jak się już wybiegasz i trochę zaczerpniesz powietrza. Duży był ruch?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:41, 15 Lip 2013 Temat postu: |
|
Spokrzała na koleżankę i przewróciła wesoło oczami.
- Coś ty od wypadku z krukiem nikogo nie przywitałam.Podniosła sie poszła bliżej koleżanki.
- Jasne dobrze będzie rosprostować łapy, ale pamiętaj jak będziesz chciała gdzieś iść, to jestem na zawołanie do pilnowania sklepu.Fajnie było być cukierniczką, zwłaszcza w tak ładnym miejscu. Kosteczki jej się przydały, ponieważ spełniła swoje marzenie i ma swojego małego futrzaka Boni. A właśnie po podniesieniu się wadery kotka spadła na ziemie i zaczęła się ślizgać po podłodze jak na lodowisku. Głupiutka kotka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosan
Dorosły
Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:21, 15 Lip 2013 Temat postu: |
|
Wilczyca uśmiechnęła się przyjaźnie do Alegrii. Kiwnęła lekko głową i z gracją godną arystokratycznego wilka wskoczyła na swój fotel i usiadła dumnie wyprostowana. Jej niesforny ogon tym razem posłusznie owinął się wokół jej ciała.
-Pewnie, będę pamiętać. No idź już. - powiedziała z uśmiechem. - Ja sama dostałabym szału siedząc tylko tutaj.Nie wiem, roztrwoń pieniądze, zabaw się.
Mrugnęła do niej znacząco po czym położyła się w pozycji Sfinksa, nadal dumnie i z lekka wyniośle, choć nie świadomie.
-O! A ja może zrobię nam gorącą czekoladę. - obudziła się nagle, zrywając się z miejsca.
Posłała Anthony'emu wesoły uśmieszek po czym wdzięcznym truchtem poleciała do kuchni. Tam nastawiła garnek z czekoladą rozcieńczoną mlekiem by można ją było pić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alegria
Dojrzewający
Dołączył: 13 Gru 2012
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Marsa Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:39, 15 Lip 2013 Temat postu: |
|
- Ok, ok już was zostawiam. - Oznajmiła z uśmiechem na twarzy puszczając Rosan oczko.
- No chodź łyżwiarko. - Zawołała Boni, po czym natychmiast zareagowała i poślizgnęła się mocno w stronę drzwi.
"Zwariowany kociak,, pomyślała wadera. Ale gdzie teraz iść? Hm..ciekawe....ciekawe...może wybierze się na łąke? Las? Rzeke? Jezioro? Zakupy? Możliwości jest nieskończoność. Z gracją opóściła ową cukiernie i pokierowala się ku łąkom, może tam coś znajdzie.
z.t
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anthony
Dojrzewający
Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:01, 16 Lip 2013 Temat postu: |
|
Wilk wsłuchiwał się w rozmowę dwóch samic, siedząc przed lustrem. Nie chcąc zakłócać ich konwersacji, podszedł bliżej, aż w końcu przypadkowo stuknął nosem w swoje odbicie. Wpatrywał się tak przez chwilę w siebie, nie wiedząc nawet dlaczego. Dawno nie widział samego siebie w całości, pewnie dlatego go to naszło. Widząc, że druga wilczyca wyszła, odprowadził ją jedynie wzrokiem, lecz nie zdążył się już pożegnać. Słysząc w końcu propozycję samicy, z którą został, odwrócił się momentalnie, spoglądając na nią.
- Wybacz, zamyśliłem się na moment. Oczywiście, chętnie się napiję - powiedział po krótkiej chwili, po czym odszedł od lustra. Gdy Rosan udała się do innego pomieszczenia, on począł chodzić od jednego kąta, do drugiego, rozglądając się. Po chwili, czując lekkie zmęczenie, wskoczył zwinnym ruchem na fotel, na którym rzekomo miał dziś spędzić noc, po czym położył się, tak, że jego łapy zwisały nieco swobodnie z miękkiego mebla. Położył więc łeb na łapach, biorąc głęboki oddech. Teraz czekał, aż towarzyszka znów do niego przyjdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuri
Dorosły
Dołączył: 18 Maj 2012
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:41, 28 Lip 2013 Temat postu: |
|
Długie westchnienie przecięło cisze, gdy głowa srebrnego wilka wychyliła się zza drzwi. Spodziewał się, że w pomieszczeniu zobaczy co najmniej parę osób, i gdyby faktycznie tak było, Zuri długo nie zastanawiał by się z wkroczeniem do środka. No chyba, że akurat komuś mogłaby się nie spodobać jego wizyta, wtedy szybko by się odwrócił i być może zdążyłby jeszcze uciec przez uchylone na wszelki wypadek drzwi. Co prawda, Zuri nie był tu za bardzo znany, jednak poprzednio opuścił lokal bez słowa i do dzisiaj nie powrócił.
Wilk westchnął ponownie. To była dla niego dosyć dziwna sytuacja. Dotychczas nie wracał do miejsc, gdzie zatrzymywał się by nabrać sił. Składało się na to wiele powodów, ale głównym była po prostu chęć kontynuowania wędrówki. A może to troska o znajomych, których w tym czasie poznawał? Nadal ścigało go niebezpieczeństwo. W każdym razie - sam już nie wiedział.
Mimo wszystko Zuri wrócił tu, do lokalu Rosan, w którym jak stwierdził panowała teraz pustka. Czułe zmysły nieprzerwanie szukały potwierdzenia swoich domysłów. Musiał być ostrożny w każdej sytuacji. Lata spędzone w drodze codziennie o tym mówiły.
Wilk wykonał pojedynczy krok. Wszystko wydawało się być w tym samym stanie. Krzesła, stoły, półki pozostały na swoich miejscach. Nawet zapach pozostał ten sam, jaki zapamiętał.. Nos wilka drgnął nagle. Zuri rozejrzał się po pomieszczeniu i już po chwili jego spojrzenie zatrzymało się na czymś, czego nie widziało nigdy wcześniej w swoim życiu, a jedynie w tym miejscu. Ciasto!
Kolejnymi ruchami Zuri szybko doskoczył na drugą stronę lokalu, jednak szklana bariera powstrzymała jego złowrogie zamiary. Wilk potarł obolałą głowę, na którym guz zaczynał już narastać spod zabrudzonego bandaża i cofnął łapę. Była w świeżej krwi pochodzącej z rany na łbie, której dorobił się niedawno. Dobrze, że miał te bandaże, którymi znajome wilczyce opatrzyły go w tej krainie. Co prawda, minęło trochę czasu, rana na boku prawie zniknęła, ale opatrunki nie były jeszcze na tyle podarte, by nie nadawały się do kolejnego użytku ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|